sprawa ma się następująco… Mam płytę główną: ABIT BX133 RAID (leży sobie na stole), do niej wiadomo bateryjka, RAM… zasilacz podłączony do gniazdka i do złącza na płycie, procesor z radiatorkiem i wentylatorkiem (od wentylatora odprowadzone kabelki (czarny czerwony) wprost do zasilacza)… chce go Power-upnąć - wentylator się zakręca i za chwile się zatrzymuje, następna próba power upa - zero reakcji… odłączenie zasiłki od prądu i podłączenie ponownie -> znowu wentylator się zakręci, zatrzymuje po czym kolejna próba = nic się nie dzieje… Wiecie co może być nie tak? Czy to coś z procem? :roll: Jakiekolwiek pomysły, sugestie?
Wentylator na procesorze powinien być podpięty do odpowiedniego złącza na płycie głównej a nie bezpośrednio do zasilacza, jak piszesz.
Bios wykrywa uszkodzenie wentylatora i systemu nie uruchomi.
Prawdopodobnie płyta główna jest spalona… Miałem ten sam problem.
Ewentualnie próbowałeś na innym zasilaczu ?
Tak, tylko to jest podłączone fabrycznie… Teraz problem jest trochę innego typu, trudniejszego… udało mi się postawić kompa z poprzedniej sytuacji (prawdę mówiąc nie wiem co było nie tak -> odłączyłem wszystko i podłączyłem z powrotem)… Ale jak już się udało, miałem obraz, bios itp to poszła ścieżka na płycie głównej ;< i teraz nie ma obrazu a w pokoju śmierdzi spalenizną trochę… :? W jakikolwiek sposób można przerwaną ścieżkę połączyć? Bo teraz mam takie dwa odstające, zakręcone ‘plasterki’ miedzi… Mogę je połączyć drucikiem? To pomoże? Czy raczej cała puszka na złom? :roll:
Możesz połączyć ścieżkę cienkim drucikiem,tylko czy przy okazji nie popaliły się jakieś elementy na płycie?
Trudno to wykluczyć, ale nic takiego nie widać, jutro prawdopodobnie (jak znajdę czas) spróbóję właśnie z tym drucikiem, ale sztuka polega na tym, żeby drucik nie dotykał innych ścieżek, bo chyba będzie jakieś nie pożądane zwarcie, mam rację?
Więc jak mówię, jutro spróbóje i zdam relacje…
Przypuszczam, że coś mogło się spalć, skoroo czuć spaleniznę w powietrzu
Przy okazji, podczas uruchamiania zestawu na stole, warto pamiętać o podłożeniu pod płytę kartonika po niej, że nie było większego ryzyka wysunięcia się karty graficznej ze slotu. Bez podniesienia płyty, grafika opiera się o swojego śledzia i łatwo się wysuwa. Wówczas łatwo o nieszczęście.
O to akurat zawsze dbam płyta leży na brzegu, a śledź - w powietrzu poza stołem :).
Pisząc ‘poszła’ miałem na myśli ‘spaliła się’
Uszkodzenie elementu elektronicznego niekoniecznie widać na zewnątrz.