Allegro - kupujący a zwrot prowizji

Kupiłem wczoraj w TYM sklepie przedmiot o wartości 200 zł. Niestety plany się trochę zmieniły i po kilku godzinach od kliknięcia “kup teraz” wysłałem maila z prośbą o wycofanie się z transakcji. Dziś rano zadzwonił gość z wyżej wymienionego sklepu i żądał abym wpłacił na ich konto 14 zł, gdyż na swoim koncie w Allegro mają funkcje “sklep” i prowizje są bardzo wysokie, tłumaczył się że nie odzyskają całej (szczerze mówiąc trochę nie dosłyszałem co on tam mówi, po drugiej stronie słuchawki panował straszny harmider, ale na pewno było to coś w ten deseń). Powiedział że jak wpłacę pieniądze to wystawimy sobie po pozytywie i wszystko będzie ok. I tu pytanie do was - czy sprzedający ma prawo żądać ode mnie zwrotu kosztów prowizji? Proszę o szybką odpowiedź.

Rules , a pomoc allego od czego? Jest tam opisane co i jak w takich sytuacjach.

Jeśli to aukcja na której jest kilka sztuk do sprzedaży, to gdy zwróci się do allegro o zwrot prowizji za transakcje, która nie doszła do skutku to zwrot otrzyma i koszty wystawienia aukcji są w pewnym sensie nieistotne.

Jeśli była do sprzedaży tylko 1 szt, to otrzyma zwrot prowizji od sprzedaży, natomiast nie otrzyma za wystawienie aukcji, którą mu zamknąłeś. Podaj linka do aukcji.

Link do aukcji: http://allegro.pl/item1142258482_hamulec_tarczowy_avid_juicy_3_przod_160_mm.html.

Monczkin , gdzie konkretniej?

Witam!

PO mojemu sprawa jest prosta… sprzedający dotrzymał warunków aukcji, Ty niestety NIE. Kupiłeś przedmiot i wycofałeś się z zakupu, co nie jest zgodne z warunkami Allegro. Jeśli sprzedający nie zgodzi się na wycofanie Twojej oferty to jesteś zobowiązany do zakupu tego przedmiotu. Tutaj sprzedający na drodze porozumienia chce tylko zwrotu kosztów prowizji, jaką pobiera Allegro - słusznie i logicznie, bo niby dlaczego ma płacić z własnej kieszeni za Twoje “widzimisie”.

Sprzedający może otrzymać zwrot prowizji od Allegro, ale niestety po zakończeniu sporu, który musi wcześniej rozpocząć. Wiadomo, że dostaniesz wtedy negatywa, a sprzedający otrzyma zwrot prowizji - czyli na zasadzie: kupiłeś i nie zapłaciłeś.

Jeśli chcesz sprawę rozwiązać polubownie, a sprzedający wykazuje chęć współpracy, to powinieneś zwrócić mu prowizję, wystawić pozytywa, on Ci wystawi pozytywa i zapominacie o sprawie.

Niestety kolego, ale kupując na aukcjach trzeba się zastanowić co się robi, a nie bezmyślnie klikać i potem sprawdzać inne oferty. To nie MM jest nie dla idiotów, tylko Allegro.

Remix, dzięki za odpowiedź. Co do ostatniej linijki Twojej wypowiedzi - nie kliknąłem bezmyślnie, tylko okazało się że musiałbym zmienić sporo części w moim rowerze żeby ten hamulec mógł być w nim zamontowany, dowiedziałem się o tym dopiero po zalicytowaniu. Cóż nie jestem mechanikiem rowerowym.

Temat do zamknięcia.

Remix to nie jest tak jak piszesz.

Po pierwsze sklep ma prowizję 2X większą od zwykłego konta do 8%.

Rules klepnął aukcję i chce się wycofać. Sprzedający nie musi otwierać sporu, który i tak nic nie da. Żeby sprzdający dostał zwrot prowizji za sprzedany przedmiot musi wypełnić formularz zwrotu prowizji. Kończy to się tym, że allegro zwraca kasę a kupującemu wystawia ostrzeżenie.

Sprzedający chcąc uniknąć marnowania czasu na formularz zwrotu i jego kadencji zaproponował zwrot kasy bezpośrednio przez kupującego - przez co Rules nie otrzyma ostrzeżenia.

Dziwne jest tylko to, że sprzedający chce w ten sposób rozwiązać nie swój problem, ponieważ wisieć mu będzie transakcja - nie sprzedanej rzeczy (chociaż ją w systemie sprzedał) od której będzie musiał zapłacić podatek dochodowy.

Takie akcje kończą się negatywem Rules, pamiętaj na przyszłość a także formum allero:

http://allegro.pl/phorum/list.php?f=298

Sprzedający dobrze kombinuje - najpierw dostaje bonus od kupującego, a następnie występuje o zwrot prowizji. Panowie, aby to rozeszło się bez wałków to nie w tym kraju.

Możesz podpiąć się pod możliwość zwrotu towaru bez podania przyczyny - chyba najłatwiejsze rozwiązanie.

Trochę to naciągane, jednak ciekawe jak to wygląda od strony prawnej - na “pierwszy rzut oka” wygląda, że wszystko jest ok, przecież rezygnacja z towaru (transakcji) powołując się na ten przepis chyba nie musi być dopiero po jego odebraniu.

Od strony fiskalnej jednak trzeba wysłać paragon lub fakturę, później ją odesłać, wysłać korektę do zaakceptowania i znowu odesłać.

Poza tym za przedmiot trzeba zapłacić żeby go zwrócić.

Patrząc na ten tok rozumowania - to czy jak zapłaci za ta pseudoprowizje to dostanie na ta transakcje paragon/fakturę?