Jazda bez świateł. Od kiedy?

Witam!

Od kiedy się jeździ bez świateł???

od marca :o

od 1 marca

do 1 października :slight_smile:

ja tam smigam z wlaczonymi swiatlami jeszcze :)a wy?

lepiej włączyć, to dla twojego bezpieczeństwa

dwaj panowie wyżej chyba nie lubią swojego samochodu, a zwłaszcza jego akumulatora :smiley:

ale lubimy dbac o swoje bezpieczenstwo a to chyba wazniejsze niz akumulator, czy wydana kasa na nastepna zarowke bo sie przepalila.

Ja tez jeżdzę jeszcze na mijiania nadal i dopóki nie będzie ładniejszej pogody to nadal będę tak robił. A akumulator na tym nie ucierpi.

A Ty zato na żarówkach oszczedzasz. :mrgreen:

Niektórzy jeżdżą cały rok na światłach…

A co do akumulatora… podczas pracy silnika prąd w samochodzie torche inaczej jest chyba roziwązany… :?

Nieprawda - 1 października musisz włączyć światła

Bez świateł w dzień jeździmy 1.03 - 30.IX

Rzecz jasna są sytuacje, kiedy te światła i tak trzeba włączyć

Ja już bez świateł jeżdzę… no chyba że pogoda jest bee albo wyjeżdzam poza miasto to włączam, ale to co innego

Ja jestem zwolennikiem jazdy całorocznej. Używam skody fabi i mam już wyrobiony odruch najpierw przekręcam prawą ręka stacyjkę a następie lewą „przekręcam” włączenie światła. Taki odruch ma dwie dobre strony. Pierwsza JA jestem lepiej widziany a dwa wiem, że 1 października nie zapomnę włączyć światła. Koszt mandatu jest większy od kosztu nowej żarówki.

Pierwsze zatrzymania przez policje sa darmowe :slight_smile: :smiley: Dopiero za 2-gim razem się płaci :stuck_out_tongue:

Taaaa i w dowodzie rejestracyjnym dostajesz pieczątkę że już raz byłeś złapany 8)

hehehe albo Ci okleja samochód naklejkami “raz był złapany” :shock: :lol:

Witam.

Nie zgadzam się, akumulator napewno nie ucierpi.

Założymy się ? To dlaczego akumulatory “padają” po np: roku czy 2-ch latach urzytkowania ? To nie tylko zależy od aku. ale jeszcze od jego pojemności (czy alternator wogóle moze podołać naładowaniu go).

Nie wiem jakie akumulatory co po nie którzy mają w swoich samochodach bo ja jeżdżę pięć lat na jednym akumulatorze z włączonymi światłami cały rok i nie mam najmniejszych problemów wynikających z niby mocniej zużywanego akumulatora przez włączone światła ( zapalam samochód w każdych warunkach bez najmniejszego problemu ).

Uważam że powinien być wprowadzony nakaz całorocznego jeżdżenia na światłach nie zależnie od pogody , powód lepiej mnie widać i lepiej ja widzę tych co mają takowe światła włączone i niech żaden wielki uczony nie mówi że nie ma to znaczenia bo w takim razie chyba jeździł tylko samochodem na komputerowym symulatorze .

Zależy nie tylko od akumulatora ale też od samochodu i zastosowanych w nim rozwiązań. Mam Toledo z komputerem pokładowym który żre tyle prądu że jak auto postoi 5-6 dni nieruszane to akumulator jest wypluty do zera. A jest nowy i o większej pojemności niż specyfikacja producenta zaleca. I nie mam nic z elektryką nachrzanione bo znam inne auta w których jest to samo. W pracy mamy min. Nissana terrano i Skode Octavie - identyczna sprawa, postoją parę dni i koniec.

Konkluzja: jak wprowadzą jazdę na światłach cały rok to chyba będę ten akumulator zabierał do domu każdego wieczora i ładował :? Jestem przeciw jeżdżeniu na światłach. Dziesiątki lat nie jeździliśmy i jakoś nie było więcej wypadków. Zamiast tego proponuję zmodernizować kurs nauki jazdy tak, żeby kursant nie poswięcał 90% jazd na naukę parkowania w zatoczce bo podczas parkowania jeszcze się nikt nie zabił a wymuszając komuś na skomplikowanym skrzyżowaniu którego się nie rozumie - i owszem. To jedno, a do tego odbierałbym dożywotnio prawo jazdy przyłapanym na podwójnym gazie. I gwarantuję że poprawi to bezpieczeństwo na drogach bardziej niż chore nakazy używania świateł. Jak ktoś nie umie jeździć w ogóle to światła tu nic nie pomogą