Czy bilblioteka wypożycza książki na licencji?

Jeśli używam oprogramowania - muszę posiadać licencję (pomijam freeware itp)

Jeśli idę do wypożyczalni video/DVD - pożyczam płytę z licencją do wypożyczania.

A jeśli idę do biblioteki? Czy biblioteka posiada licencję na wypożyczanie czyjejś pracy (czyt. książki)?

Rozumiem, że wypożyczanie jest za darmo, ale kara za nie oddanie książki na czas skutkuje zapłatą kilku złotych.

Czy biblioteki są wyłączone z licencjonowania swojej oferty?

pozdrawiam

Pierwszy raz słysze o licencji dotyczącej utworów literackich :?

Książek dotyczy jednie ustawa o ochronie praw autorskich.

no nie, teraz się chcą do bibliotek doczepieć, ludzie, macie jakąś obsesję na punkcie legalności itd…

tak, idziesz do biblioteki, wypożyczasz książkę i potem oddział SWAT przejmuje budynek biblioteki i wsadzają wszystkich do więzienia a tobie konfiskują wszystko co masz z mieszkaniem włącznie bo wypożyczyłeś książkę bez pisemnej licencji…

jezu…

od takiego czasu są biblioteki (choć za parę lat upadną, to pewne, widząc przyszłe pokolenie dzieci neo…) i jakoś nikt się nie czepiał o legalność wypożyczania książek… nie wiem po co taka wiedza…

na logikę… oczywiście że tak…

przecież nie może odpowiedź brzmieć “nie”

Po prostu autorzy książek nie wprowadzają takiego rygoru, jak wytwórnie filmowe :slight_smile:

klopas , to jest dział na luzie, tak więc…

ale jednak szum się podniósł kiedy Google oznajmiło, że udostępni książki w internecie.

Domyślam się, że książki mogą być zwolnione z uwagi na propagowanie czytania. Gdyby ludziom kazać płacić za wypożyczenie książki to liczba przeczytanych książek zmalała by wielokrotnie a w tym przypadku nie utworzył by się “czarny rynek” na miarę filmów i muzyki.

Patrząc na książkę z innej perspektywy, to ta wiele straciła w oczach ludzi kosztem filmów i innych źródeł. Kiedyś książki się szanowało, a w dzisiejszych czasach po przeczytaniu jest śmieciem, przez co uruchamia się społeczne programy żeby po prostu je komuś oddawać a nie wyrzucać do śmieci.

Udostępnienie książki w Internecie to mniej więcej to samo, co powielenie jej (np. na ksero) i sprzedanie komuś kopii (albo nawet podarowanie za darmo). To jest złamanie prawa autorskiego - książkę (tak samo jak film czy muzykę) można powielać wyłącznie na własny użytek.

A jeśli chodzi o czarny rynek - nie wiem czy wiesz, co działo się w Internecie przez niecałe pół roku pomiędzy wydaniem 2 ostatnich tomów Harry’ego Pottera w wersji anglojęzycznej, a polskiej. Wtedy masowo w Sieci pojawiały się pirackie (bo licencję na tłumaczenie ma tylko jedno wydawnictwo, a nawet chyba jedna osoba) tłumaczenia książki. Oczywiście porządnie zrobione było jedno, może dwa.