Witam forumowiczów,
specjalnie się tutaj zalogowałam bo intryguje mnie pewna sprawa. A mianowicie, 2 tygodnie temu zauważyłam straszne przerwy w dostawie internetu. Trwało to ok. 5 dni, internet łączył mi na 2 godziny i potem przez 20 minut go nie było i tak w kółko. Zaczęło mnie to już irytować więc poszperałam trochę w modemie, w routerze, zresetowałam, użyłam także resetu igłowego i nagle, z sieci XYZ narodziła się sieć XYZ 2. Wszystko się ładnie połączyło, internet od razu się szybszy zrobił, no ale co to jest ta 2? Dodam, że na drugim laptopie i na telefonie nie połączyłam się z XYZ 2. Zatem rozłączyłam się z sieci, próbuję zalogować się jeszcze raz, zalogowało mi się do XYZ ale internetu nie ma. Po kilku resetach modemu i routera znów połączyło mnie z XYZ 2.
Zatem zadzwoniłam do moich dostawców internetu (Vectra) i przedstawiłam problem. Bardzo uprzejma pani kazała mi podyktować numer z modemu itp. Potem ta sama przemiła pani kazała mi czekać na telefon od technika żeby wyznaczyć termin w którym ma przyjść w celu naprawy. Super, czekałam na telefon kilka godzin, zero odzewu. Zadzwoniłam tam jeszcze raz, powiedzieli że jak to, przecież sprawa została zamknięta. Ok, powiedziałam o co mi chodzi i że problem się pewnie sam nie rozwiąże. Znów zero odzewu, zadzwoniłam jeszcze raz i jeszcze raz. Potem postanowiłam pójść tam osobiście, pan powiedział że to nie wina modemu tylko jest u mnie po prostu słaby sygnał. Aha, mieszkam w centrum miasta i mam słaby sygnał, cool. Pan także powiedział, że mimo wszystko ktoś do mnie przyjdzie to naprawić, ale najpierw będzie dzwonić. Nikt nie zadzwonił.
Moje pytanie- czy jest możliwość naprawy tego samodzielnie, bo możliwe że tylko robię z siebie debila dzwoniąc tam i prosząc o naprawę. Nie sądzę żeby to była moja wina, bo po podłączeniu kabelkiem laptopa do modemu internetu nadal nie ma. Sami wiecie, płacę to wymagam. Ale skoro pomocy się nie doczekam to może mogę coś zdziałać sama?
