Serwis Lenovo/Medion - koszmar pechowego użytkownika

Wcześniej w tym miejscu widniał obszerny opis całej przygody, ale co jakiś czas aktualizuję wpis i uznałem, że stratą czasu jest aktualizacja w dwóch miejscach. Ludzie zapewne trafiają tutaj co jakiś czas poprzez google, gdy szukają informacji o serwisie Lenovo/Medion. Zapraszam na bloga, gdzie wszystko zostało dokładnie opisane:

 

http://www.dobreprogramy.pl/Existimati/Serwis-LenovoMedion-koszmar-pechowego-uzytkownika.,58053.html

Napisz na Facebooku na fanpage Lenovo. Opisz tą sytuację wraz ze zdjęciami też na blogu DP. PR często zaglądają w te miejsca i okazuje się że rzeczy niemożliwe są załatwiane od ręki.

Myślę, że po prostu miałeś pecha, i że ktoś cię wrabia w uszkodzenia w transporcie!

Daje to do myślenia, żeby albo oddawać do serwisu własnoręcznie albo może robić zdjęcia przed wysyłką!

Ale Pangrys też ma dobry pomysł!

Moja dziewczyna też mi radziła napisać na fb, ale uznałem, że oni nie mają związku z tym, skoro laptop idzie do ich partnera do Niemiec. Gdzie miałbym napisać?

 

Nie sądzę, że miałem pecha, bo gdyby tak było, to byłbym jedyny albo jednym z niewielu, których taka sytuacja spotkała, a identycznych przypadków jest więcej. Poza tym to już podpada pod oskarżenia o oszustwo i mogę mieć z tego powodu problemy, a z wielką korporacją nie mam szans. Nie mam żadnych dowodów potwierdzających ich winę, są jedynie domysły. Poza tym istnieje możliwość uszkodzenia paczki w transporcie nie z mojej winy i nie z winy Lenovo/Medion, a wtedy już jestem na straconej pozycji, bo nikt nikomu niczego nie udowodni.

Jak wspomniał obywatel @Pangrys: na blogu DP, dodaj też na Wykop.pl. Rzeczy niemożliwe załatwiane są od ręki.

Wniosek - nie korzystać z gwarancji tylko z niezgodności z umową. Przy niezgodności z umową z tłumaczenia typu “uszkodzenie mechaniczne” możesz się śmiać, bo wtedy żadną wymówką to nie jest.

 

Ale dobrze o tym wiedzieć, chociażby po to, żeby w razie korzystania z gwarancji Lenovo przed wysyłką zrobić zdjęcia tego co się wysyła.

Z całym szacunkiem do autora wątku i przedmówców - wydaje mi się, że zbyt pochopnie obwiniacie serwis.

W ramach gwarancji wymienią płytę główną i napęd optyczny.

Wymiana górnej i dolnej obudowy wraz z usługą za 150,00 zł to jak na ASO śmieszne pieniądze a jest z tym naprawdę kupa roboty!

Owszem - sprzęt mógł być w stanie idealnym ale z opisu autora wątku wynika, że nie wysłał go w oryginalnym opakowaniu a w opakowaniu zastępczym. Szczelne pakowanie notebooka to najgorsza rzecz jaką można zrobić! Wystarczy spojrzeć jak pakowane są fabrycznie - mają sporo wolnego miejsca wokół siebie a tylko krawędzie utrzymują sprzęt w kartonie.

Dodatkowym aspektem jest traktowanie przesyłek przez kurierów - taki szczelnie zapakowany sprzęt przyjmuje na siebie każde uderzenie czy nacisk innej paczki. Zapakowany fabrycznie ma sporo luzu więc nie odniesie takich obrażeń.

Mniejsza o to - serwis powinien jednak przedstawić zdjęcia uszkodzeń obudowy, które ich zdaniem kwalifikują ją do wymiany.

W mojej opinii sytuacja nie jest zła - klient rezygnuje z odpłatnej naprawy, czyli wymiany obudowy a gwarant wymienia tylko płytę główną i napęd - nieodpłatnie - trzeba będzie tylko z serwisem to wynegocjować.

 

:roll:

Ale naprawa powinna zostać wykonana nieodpłatnie. O to chodzi w gwarancji. A serwis chce wydębić opłatę.

 

Oczywiście wszystko jeszcze zależy od tego, kto zgodnie z warunkami gwarancji odpowiada za dostarczenie sprzętu do serwisu (przy niezgodności z umową nie byłoby z tym żadnego problemu). Ale skoro założyciel wątku twierdzi, że ma doświadczenie w pakowaniu…

Gwarancja nie obejmuje uszkodzeń mechanicznych, przynajmniej nie moja gwarancja. Mógłbym dokupić gwarancję, która w wypadku uszkodzeń mechanicznych dawałaby możliwość naprawy takich uszkodzeń za darmo. Samo wykupienie takiej gwarancji to koszt kilku stówek i można tego dokonać tylko przy zakupie sprzętu. Nie rozważałem tego, laptopa kupiłem za pieniądze ze sprzedaży PeCeta, za ciężko zarobione pieniądze.

 

Kolejna kwestia. Powiedzieli, żeby nie wysyłać w oryginalnym opakowaniu, więc zapakowałem w inne. Jak to zrobiłem, to już inna kwestia. Może zrobiłem to źle, bo mimo doświadczenia mogłem popełnić błąd, choć wydaje mi się, że było dobrze. Jednak skoro laptop dociera połamany, powyginany, porysowany lub ■■■■■■■ wie co, to powinna być jakaś procedura, która daje możliwość ubiegania się o wzięcie odpowiedzialności przez przewoźnika, bo sorry, ale jak czytam w internecie opinie, to nie chce mi się wierzyć, że wszyscy tak źle pakują swój sprzęt.

 

Naprawa nie jest aż tak kosztowna jak w wielu innych przypadkach. Ja jednak mam okres, gdzie pieniędzy potrzebuję na coś innego. Poza tym dlaczego miałbym płacić? Nie czuję się winny. Medion otrzymał moją przesyłkę i podziękował mi. Nie napisali mi o żadnych problemach i złym pakowaniu. Po tygodniu nagle dostaję info, nie o złym pakowaniu, ale złym użytkowaniu. Nie jestem osobą, która daje się robić w balona, miałbym płacić? Przecież wysłałem laptopa w idealnym stanie wizualnym. Jeśli dostanę zdjęcia, to niczego to nie zmieni. Wiem, w jakim stanie wysłałem laptopa. Jeśli na zdjęciach zobaczę, że jest uszkodzony, to będę wiedział, że uległ uszkodzeniu albo w transporcie, albo w serwisie. Gdybym zgodził się na naprawę, to nie mogę mieć pewności, że dostanę części z Lenovo-Z710. W tabelce są oznaczenia G710, a to części brzydsze i gorszej jakości, bo moja siostra ma takiego laptopa i znam wygląd tego laptopa.

 

Dodatkowo dochodzi kwestia wysłania własnego podpisu do nieznanej mi firmy niemieckiej. No i robienie przelewu za granicę, nigdy tego nie robiłem i kto wie, gdzie trafią moje pieniądze,

 

Pomyślałem sobie trochę o tym i to dość intensywnie. Jako, że wiem w jakim stanie wysłałem mojego laptopa i wiem, że nie zamierzam płacić za uszkodzenia mechaniczne, to im nie odpuszczę. Jeśli Medion odbierał przesyłkę, to wydaje mi się, że w takim wypadku należy przesyłkę rozpakować i stwierdzić jej stan, a w wypadku zniszczenia poinformować nadawcę i spisać protokół, prawda? Raczej nic takiego nie zrobiono, skoro zarzuca mi się nieprawidłowe użytkowanie, a nie złe pakowanie. Poza tym dostali przesyłkę i dopiero po tygodniu stwierdzili, że jest coś nie tak.

 

Jutro zadzwonię do Lenovo w Polsce, czyli do pośrednika, który przyjmował na początku moje zgłoszenie. Zapytał, czy jest jakakolwiek szansa na to, że naprawią mojego laptopa za darmo. Jeśli powie, że tak, to zapytam jakimi częściami (czy będą to części z G710). Jeśli powie, że tak, to podziękuję im i jeśli stwierdzą, że nie ma szans na darmową naprawę, to obwieszczę im, że idę do Rzecznika Praw Konsumenta, a sprawa może skończyć się w sądzie. Ponadto o całej tej sprawię poinformuję na fb i kilku innych forach. Jeśli choć jeden użytkownik zniechęci się tym, co przeczyta, to już mogą być stratni np. 2000zł, bo ktoś stwierdzi, że woli laptopa innego producenta.

Pierwszy raz słyszę, by serwis sugerował wysłanie sprzętu w innym opakowaniu niż oryginalne. Może pracownik infolinii źle się wyraził albo go źle zrozumiałeś. Jeśli jednak było tak jak mówisz to dobrze byłoby mieć na to jakiś dowód - rozmowy z konsultantami bardzo często są nagrywane więc jeśli przed połączeniem z konsultantem Cię o tym ostrzegano to jest szansa na sprawdzenie tego faktu.

 

Domaganie się przedstawienia protokołu uszkodzenia zawartości przesyłki spisanego przez kuriera w dniu jej dostarczenia do serwisu to dobry pomysł. Aczkolwiek serwis może stanąć na stanowisku, iż owe uszkodzenia powstały już wcześniej z winy użytkownika a z tego co piszesz nie masz dowodów potwierdzających stan urządzenia w momencie nadawania przesyłki.

 

Co do podpisu i pieniędzy to taka musztarda po obiedzie… Wysłałeś do nieznanej Ci niemieckiej firmy notebooka wartego ponad dwa tysiące złotych!

 

To, że kontakt nastąpił po tygodniu to nic nadzwyczajnego. Każdemu wydaje się, że jego sprzęt od razu trafia na stół serwisowy i jest naprawiany a tak nie jest. Trafia na półeczkę i czeka na swoją kolej! Serwis ma na naprawę trochę czasu!

 

Niezbyt rozumiem Twoje podejście do tematu “części z G710”. To ta sama seria co Z710 a wymiana dotyczy płyty głównej i napędu optycznego - elementów identycznych w wielu modelach notebooków. Co do obudowy to też byłbym spokojny o to, że dostaniesz oryginalną.

 

W sprawie kontaktu z Rzecznikiem Praw Konsumenta - radzę Ci skontaktować się z nim a najlepiej udać osobiście jeszcze przed wykonaniem telefonu do serwisu Lenovo z pretensjami. Rzecznik powinien Ci dokładnie wyjaśnić jakie są Twoje prawa a jakie obowiązki i czego możesz żądać w obecnej sytuacji i jak swoje żądanie sformułować.

 

Co do negatywnych opinii o serwisie Lenovo - weź pod uwagę fakt, że zadowoleni (jeśli tak ich można nazwać) klienci serwisu nie piszą opinii w internecie a możesz mi wierzyć - jest ich o wiele więcej niż tych niezadowolonych!

Nie zrozumiałem go źle. Jeszcze na koniec, jak to w takich sprawach, dopytuję na koniec czy dobrze zrozumiałem. Chcieli ode mnie laptopa, baterię i zasilacz. Żadnych papierów i oryginalnego opakowania. W internecie właściwie każdy, kto wysyłał laptopa do Niemiec, opisuje kwestię wysyłki w taki sam sposób - nie chcą oryginalnego opakowania. Rozmowa była nagrywana i mam tego świadomość, więc mogę się powołać na nią. Wiadomo przecież, że oryginalne opakowanie ze styropianem chroni najlepiej.

 

Ja wiem, że laptop wcale nie musi trafić do naprawy pierwszego dnia. Ale oni mają chyba obowiązek sprawdzenia przesyłki, prawda? Bo jeśli tego nie zrobią, to tak naprawdę sprawa toczy się między mną a Lenovo/Medion. Przewoźnik jest pomijany. Jeśli jednak paczka zostałaby sprawdzona, to kurier na papierze mógłby potwierdzić uszkodzenie.

 

Z tymi częściami to tylko domysł wynikający z nazewnictwa części w tabelce kosztorysu. Dziś dopytywałem Lenovo o szczegóły, ale nie odpowiedzieli mi akurat na to. Jeśli części są z innego laptopa, no to nie jest to fajne, bo Lenovo-G710 wygląda zupełnie inaczej. Jeśli kupuję sprzęt, to kupuję go dlatego, że odpowiadają mi jego parametry i wygląd. Nic innego w grę nie wchodzi. Kupiłem Z710 i nie chcę mieć składaka z innych części.

 

Dziś mi odpisali z Lenovo wysyłając zdjęcie, tylko jedno. Na jednym rogu obudowa jest dość mocno wygięta, ja wysłałem im moje zdjęcia, na których widać, że laptop był w idealnym stanie. Zaznaczyłem wyraźnie, że płacić nie zamierzam, nie zezwalam na utylizację i wysłanie bez naprawy. Napisałem też, że będę chciał znaleźć winnego i skontaktuję się z tym rzecznikiem w celu porady i że obawiam się, iż sprawa może skończyć się w sądzie. Wyraziłem też nadzieję, że wszystko zostanie załatwione profesjonalnie.

Popraw wpis blogowy

 

Dodaj zdjęcia do galerii i potem wstaw do opisu jako

 

[image=nazwa_pliku] bez rozszerzenia jpg czy png czyli sama nazwę.

Zaznacz odpowiedź od mediona i kliknij w znaczek " by zaznaczyło ci jako cytat. Będzie czytelniej.

 

Ja jak odsyłałem Xboxa 360 na reklamację do Niemiec, też na ich prośbę, odsyłałem w nieoryginalnym opakowaniu.

Na ich bardzo wyraźne życzenie.

@SilberPunkt

Czy ty na prawdę musisz traktować autora jak idiotę? Pisał przecież, że KAZALI wysłać mu laptopa w opakowaniu zastępczym, wcześniej SAM OSOBIŚCIE autor pakował wiele innych paczek z którymi nie miał problemów… Po drugie: aktualnie NAJBLIŻSZY  serwis Lenovo znajduję się w Niemczech także to nie jest wymysł autora, że wysłał swojego laptopa tak daleko, poza tym serwis sam każe wysyłać sprzęt aż tam… Co do opinii wypisywanych w sieci; sporo moich znajomych ma problemy z uznaniem gwarancji przez serwis Lenovo również z rzekomego powodu uszkodzenia mechanicznego, także nie wmawiaj tutaj komuś że to tylko pojedyńcze przypadki, na siłę próbujesz bronić serwis który jest wszystkiemu winien…

Co do kosztów naprawy to po to jest gwarancja dwuletnia aby z niej korzystać, autora nie powinno obchodzić ile trwa naprawa/wymiana określonego podzespołu i cena takiej wymiany- od tego jest gwarancja producenta, tym powinien się martwić serwis… 

 

 

Autorze, walcz z tą patologią i wyzyskiem, bo to nie pierwszy przypadek kiedy serwis próbuje zrzucić winę na klienta. Znajomej nie chcieli wymienić wadliwej baterii bo to podobno była jej wina, że bateria się uszkodziła po dwóch miesiącach korzystania (nie jest to jej pierwszy laptop i wie jak się nim posługiwać)… Przed wysyłką warto porobić zdjęcia sprzętu i paczki aby mieć dowód, że laptop został wysłany w stanie nienaruszonym. 

Pozdrawiam i czekam na dalsze odpowiedzi.

@krychu921

Absolutnie nikogo nie traktuję jak idioty! Moje ponad dziesięcioletnie doświadczenie z klientami, serwisami i kurierami każe mi rozpatrywać takie sytuacje z dystansem i bez emocji bo bardzo często klienci coś ukrywają bądź nie są świadomi uszkodzeń wykonanych przez innych domowników (np. zalania) co w tym przypadku oczywiście miejsca nie miało.

Serwisu też nie bronię ale jeśli faktycznie sprzęt dotarł do niego uszkodzony to kto jest temu winny? Przecież nie serwis!

Tak jak napisałem - problem można rozwiązać jeśli obie strony podejdą do tematu rozsądnie.

@ SilberPunkt

W pełni Cię rozumiem, ale ostatnio w sieci wrze na temat postępowania serwisu Lenovo/Mediona jeśli chodzi o traktowanie swojego klienta. Sam miałem zamiar wysłać swojego laptopa na gwarancję (z powodu charczącego głośnika), ale aktualnie po prostu boję się to zrobić. Jestem teraz w klasie maturalnej i mam sporo na głowie- jeszcze by mi brakowało użerania się z jakimś serwisem przez długi czas… Nie bardzo mi się chce wierzyć, że wszystkie paczki docierające do serwisu Lenovo są uszkodzone przez firmę kurierską… Dzięki za odpowiedź. Kulturalna dyskusja to podstawa. Pozdrawiam. :wink:

PS Autorze, czy mógłbyś informować nas na bieżąco odnośnie twojej walki z serwisem? :slight_smile:

Na pewno będę informował na bieżąco.

 

Dobra, załóżmy, że źle spakowałem laptopa. Jak otrzymują paczkę ode mnie, to powinno być widać, że coś jest nie tak, a nawet jeśli nie widać, to powinni ją sprawdzić. Po tygodniu od otrzymania napisali, że są uszkodzenia mechaniczne od złego użytkowania. Czyżby nie mieli czegoś takiego jak błędnie zapakowana paczka? Wszystkie uszkodzenia mechaniczne kwalifikują jako złe użytkowanie? To nie jest możliwe, jeśli tego nie kontrolują, to widać jak olewają sprawę. Niech w tych wszystkich przypadkach, o których czytałem, leży wina klienta. Jeśli oni umywają ręce od sprawdzania paczek, a na pewno wiele z nich jest dobrze zapakowana, to po prostu na starcie klient musi liczyć się z tym, że albo nie dostanie w pełni sprawnego laptopa, albo będzie musiał płacić za naprawę. W moim wypadku jest to 150zł, więc tragedii nie ma, ale dla zasady zapłacić nie zamierzam. Jak jednak widać, wielu użytkowników musiało płacić po kilka razy tyle, czasami połowę wartości laptopa.

 

A teraz przedstawię Wam taką sytuację - nie wiem ile osób tam pracuje i jak wygląda cały proces naprawy i to miejsce, ale mogę się domyślać, że nie jest to mały serwis, skoro zgłaszając laptopa musiałem dzwonić tam przez ponad 2 godziny, a laptopy pewnie spływają z całej Polski i może jeszcze z Niemiec i innych krajów. Niech osoba A odbierze paczkę, przekaże ją osobie B do wklepania danych w komputer, że paczka doszła itd., wtedy mail idzie do mnie. Osoba C bierze ją do jakiejś sortowni, coś w rodzaju kolejki i odkłada na półeczkę. Osoba D zaczyna naprawę, ale okazuje się, że nie ma części, więc laptop czeka. Potem zabiera się za to osoba E, która nagle choruje i zastępuje ją osoba F. I jeśli osoba A nie sprawdziła paczki, to tak naprawdę z laptopem mogło się stać wszystko pomiędzy osobą A i F. Może przesadziłem z liczbą osób, ale niech to będą tylko 2 osoby, co jest przecież realne, to już istnieje ryzyko, że coś będzie nie tak. Oni mogą potem napisać maila, że laptop był źle użytkowany, bo nie napiszą mi, że źle zapakowany, gdyż mogą nie mieć na to dowodu, a nie mają, bo nie sprawdzają paczek. Jeśli któryś z pracowników popełni błąd, to też może się nie przyznać, bo albo poleci z roboty, albo go obciążą.

 

Byłem jedynym użytkownikiem tego laptopa, ani razu nikt inny do niego nie zasiadał, tym bardziej, że miałem hasło.

Oni w ten sposób po prostu żerują na klientach którzy albo nie są na tyle inteligentni by coś z tym zrobić, albo po prostu im nie zależy. Ty nie odpuścisz i uda ci się wszystko załatwić, ale zwykły Kowalski podda się i zapłaci. Tak to działa.

Czy te 150zl jest naprawde tego wszystkiego warte…szkoda zdrowia,czasu i nerwòw.Zapłać te śmieszne pieniądze i po sprawie

krispal, skoro dla Ciebie są śmieszne, to zapłać za kolegę. Tu nie chodzi o kasę, tylko o traktowanie klienta i zasady. Dlaczego ktoś ma pozwolić się okradać?

@krispal : Nie ważne czy 150, czy 1500, czy 15 zeta… i właśnie nie szkoda czasu i nie szkoda nerwów, jeżeli Adlevamentum ma siłę się z nimi bujać, to może następnym razem ten serwis nie zrobi na szaro “zwykłego użytkownika” - Twojej, mojej dziewczyny/matki na przykład, które się nie znają, nie wiedzą itd.