Witam.
Po użytkowaniu komputera ponad rok (i bez jakichkolwiek problemów sprzętowych) wczoraj stało się. Otóż budzę się, wciskam POWER i trzask - korki siadły (na początku nie wiedziałem że to korki, dodam ze żaden smród spalenizny z komputera się raczej nie wydobywał). Poszedłem do innego gniazdka, podłączyłem przedłużacz, do niego lampę, magnetofon - wszystko działa. Podłączam komputer - trzask - znowu korki. Po tym wolałem już nie próbować bo sprawa jest oczywista, że coś z zasilaczem poszło. Zanim kolega przyjdzie zobaczyć co i jak mam pytania:
-
Czy w podobnych wypadkach zazwyczaj idzie sam zasilacz czy inne komponenty komputera nadają się na śmietnik? (płyta główna nie wygląda na w jakikolwiek sposób spaloną) ?
-
Co się właściwie mogło stać? (komputer odkurzyłem 5 dni temu, wilgoci żadnej, wentylacja dobra… co prawda używałem przedłużacza bez listwy, ale przez dziesięć lat żaden z wcześniejszych tanich zasilaczy nie poszedł, to czemu jeden z lepszych zawczasu miałby pójść - mowie o "be quiet straightpower 350w-700w). Jeśli to kwestia zmiany napięcia, czy za ewentualne szkody mogę obarczyć firmę, dzięki której prad płynie w moim gniazdku?
Pozdrawiam!