Kilka dni temu Windows przywitał mnie komunikatem o awarii dysku. Trochę się zdziwiłem, bo do tej pory dysk nie powodował żadnych problemów i działał bezproblemowo. Zainstalowałem HD Tune, zrobiłem testy i oto co wyszło:
Jak widać wartość reallocated sector count mam “failed” i niestety ciągle rośnie. Co ciekawe, z dyskiem nie ma zupełnie żadnych problemów, pracuje póki co normalnie (już od 2,5 roku) i nie narzekam. Odkąd pojawił się ten komunikat o awarii dysk nie daje po sobie poznać, że coś z nim nie tak. Żadnych blue-screenów, żadnego zamulania, żadnego warczenia itp. Dziwna sprawa, bo na chłopski rozum, przy takiej ilości bad sectorów dysk powinien już dawno “umrzeć”. Co o tym myślicie?
Może nie są na partycji z systemem, zwykle wtedy problem jest widoczny, sam używałem dysku z uszkodzonymi sektorami, ale miał je na między 300 a 400MB to ten obszar wyłączyłem robiąc partycje bez żadnego formatu plików i nie było zawieszania się systemu. Jak masz na niego gwar to wysyłaj go do sklepu lub SG
@ Tobi, mógłbyś napisać w skrócie w jaki sposób mogę sprawdzić które sektory mam uszkodzone? Z tą osobną partycją to niezły pomysł. Dysk i tak pójdzie za kilka dni do wymiany, nie będę ryzykował, ale jako zapasowy na backup jakichś mniej ważnych danych by się przydał.