Do założenia tego tematu skłoniła mnie niedawno przeprowadzona dyskusja z moim znajomym, zagorzałym fanem muzyki rockowej. Nie pała sympatią do tego gatunku muzyki, a wręcz sądzi, że muzyka ta może co najwyżej skryć się w cieniu rocka. Oczywiście ja się z tym nie zgadzam i uważam to za pewien przejaw ignorancji z jego strony, aczkolwiek nie dochodzi do konfliktów między nami z tego powodu :-).
Chciałbym więc poznać Waszą opinię na temat elektroniki. Czy Wy również uznajecie wyższość rocka (czy jakiegokolwiek innego gatunku) nad muzyką elektroniczną? Czy według Was wywyższanie jakiegoś gatunku muzyki jest zachowaniem zdrowym? Co ogólnie sądzicie na ten temat?
Uwielbiam muzykę elektroniczną (w całym jej bardzo szerokim zakresie, żebyście nie zarzucili mi, że jestem nieprecyzyjny ) i zawsze będzie dla mnie numerem jeden. Jednak nie podchodzę z pogardą do rocka, metalu czy innych (wręcz przeciwnie, uważam że te gatunki też są ciekawe, mam kilka swoich ulubionych twórców). Sądzę, że (i tutaj będę mało oryginalny) muzyka powinna łączyć a nie dzielić, a takie podchodzenie do sprawy, że “muzyka której JA słucham jest najlepsza a reszta to dno” jest łagodnie mówiąc nienormalne. I żeby nie było niejasności, szanuję kogoś kto po prostu nie słucha elektroniki bo mu taka muzyka “nie podchodzi”, przyjmuję konstruktywną krytykę, jednak nie toleruję wspomnianego przeze mnie wcześniej “wywyższania”.
Moją opinię już znacie. Faktem jest, że przedstawiłem ją w telegraficznym skrócie, jednak jeżeli chcecie wiedzieć coś więcej ode mnie to pytajcie przy jednoczesnym przedstawieniu własnego zdania .
Twierdzenie, że jakikolwiek gatunek muzyczny jest lepszy od drugiego jest ignorancją.
Można osobiście nie przepadać za jakimś gatunkiem muzycznym, ja nie przepadam za disco polo. Muzyka ma dawać radość, przyjemność człowiekowi, więc czy złą/gorszą muzyką można nazwać np. to disco polo, jeżeli daje to komuś radość, a chyba to ma dawać muzyka?
Dla pojedynczej osoby tak, może być że jakiś gatunek jest gorszy od drugiego. Ale takie uogólnianie jest ignorancją.
Ale jak tu tolerować rezusa z portkami z krokiem w kolanach który się gibie jak opętany i jąka, co drugie słowo to bluzgi ??
To ma być muzyka ??
To już w muzyce plemion pierwotnych było więcej przesłania
Odnośnie muzyki elektronicznej to w dzisiejszych czasach bardzo szerokie pojęcie. Nie to co dawniej kiedy przez takie miano rozumiano utwory Tangerine Dream, J.M. Jarre’a, Kraftwerku.
W pełni zgadzam się z tym, że o gustach się nie dyskutuje i każdy słucha tego, co lubi. Ze znajomym zaczęliśmy opowiadać sobie czego słuchamy i przerodziło się to w wymianę zdań po tym, jak stwierdził że muzyka elektroniczna może schować się w cieniu rocka. Właśnie na to zjawisko chciałem zwrócić uwagę, kiedy to ktoś próbuje te gusta podważyć i w jakiś sposób dać Ci do zrozumienia, że słuchasz “syfu” i Twój gust jest do bani. A spotkałem się z tym niejednokrotnie zarówno w realnym życiu jak i czytając różnego rodzaju fora internetowe.
Fakt, że dawniej muzyka elektroniczna ograniczała się m.in do wykonawców przez Ciebie wymienionych (swoją drogą, szaleję za Kraftwerk ) Ale jak widać muzyka ta rozwinęła się do takiego stopnia, że rzeczywiście pojęcie to stało się bardzo ogólne.
Celowo w swoim pierwszym poście napisałem, że lubię elektronikę w całym zakresie, gdyż z niemalże każdego jej gatunku mam swoje ulubione pozycje.
Wspomniałeś też o przesłaniu. Ja osobiście dzielę muzykę na taką, z której można wyciągnąć jakieś wartości i na taką, którą słucha się tylko do zabawy (i tutaj zamieszczam wszelaką muzykę klubową, disco polo itd.) i nie oczekuje się od niej żadnych przesłań itd. Chcę przez to powiedzieć, że moim zdaniem w muzyce nie chodzi tylko o przesłanie, muzyka może służyć jako rodzaj rozrywki. A do dobrej zabawy przesłanie nie jest Ci potrzebne, prawda?
Wydaje się, że w tej dyskusji ważne jest aby ustalić co muzyką jest a co nią nie jest.
Dla mnie muzyka to harmoniczny układ dźwięków w ścieżkę melodyczną - tak ogólnie rzecz biorąc. Zatem tam gdzie brakuje tych cech nie widzę muzyki.
Słucham wielu gatunków muzyki: muzyka tradycyjna (dawna), folk, poezja śpiewana, muzyka klasyczna, rock, muzyka elektroniczna, metal i różne odmiany i mixy tychże. To też nie jestem zasklepiony w jednym gatunku.
Jednak za muzykę ni mogę uznać muzyki eksperymentalnej (każdy instrument gra sobie a muzom i ni cholery nie ma w tym ładu), trash metal itp (ścieżki melodycznej to tam raczej nie ma, chyba że składającej się z dwóch dźwięków).
Co do muzyki elektronicznej, to ogólnie rzecz ujmują, całkiem ją lubię. Dziabeł tkwi w szczegółach - czyli o jakiej meuz.el. mówimy. Niewątpliwie jest jej tyle odmian, że niektóre będą od siebie bardzo odległe.
W pełni się zgadzam.
Muzyka jako sztuka powinna wywoływać w człowieku raczej pozytywne efekty.
To, że Tobie się to nie podoba i nie uznajesz tego dla samego siebie jako muzykę to nie znaczy, że nią nie jest :P. Jeżeli znajdą się osoby, którym się takie coś podoba, to jest to muzyka. Dla Ciebie to może nią nie być, ale dla kogoś innego już tak.
Ambienty, a już tym bardziej dark ambienty, nie posiadają harmonii, melodii, tempa, rytmu… w zasadzie nie posiadają niczego. A jednak ciągle jest to z definicji muzyka ;).
Wszystko rozbija się o to, co my dla siebie zaakceptujemy jako muzykę dla nas.
Tak jak już wspomniałem, DLA MNIE disco polo muzyką nie jest, bo nie podobają mi się ani teksty, ani melodie, które w takiej muzyce występują.
I nie bez powodu zaznaczyłem to “dla mnie”, bo niektórzy jakiejkolwiek dyskusji o muzyce, pseudo-wyższości jednego gatunku nad drugim, zapominają dodawać tych dwóch słów.
Ja kiedyś nie przepadałem za elektroniką, zawsze się zastanawiałem jak można słuchać tej łupanki, teraz sam jej słucham Moim zdaniem, daj sobie spokój z tym kolegą, z takimi osobami dyskusja nie ma sensu. Szczególnie jeśli Ci wmawia, że słuchasz syfu, bo nikomu nic do tego, czego słuchasz.
Dokładnie. Trzeba mieć na uwadze to, że media potrafią kształtować wizerunek pewnych rzeczy i rap (a właściwie cała kultura hip-hop) do nich należy. A niestety ludzie mają tendencję do “łykania” wszystkiego co zobaczą na ekranie telewizora, stąd rodzą się takie poglądy.
Kiedyś częściej słuchałem rapu, jednak odkąd zacząłem interesować się elektroniką troszeczkę się od niego odwróciłem (ale nie całkowicie). Generalnie nie mam nic przeciwko, w rapie uwagę zwracam zarówno na warstwę liryczną, jak i bity. I w tym przypadku też mam kilku swoich ulubionych artystów (najbardziej poznańscy raperzy, bo w końcu z Wielkopolski pochodzę ale jeżeli ocenić całokształt polskiego rapu to naprawdę jest dobrze i jest w czym wybierać)
Ja teraz też mniej słucham rapu, a więcej dubstepu, ale są dni kiedy słucham tylko rapu. Słucham również i każdego innego gatunku, który wpada w ucho, chociażby tak dla odmiany, żeby się rap czy dubstep nie znudził.
Jeżeli chodzi o dubstep, to też zdarzy się, że posłucham (Skrillex - klasyk ). Strasznie podobają mi się dubstepowe wstawki w innych gatunkach (w szczególności Korn - “Get Up!” oraz “Narcissistic Cannibal” , coś wspaniałego)
Ogólnie chciałem jeszcze poruszyć jedną kwestię, a mianowicie instrumenty natywne czy ogólne użycie komputera w produkcji muzyki. Co o tym sądzicie?
Ja osobiście nie mam nic przeciwko instrumentom natywnym czy też programom typu FL Studio, jednakże bardziej trzymam stronę tradycyjnych instrumentów (jakieś samplery, automaty perkusyjne i moje ulubione - syntezatory). Wiem, że trzeba mieć na uwadze to, że komputer zdecydowanie ułatwia sprawę ale fajnie, jeśli twórcy nie zapominają o tradycyjnych instrumentach :-) .
FL Studio czy jakikolwiek inny DAW i tak będzie potrzebny w produkcji muzyki, bo przecież trzeba będzie wszystkie ścieżki i tak jakoś zmiksować i zmasterować, nawet jeżeli były one nagrywane na klasycznych instrumentach.
Generalnie używanie VSTi daje więcej możliwości. Dowolna automatyzacja każdego parametru daje bardzo dużo i ma to zastosowanie zarówno w instrumentach, jak i na efektach.
To, czy klasyczne instrumenty będą używane to zależy też od gatunku, jaki dana osoba robi. Czasami nie będą one potrzebne, czasami można zmieszać fizyczne instrumenty z wirtualnymi VSTi, żeby dodać jakieś efekty w tle.
Generalnie zgadzam się z roobal em. Sam słucham rapu, mam ponad 1,5 k kawałków na dysku dzięki czemu widzę poziom jaki prezentują artyści w tym gatunku zarówno polscy jak i z zagranicy (rap to nie tylko USA). Generalnie widzę postęp, bardzo dużo młodych chce się wybić (ostatnio kumpel z klasy też zaczął nagrywać) i idzie im to całkiem dobrze. Sęk w tym, że wiele osób brzmi podobnie, nie różnią się. Dość trudno znaleźć kogoś kto ma inne niż wszystkie flow, muzykę czy teksty. Jednak nie jest to niemożliwe Jest kilkudziesięciu którzy nagrywają całkiem dobre kawałki i wróżę im karierę.
Odnośnie muzyki elektronicznej: wg. mnie ludzie po prostu nie rozumieją o co w niej chodzi. To jest muzyka w której nie liczy się “przekaz”, tylko najczęściej rozrywkowa, do tańca w klubach, dyskotekach. A że ktoś lubi słuchać tego na codzień - nikt mu nie broni. Nie zatańczysz przecież do rapowego kawałka, do tego bardziej nadaje się dance/techno. Sam lubię słuchać muzyki nazwijmy to “elektronicznej” czyli dance (eurodance), trance czy techno. Poza tym warto być otwartym na nowe gatunki, nie słuchać tylko jednego typu muzyki.
@Modo ja sam do niedawna zajmowałem się rapowaniem, z lepszym bądź gorszym skutkiem, (teraz nie mam na to czasu, a i zainteresowania mi się zmieniły) i w związku z tym mam kilku znajomych producentów. Większość działa na sprzęcie, a ten z którym tworzyłem skład od początku do dziś robi bity na FL Studio i robił podkłady chociażby dla Szada z trzeciego wymiaru. Próbował bit maszyn, samplerów, ale mówił, że w FL Studio mu się pracuje najlepiej. Nie dziwię się, bo od czasów amatorskich bity zawsze robił w (jeszcze wtedey nazywanym) Fruity Loops, przyzwyczaił się do tego, a zamiast poświęcać czas na naukę pracy na sprzęcie, woli robić podkłady dla znanych osób i na tym zarabiać (gdyby marnował czas na naukę na sprzęcie, nie zarabiałby).
Pragnę rozróżnić dwie kwestie. 1) Co muzyką jest; 2) Co się podoba.
Przykładowe ambienty też czasem mi się podobają, co nie przeszkadza mi nie uznawać tego za muzykę. Oczywiście pogląd to pogląd i każdy może mieć swój. Niemniej ja na swój użytek posługuję się tym co wcześniej napisałem.
Rozumiem, że dziś mamy takie czasy, w których króluje postmodernistyczny ogląd świata, zgodnie z którym każdy pogląd jest równie wartościowy i jednocześnie równie bezwartościowy. Wyznając postmodernistyczny ogląd świata za muzykę można uznać rzyganie w takt pierdzenia Ja jednak tego za muzykę nie uznaję.
I ważna uwaga. To że ktoś coś uzna lub nie za muzykę to i tak nie zmieni tym rzeczywistości. To tak jak z prawdą - ona istnieje niezależnie od tego jakie wyobrażenie o niej mają różni ludzie.
DLA MNIE disco polo nie jest muzyką, czyli mi się ona nie podoba i jej nie słucham. Nie jest to coś dla mnie.
Ale nie mówię, i nigdzie nie powiedziałem, że w sensie ogólnym disco polo nie jest muzyką. Bo muzyką jest, są wokale, instrumenty… przy czym nie dla mnie.
Tylko, że dla przykładu taki hip-hop nie istnieje od wczoraj, a powstał w latach 70-tych XX wieku, wiele gatunków z muzyki elektronicznej też nie istnieje od wczoraj, więc o jakim postmodernistycznym oglądzie mówimy? Jeśli komuś się ta muzyka nie podoba, to nie, ale są zwolennicy od lat 70-tych, którzy tę myzukę uwielbiają.
Oczywiście co muzyką nie jest a co jest to wysoce ocenna kwestia. To tak jak ze sztuką nowoczesną, czy sztuką w ogólności. Jakie są granice sztuki, muzyki? Każdy wyznacza je dla siebie i na własne potrzeby. Dlatego też nie zamierzam deprecjonować żadnej formy twórczości, mimo że może mi nie odpowiadać. Nie każdy dźwięk jest muzyką.
Muzyką jest granie na tamtamie, rogu myśliwskim - choć instrumenty te dają stosunkowo wąską gamę możliwości. Jeśli jednak z tych instrumentów zacznie ktoś korzystać w sposób kaleczący uszy i przyprawiający o gęsią skórkę, wydając dźwięki bez ładu, składu, harmonii, rytmu, linii melodycznej - to muzyką już to nie będzie. Analogicznie z każdym przedmiotem czy instrumentem. Można grać muzykę na grzebieniu, albo “nie grać” na fortepianie - vide muzyka eksperymentalna itp. https://www.youtube.com/watch?v=Cv5g0sAdpEU&list=PLAFD8A5BC0A1BC79F
Hip-hop w swej ogólności za muzykę uważam. Jednak jak wszędzie i tu również zdarzają się skrajności. Facet recytujący w jakiś bliżej nieokreślony rytm z chaotycznym wyciem instrumentów w tle za muzykę nie uważam, choć jest to oczywiście jakaś forma ekspresji.
Jak pisałem wcześniej - słucham również takich “utworów” których za muzykę nie uznaję, ale mi się podobają i jakoś problemów nie mam z tym, że nie potrafię przyczepić im etykiety Muzyka.
Nawet jeśli nie sprzeczność to niekonsekwencja. W pierwszym zdaniu zwracasz mi uwagę, że mój ogląd nie może decydować o tym co muzyką jest a co nie jest, po czym robisz dokładnie to samo