Bios, partycje - dziwne zachowanie

There is no active partitions on hard drive

Taki lub podobny komunikat wyskoczył mi kiedyś gdy instalowałem system operacyjny na dość zabytkowym sprzęcie. Było to coś na pentium 2 mmx 300MHz gdzież z 98 roku.

Było tak: wyczyściłem dysk, (nadpisałem całą powierzchnię zerami łącznie z MBR) zrobłem partycje, zainstalowałem OS, restartuje i taki komunikat. Bios nie chce odpalić kodu z MBR bo żadna partycja nie jest aktywna. Ale po cholerę bios to sprawdza? ma odpalić kod z mbr i już, a ten kod robi całą resztę. (lilo ignoruje flagi bootable, po prostu ładuje kernel z pod tego a tego sektora)

dopiero jak ustawiłem flagę bootable na którejkolwiek partycji podstawowej wszystko zaczęło działać jak należy. Pytanie, dlaczego bios sprawdza te flagi? przecież to kod z MBR ma je interpretować. Nie lubie stosować takich obejść na zasadzie byle działało, nieważne dlaczego.

Dlatego pytam się was, dlaczego ten bios się tak zachowuje? podobnego zachowania nie zaobserwowałem na żadnym innym komputerze, kolega natomiast twierdził że jest to zupełnie normalne i tak jest na wszyskich komputerach.