Nie czaj się.Jedyne co Ci grozi zawiecha systemu i nic więcej,bios wróci do ustawień fabrycznych i jedziesz od nowa :!: :!: Bzdur się naczytałeś,nie ma się czego bać.nic się nie spali.
Intela nie ma możliwości spalić bez podnoszenia napięcia i to znacznie.
A już najgorzej mnie wkurzają fachowniki co kręcą o 5mgz w górę powolutku żeby nie wybuchł
Ja wale od razu o 500Mhz w górę,jak nie wstanie to obniżam o 100 i trwa to parę min,a nie piernicze sie z tym jak inni.co 5Mhz i test 30minutowy :o
Ogólnie podkręcanie jest mega łatwe,szczególnie na LGA775.
Czepiasz się JARObb :? Dobrze wiesz że chodziło w obu przypadkach o MHz.Zwyczajne literówki,nie zwróciłem uwagi.
A nie zgodzę się…jeszcze do niedawna kręcenie było moim żywiołem,był okres że miałem pypcia na tym pkt.u każdego znajomego w domu wycikałem ost soki z ich proców
Każdy komp który był w moim zasięgu był kręcony…W moich rękach już będzie z setka kompów które podkręcalem,większość z czystej ciekawości.np u ciotki bez jej wiedzy .Dwóch moich kolegów też się lubuje w kręceniu,i jeszcze żaden komp się nie spalił.zawsze kończy się brakiem stabilności,lub w ogóle system się nie uruchamia.Reset biosu i wszystko wraca do stanu przed.Autor tematu nie ma zlych podzespołów . 4GHz to może by i wykręcił,ale nie z tymi kingstonami chyba.
wreszcie zacząłem czaić o co chodzi w tym podkręcaniu…
iii, okazało się że nie mogę zmniejszyć częstotliwości pamięci bo mam minimalną przewidzianą do tej płyty (tak cienko bo pewno wziąlem 2 ze starej płyty i dołozyłem 2 nowe kości bo mam 4 w sumie)
dobrze rozumiem że w tym przypadku nici z podkręcania?
no chyba że zmienię pamięć, tylko czy jest sens, ehhh
Zwiększając FSB zwiększa się też taktowanie pamięci które możesz zmieniać dzielnikiem pamięci (DRAM Frequency), ustawiaj tak by taktowanie pamięci było jak najbliżej wyjściowego (u ciebie 667).