Też robię regularne kopie na osobnym dysku (podłączanym tylko na czas wykonania kopii). Niemniej zależy mi na danych naprawczych - zawsze to jakieś dodatkowe zabezpieczenie. To są pliki źródłowe moich zleceń - potencjalna kasa na przyszłość
Rzecz w tym, że dysk na kopie zapasowe kiedyś mi się skończy, chcę więc oddalić ten moment jak najdalej.
Poza tym pakowanie wielu drobnych plików w jeden powoduje mniej mielenia dyskami przy kopiach zapasowych i innych operacjach dyskowych.
Program zapowiada się ciekawie. Przetestuję. Jak sądzę obsługę danych naprawczych ma zapewne tylko przy swoim natywnym formacie (względnie przy RARze). RARa mam. Pozostaje więc sprawdzić wydajność i “pakowność” jego natywnego (jeśli taki jest) formatu.
Edit
No przejrzałem i raczej szału nie ma. Brak obsługi danych naprawczych. Zaś w pomocy polecają stosowanie formatu 7-zip jako najsilniejszego “Polecamy stosowanie formatu 7-Zip, szczególnie jeśli kompresujesz duże pliki gdyż format ten oferuje najlepszą kompresję ze wszystkich formatów obsługiwanych przez PowerArchiver. Kliknij tutaj aby dowiedzieć się więcej o 7-Zip.” http://www.powerarchiver.com/wiki/pl:help:main:basics:creating_a_new_archive
Nad to w innym miejscu piszą “kompresja 7-Zip - do 50% lepsza niż Zip, dostępna tylko w wersji Pro.” http://www.powerarchiver.com/wiki/pl:help:main:powerarchiver_backup:backup_overview . Czyli muszę zapłacić za funkcję, którą w 7-zipie mam za free, a program w żadnym ze wspieranych formatów nie obsługuje danych naprawczych. Przynajmniej ja się ich nie doszukałem.
Może w innych, niż moje potrzeby, zastosowaniach ten program ma plusy. Jak dla mnie to nic specjalnego - 7-zip w ładniejszym i płatnym ubranku.
U mnie archiver wyłączony Wygrałem program na DP. Na moje potrzeby, korzystam z 7zip portable z portable.info. Wszystko ma i pakuje/rozpakowuje lepiej, niż przyciężki winrar. 7zip jest leciutki, jest w menu kontekstowym. Ma fajny test wydajności. Często pakuję 7z, bo bywa, że przesyłam pliki wykonywalne gmailem. Znaczy, rok temu pobrałem 7-zip i tak go mam do dziś, czyli stabilny, nawet się nie zająknął.