Użytkowałem sobie normalnie dziś komputer i nagle się wyłączył - tak jakby prądu nie było, ale patrzę na zegarek i prąd jest! Naciskam więc przycisk “Power” i nie ma żadnej reakcji… Rozkręciłem obudowę, poprawiłem wszystkie styki i połączyłem zasilanie. Naciskam “Power”, słychać taki jakby “bzyk” w okolicach wentylatora na procesorze i zapala się pomarańczowa lampa (nie gaśnie) koło gniazda kabla zasilania na płycie głównej. Rusza też wentylator na procesorze, ale tylko na chwile (wtedy jak rusza to jest ten “bzyk”). Nic więcej się nie dzieje. Nie ma żadnych innych dźwięków. Co mogło się stać? Poszedł zasilacz czy coś innego? Da się jakoś to sprawdzić bez wymiany zasilacza? Jak przyciskam “Power” przez dłuższą chwilę to lampka gaśnie.
Nie strasz mnie, że to płyta główna! Tak, to jest Codegen. Kompa składałem jakieś 4 lata temu i przez ten czas żadnych podobnych problemów nie było. Jak wyjąłem baterię z płyty głównej to dzieje się to samo (bez baterii). Jak będę wymieniać zasilacz to co kupić za niedużą kasę?
Jak podkręcałeś to tymczasowo zresetuj BIOS na wszelki wypadek. Zrób to zworką na płycie głównej lub wyciągając bateryjkę na pół godziny.
Modecom MC 350W wystarczy (kosztuje te 85 zł, ale nie spali Tobie bebechów, jak to Codegen potrafi zrobić). Tylko jeżeli w obecnym komputerze Masz podobnej klasy zasilacz, to może odpuść go i skombinuj lepszy?
Mi dawno temu codegen po 3 latach zaczął tracić napięcia… tak to jest, te marne zasilacze dość szybko się starzeją (dzięki marnym częściom z których są zrobione, szczególnie kondensatorom).