Nauka angielskiego

Siemka!!

Jako, że chodze do 3klasy gimnazjum stwierdziłem, że najwyższy czas poznać angielski na poziomie przynajmniej średdnim - średnio-zaawansowanycm ale jest kłopot. jak sie nauczyć angielskiego?? Napiszcie jak wy sie uczyliście anglika?? jakieś kursy programy?? POMOCY!!JAK SIE NAUCZYC??

PS Tylko nie pisac kup program na allegro a nauczysz sie anglika w godzinke bo jakoś w to nie wierze:D

Zapisz się na korepetycję ! lub do szkoly językowej.

(ang.pl)

Ciężka praca… Słówka, słówka i jeszcze raz słówka. Gramatyka przyjdzie z czasem…

PS Swoją drogą jeśli dopiero zaczynasz, to już dobre 4-5 lata dla Ciebie za późno na naukę języka obcego…

Najważniejsze – to chcieć, jeśli naprawdę będziesz chciał opanować język angielski to Ci się uda. Musisz być bardzo systematyczny, ucz się codziennie, jeśli poświęcisz godzinę dziennie na naukę angola, to po roku będziesz wymiatał :P. Staraj się uczyć nowych słówek…wyznacz sobie cel – np. 15 nowych słówek dziennie. Bardzo ważne jest czytanie, jeśli nie masz żadnej prostej książki, która by była po angielsku, to staraj się czytać artykuły w necie, posty na zagranicznych forach. Wchodź na zagraniczne serwisy i czytaj różne newsy. Jeśli masz taką możliwość, to rozmawiaj ze znajomym przez komunikator po angielsku, a najlepiej jest przeprowadzać rozmowy głosowe, np. przez skype. Problem w tym, że trzeba znaleźć osobę, która będzie potrafiła władać tym językiem (angielskim) w miarę sprawnie, no i oczywiście będzie miała ochotę z tobą gadać :P. Jeśli masz taką możliwość to: oglądaj BBC lub inne programy w języku angielski, oglądaj filmy po angielsku – wyłącz sobie polskie napisy.

Programy do nauki języka też są bardzo pomocne, trzeba mieć tylko kasę na takie programy.

Co Ty nie powiesz…Czyli osobę, która w późnym wieku zaczyna naukę języka obcego, od razu na starcie dyskredytujmy, tak? Bo przecież już nie ma szans na jego opanowanie – śmieszne.

PS. Pawek , luknij na swój podpis – „Nauczycielem wszystkiego jest praktyka” :stuck_out_tongue:

I ta praktyka mi mówi, że tylko 15% osób po 20. roku życia, które próbowały się nauczyć, nauczyła się jakiegokolwiek języka obcego :idea:

PS Jeszcze, żależy co dla kogo znaczy “nauczyć się”. Może dla kogoś zdać FCE, a może dla kogoś zdać CAE, czy CPE…

Żeby nie wchodzić z zbędną wymianę zdań…Masz rację - zależy od tego, jak kto sobie definiuje zwrot „nauczyć się”. Dla mnie nie jest najważniejsze zdanie certyfikatów, tylko to czy będę się sprawnie potrafił językiem posługiwać. Nie trzeba przecież pisać referatów po angielsku, żeby się za granicą dogadać z ludzmi.

Mój kolega zaczął naukę w dość późnym (według Ciebie) wieku, miał ok. 20 lat. Uczył się trzy lata, wyjechał do Wielkiej Brytanii – uwierz lub nie, ale potrafi się bez najmniejszego problemu dogadywać z anglikami. I to jest najważniejsze w uczeniu się języka – zdolność do jego praktycznego wykorzystania.

Ale to mówi Tobie (zapomniałeś o akronimie IMHO 8) 8) 8) ) Teoria i praktyka renomowanych szkół języków obcych mówi zgoła co innego. Również ludzie po kilku latach pobytu za granicą i żywym kontakcie z danym językiem sprawnie nim sie posługują. Inną sprawą jest przyswajalność wiedzy którą to osoby młodsze mają znacznie większą, ale jak to mówią dla chcącego nic trudnego 8) 8) 8)

niestety jest nieprawdą co mówisz Pawek bo języka obcego można sie nauczyć w każdym wieku(no może prawie w każdym nie licząc 70 letnich dziadków czy babci)np. moja ciocia miała 30 lat wyjechała do niemiec i w 2 lata umie wymiatać językiem niemieckim jak cza! !!

Oto chodzi, ale w życiu nie nadawałby się IMHO ( 8) 8) 8) ) do naucznia innych tego języka.

Przywołujecie tutaj inne przypadki niż te które ja brałem pod uwagę pisząc 15%. Co innego wyjechać i się uczyć w kraju docelowym, a co innego pozostać w Polsce i tutaj pobierać nauki…

Wyjechać i się zasymilować, to i 50-latki mogą (nie obrażając przy tym nikogo).

Od początku zmierzałem do myśli, że osoby młode, tak do 18-20 lat, mają najwyższy poziom przyswajania informacji i z wiekiem on zanika.

Podobnie jeśli do wieku 5 lat dziecko opanuje dane umiejętności to zapamięta je do końca swojego życia. W tym wieku zanikają wszelkie nie użyte powiązania między neuronami w mózgu i wkracza się w fazę utrwalania przede wszystkim. Psychologowie są zdania, że do 5 roku życia średni iloraz inteligencji populacji ludzkiej to 500 pkt. Czyli 250% większy niż górna skala zwykłych testów.

Ehhhh…Widzę, że lubisz mieć ostatnie zdanie :stuck_out_tongue:

Masz 100% racji, nie nadawałby się do nauczania innych. Ale czy my mówimy o uczeniu innych języka obcego? On nie uczył się angola dlatego, żeby później innych uczyć - tylko, żeby się nim w miarę sprawnie posługiwać. I większość osób ucząc się języka obcego ma takie same założenia :P.

Wszystko zależy od tego. jaką formę znajomości

języka chcesz opanować.

Jeśli zależy Ci na biernej formie, czyli rozumieniu

tekstu pisanego - musisz dużo czytać, korzystając

ze słownika.

Formę czynną opanujesz najlepiej, chodząc na kursy,

w których są małe grupy, a lektor bardzo mało lub

w ogóle nie używa języka polskiego.

Jest to twarda szkoła, ale, w połączeniu z własną pracą,

daje najlepsze chyba efekty.

Oczywiście wiem, że angielskiego nie nauczze sie w tydzień czy miesiąc…

ucze się tego jezyka już troche i wiem mniej-wiecej jak sie tworzy pytania w czasach odpowiedzi itp - teorie troche znam…

Głownie musze nauczyć sie słowek - co sądzicie o tych programach 300, 600słowek na godzine??

600 słówek na godzinę? To chyba jakiś magiczny program musi być :D. Nie wiem w jaki sposób można przyswoić taki ogrom słownictwa w ciągu godziny. Słówek trzeba się uczyć w danym kontekście, jedno słówko może mieć kilka znaczeń, zależnie od kontekstu, w którym go użyjemy. Ucząc się zwracaj uwagę na całe zwroty, w których dane słówko występuje, nie ucz się „na sucho”. Jeśli nauczysz się kilku słówek, to zaraz napisz sobie z nimi kilka zdań.

Tak jak pisałem…warto jest dużo czytać, widzisz wtedy, jak i gdzie dane słówko zostało użyte.

Masz tu jeszcze dwa linki, luknij na nie:

link 1

link 2

Ja 6 lat się ucze dokładnie i się nie nauczyłem …

Dokładnie ?

Znam takich co chodzą 12 rok i nic z tego nie wynoszą… Myślą, że samo chodzenie ich nauczy… A to trzeba ze 3 razy tyle przysiąść w domu…

Dokładnie, niektórzy ludzie mają takie dziwne podejście. Myślą, że jeśli się zapiszą do jakiejś szkoły językowej, to ich tam dobrze nauczą języka obcego. Nie rozumieją chyba, że to głównie od nich zależy w jakim stopniu go opanują. Chociaż zajęcia z native speaker’em naprawdę dużo dają.

Nie dają nic, jeżeli nie ma dialogu. Jeśli native speaker bawi się w monolog to tak jakbyś słuchał jakiejś relacji angielskojęzycznej w radiu/telewizji - po 5 minutach nie pamiętasz o czym w ogóle była.

Eeeee…to miał być żart? Oczywiście, że dają. Poza tym, native speaker w nic się nie bawi, tylko pracuje – jego praca polega na uczeniu innych – ma rozmawianiu ze studentami po angielsku, a nie na prowadzeniu monologu przez całe zajęcia. Nie mam pojęcia w jakich zajęciach Ty uczestniczyłeś (jeśli w ogóle), ale zajęcia z native speaker’em polegają właśnie na rozmawianiu po angielsku, a nie na słuchaniu go przez cały czas. Poza tym, nawet samo słuchanie dużo daje – można zapamiętać dużo pożytecznych zwrotów.

No OK, pisałem o jednym aspekcie - monologu… Co do reszty nie komentowałem, czyli się zgadzałem z Twoim zdaniem :wink: