Nie rozumiem jak nie można rozpoznać autora wirusów,bo przecież ten autor wirusów musi się gdzieś zalogować aby ten wirus wysłać.Przecież nie robi tego w potajemny sposób,no bo jak?A jeśli coś wysyła to server chyba wie,że wysyła coś szkodliwego i nie powinien tego przyjąć,powinien to zablokować.Nie wiem,może ja jeszcze nie rozumiem wszystkiego,ale takie mam wyobrażenie,że szkoda powinna być wykryta przez server udostępniający usługę wysłania informacji i treść którą preferuje nadawca.Proszę mnie źle nie zrozumieć ale tak odbieram informacje o źle działającej usłudze przekazywania informacji i w dodatku dezinformacji osoby odbierającej informacje pocztą e-mail.Przepraszam jeśli się mylę co do sposobu przekazywania informacji sposobem i-mail’owym.
Właśnie!dlaczego otwiera?oczywiscie załacznik.Przecież kontaktujac się przeż pocztę i-maill mniej więcej wiem z kąd pochodzi poczta i orientuję się czy może być zagrożona,lub zainfekowana.Bo na przykład ja nie odbieram poczty,której nie znam i oczywiście jeszcze z załacznikiem,poprostu jej nie otwieram.Czy wszyscy którym przez przypadek zainfekowano komp. muszą być tak nierozsądni,aby otwierać pocztę z niewiadomego pochodzenia?Czy wystarczy napisać w mailu,który jest wirusem>KOCHAM CIĘ
Przepraszam za tak długi wywód na temat infekcji komputera.
niestety wielu userów klientów poczty ma otwarte okno podglądu, a to najprostsza droga do infekcji. Ja na przykład stosuję mały programik pop tray który informuje mnie o nadchądzącej poczcie, i z jego poziomu usuwam “niepewne” przesyłki.
Do mnie trafil z ponad 50 razy, ale juz przestal ehehe Co do nie otwierania zalacznikow w poczcie, a co jezeli wyslesz mejla do kolegi i w ten sposob zaczniesz rozprzestrzeniac wirusa/robaka?? Albo wyslesz do firmy normalnego mejla, tam otworza zalacznik, a wirus sie zacznie rozprzestzrerniac?? Juz nie mowiac o tym, ze nie wszyscy doskonale sie znaja na komputerach i przez swoja niewiedze wpadaja.
Panowie czytam wasze spostrzeżenia,więc i ja chciałbym coś na ten temat napisac.Otóż tak jak to było w moim przypadku dostałem "poczte"wcale nie tak podejżaną jak to by sie mogło wydawać,był tam załącznik w Zipie będąc ostrożnym przeskanowałem go Nortonem okazał sie "czysty"więc rozpakowałem ukazała sie ikonka taka jak by to była fotka ale z rozrzeżeniem exe więc coś mi podpadło i owy plik wyżuciłem niestety jakimś cudem wirus wlazł w Windows 32 (vxd32v.exe).Otóż okazało sie że aktualna baza wirusów była aktualizowana na dzień przed atakiem wirusa więc jak mógł Norton go "widzieć?"oczywiście nie bo nie co dzień aktualizujemy,więc krótko mówiąc jeśli dziś ktokolwiek puści jakieś "nowiutkie"świństwo to można łatwo to złapać.Pozdrawiam.Nawiasem mówiąc jeden z tu na forum dośc prężnie działający kolega pomógł mi to zlikwidować za co jestem bardzo wdzięczny i słóże poradą dla ewentualnych "nabywców"takowego insekta.
Fiesta live update oczywiście jest włączone tyle tylko że nie jest w stanie pobierać aktualizacji co godzine a powiem szczerze że mniejsze czy większe zagrożenie jest zawsze,nowy jak pisałem wysłany wirus o przypuśćmy godz 15 jest nieznany mimo że uaktualnienia pobrano o 14.45.Mam nadzieje że jest to zrozumiałe i ja mimo regularnych "przeglądów"i dość częstych aktualizacjach po prostu trafiłem w “luke” Pozdrawiam serdecznie.