Goodramy na Goodramach

Odwiedziłem dzisiaj sklep komputerowy i zapytałem się czy mają może jakieś ramy na mikronach. Najpierw sprzedawczyni zrobiła dziwną minę a potem spytała jakie konkretnie to mają być pamięci to mówię że Goodramy Pro albo Transcend’y ona zaczęła kopać i nagle odpowiedź:

Mam tylko Goodramy na Goodramach :shock: na co zareagowałem śmiechem

Proszę was zatrudniajcie w tych sklepach ludzi którzy wiedzą co mówią

ee ? Fascynujące … :shock:

Piszesz pamiętnik ? To może załóż bloga ?

Prowadzę bloga :mrgreen: chciałem się z wami podzielić tym stwierdzeniem

Ja mam to szczęście że w mojej okolicy na 7 sklepów komputerowych tylko w jednym koleś nie wie co sprzedaje raszta to prawdziwi fachowcy, ale patrząc z drugiej strony osoba sprzedająca to tylko ekspedient czyli powinien umieć liczyć, obsługiwać kasę fiskalną i sprzedawać towary, a od rad sprzętowych jest informatyk bądz osoba znająca budowę komputera i podzespołów więc nie powinieneś mieć pretensji do sprzedawczyni tylko zasięgnąć rad fachowca.

mnie najbardziej w vobisie rozwalają :smiley:

“szpece” którzy się nie znają na niczym …

nie masz racji … sprzedawca w sklepie zoologicznym powinien mieć pojęcie o zwierzakach , w sklepie komputerowym o komputerazch , w sklepie RTV o sprzęcie RTV … pani w aptece … tu naszczęście prawo niedopuszcza osób bez wiedzy …

w każdym bądź razie sprzedawcy w sklepach specjalistycznych powinni mieć pojęcie o tym co sprzedają … i to nieco większą wiedze niż zwykły użytkownik .

ale to z pamięciami to chyba lekka przesada :>

A jak nie mają to tylko ich strata… bo klient szukający czegoś konkretnego dla jego potrzeb, nie uzyskawszy fachowej podpowiedzi pójdzie do innego sklepu i tam kupi to, czego potrzebuje. Tak więc rynek sam będzie promował lepszych sprzedawców.

:smiley:

Byłem tam raz pewnego pięknego dnia z kumplem, oglądamy lapki (był tam jakiś za około 2500,-), sprzedawcy byli czymś zajęci i mówie do kumpla "Masz może dwa tysiaki przy sobie ?’ A on na to “No jasne, ja z domu nie wychodze bez 2 tysięcy”, sprzedawca to usłyszał to od razu przyszedł do nas, dał nam ulotki, pytał się czy chcemy się czegoś dowiedzieć :hahaha: . A my od razu myk ze sklepu i w śmiech ;].