Temat może się “dziko” zwie :mrgreen: ale chodzi mi o to, czy Wasi starsi rozumieją co do nich mówicie np. lol, żal, owned, pwnt, ocb itp.? ;]
Osobiście dość często tak do swoich mówię. Wiem, że nie zabardzo czają ocb, ale nie są dociekliwi i nie pytają się co to znaczy, choć “widzę w ich oczach dezorientację” :lol:
Ja żal często do nich mówię np. starsza kupiła jakaś bluzkę i się mnie pyta, czy fajna to od razu żal.pl (a dokładniej h t t p dwukropek slesh slesh w w w kropka ż a l kropka p l slesh) :mrgreen:
i co, jesteś z tego dumny? To jedynie dowód Twojej niedojrzałości i dziecinnego szpanu. Wykaż się odrobiną zrozumienia i wytłumacz im, co to oznacza. Jak będziesz się czuł, gdy obcokrajowiec wyzwie Cię od najgorszych, a Ty nic nie zrozumiesz? Dla starszych to takie gadanie, bełkot. Chcesz być rozumianym, czy mieć jedynie dziką satysfakcję, że Ty czaisz bazę, a oni nie? Może to zrozumiesz, jak nie dzisiaj, to za kilka lat…
Ja tam matke tylko uczę co i jak ^^ LOL, zal, spaliłaś, tych słow sie nauczyła i nawet czasem je stosuje chodź często nie pasują do sytuacji ^^
ale omg, wtf to już nie dla niej:)
ale jest jeden +. Moja matka jest polonistka i chce rozumieć co sie do niej mówi i często pyta co znaczy jakieś słowo:D Gorzej jak nie umiem wytłumaczyć xD
Imo ja zamiast czarnuchu używam n00bie, bocie, zerowcu (rzadko)
haha ja mam gites rodziców… mówię normalnie jak z kumplami z nimi (najlepiej jest z ojcem [oczywiście bez wulgaryzmów]) i normalnie gadamy ze sobą jak kumpel z kumplem… to jest rzeź a najlepiej lubie jak ojciec sam sie zapomni i np. przy reszcie rodziny coś wypali xD
Ja bardzo unowocześniam rodziców - ojcu na bank to pasuje … mama nie za bardzo sie przystosowuje ale do przodu.