Witam
Od 3 dni jak wykonam jakąś operację w stylu otwarcie programu, czy nawet otwarcie okienka ściągania pliku w przeglądarce, itd. zdarza się, że zużycie procka leci do 100%, temperatura do powyżej 60 stopni i komp się totalnie zmula i nic już nie da się robić. Myszka niby działa, można nawigować w jakichś mniejszych programach, ale nic konkretnego. Menadżera procesów ani okienka start nie da się odpalić, więc nie mogę nic skillować. Kompa trzeba resetować na twardo. Dzieje się tak BARDZO często, 2-3 razy na godzin, a czasem częściej. Przywracałem system, ale nic to nie dało.
Temperatura procka obecnie to 53 stopnie, wieje na niego pokojowy wiatrak (bez wiatraka jakies 56-58). Procesor i grafikę mam chłodzoną pasywnie, jednak nigdy nie miałem z tym chłodzeniem problemów. Na procku jest SonicTower Thermaltake’a a na grafice nie pamiętam co, ale też coś sporego;]. Z tego co pamiętam, nie raz miewałem temperaturę procka w granicach 65 stopni i nic się nie działo… Wewnątrz obudowy temperatura jest około 35 stopni, dysk 40.
Patrzyłem w napięcia w SpeedFanie, jest tak:
+2,5V mam 1,46/1,47 (lekko mnie to zszokowało, nie wiem czy to nie błąd programu…?)
VCore mam 1,22/1,24 (kiedy ostatnio mi się zawiesił zauważyłem że jednocześnie VCore spadło do 1,21 ,ale może to ma związek z tym że procek pracował na 100%)
+3,30V mam 3,30/3,33
+5V mam 5,05/5,1
+12V mam 11,9/12
Moja konfiguracja z Everesta:
Płyta: Intel D915PGN
Procesor: Pentium 4 3000MHz
Ram: 1024mb
Grafika: GeForce 6600 128mb
Jakieś pomysły? Komputera używam do pracy i w zasadzie każdy dzień bez niego jest dla mnie finansową stratą, więc tymbardziej proszę o pomoc. Co może być nie tak, co można z tym zrobić?
Pozdrawiam!