Jeśli ma to pomagać ludziom słabo widzącym to dobry pomysł
Używanie jednak, jako „maszyny” zastępującej czytanie zdecydowanie nie. Słuchanie książek mija się z celem, ponieważ nie zastąpi to coś własnego przeczytania tekstu czy chociaż wysłuchania tekstu przez lektora często aktora, który interpretując tekst często go wzbogaca no chyba, że chodzi wyłączenie o „zaliczenie” tekstu. Ale przyjemności w tym niema żadnej.
Ale jako lektor czytający napisy w filmach sprawdza się dobrze.
Ja wolę jednak czytać napisy. Nie sprawia mi to żadnego problemu a taki syntetyczny głos, w dodatku mylący się czasem, psuje przyjemność oglądania filmu i słuchania prawdziwych głosów aktorów.
Z tym też bym polemizował lektor zawsze przeszkadza mniej lub bardziej. Maszyna jest zupełnie nie do przyjęcia, czyta jak leci mi osobiście TO wystarczył i po 15 minutach miałem dość i TO wyłączyłem.
Lektor (człowiek) jest złem koniecznym i albo nauczymy się języków, lub będziemy dubbingować filmy
Podobne doświadczenie miałem z czytaniem książki, czytało beznamiętnie reagując wyłącznie na znaki przystankowe i dosłownie co przy nazwach obcych było dodatkowo śmieszne choć niebyło to celem jako przykład można wymienić słowo CIA, już każdy 9 latek wie jak się to czyta a maszyna nie innych słówek już nie będę wymieniał.
Jasne zeebee! Masz rację! Lektor zawsze przeszkadza. Jednak co do dubbingu to bym polemizował. Wiadomo, że nic nie zastąpi znajomości języków! Jednak dubbing fałszuje oryginalny kontekst dialogu. Musisz to przyznać. Nie ten głos, nie ten akcent, do którego jesteśmy przyzwyczajeni znając aktora. To wszystko składa się na komfort oglądania filmu.
Podsumowując: Najlepiej znać obce języki! Jeśli ktoś nie zna, zostaje mu słuchanie lektora bądź czytanie napisów. Jednak to, jak wspomniałem wcześniej, w jakimś stopniu zakłóca oglądanie filmu.
Krokodyl , co do dubbingu masz rację też go nie cierpię, ale też trudno sobie wyobrazić życie bez niego np. filmy dla dzieci tych małych, od których trudno oczekiwać nie tylko znajomości języków, ale nawet umiejętności „szybkiego” czytania w języku ojczystym. Jest faktem, że chyba tylko nasz TV została przy filmach z lektorem I jeżeli dobrze pamiętam to do któregoś tam roku mamy tego zaniechać (jakiś wymóg).
BlackRider jak już pisałem mi osobiście przeszkadza takie czytanie. Oczywiście pozwala to zapoznać się z treścią książki, ale czy ją posmakować? Nie jestem już osobą w obowiązku szkolnym, która musi coś przeczytać ale i tak metoda czytania samemu umożliwia w niektórych chwilach do wrócenia o linijkę, akapit w celu lepszego zrozumienia tekstu. Jak czyta się osobiście jest możliwość intonowania (w myślach) czytanego tekstu – jak czynią to lektorzy czytający tekst. No chyba, że stosuje się metody „szybkiego” czytania, które właśnie polega na niewypowiadaniu nawet w myślach czytanego tekstu. Maszyna nie pozwoli, więc na pewien rodzaj „delektowania” czytanym słowem a oto chyba chodzi jak się czyta.
Nie jestem wrogiem „słuchania” książek jednak jak je słucham to tylko coś co już kiedyś czytałem sam i jest czytane przez „dobrego” lektora.
To mało wiesz np. w Niemczech wszystko leci po niemiecku. A początki video u nas skąd były taśmy. Pierwsze „Bondy” (u nas jeszcze zakazane) były w niemieckiej wersji językowej „Her Bond” tak było.
Czasem dochodzi do trochę śmiesznych rzeczy np. w Szklanej pułapce napastnicy (część) mówi po niemiecku (normalnie po angielsku) jak to pokazali? Wstawki niemiecki były po Włosku.
W Niemczech był jeszcze wypadek, że aktor, który zawsze „grał” Redforda zmarł zastąpił go inny i posypały się masowe protesty.
Ps.
L.B.G Proszę popraw cytat - napisałem “Jest” nie " est"
To akurat wiem , tak samo jest na kanałach czeskich, ale mam nadzieje że tego u nas nie wprowadzą. Ja się zawsze dziwnie czuje oglądając filmy z dubbingiem wtedy film traci swój klimat.Wyobrażacie sobie na przykład że wyjeżdżacie za granice a tam w tv lecą polskie filmy np Sara i zamiast Lindy