Witam. Mam taki problem, że komp nie chce się uruchomić. Nie wiem co się stało bo komputer był włączony, później wyłączony i po jakichś dwóch godzinach jak chciałem go uruchomić to nic się już nie wyświetliło na monitorze, słychać że coś w kompie szumi ale pokazuje się napis na monitorze że brak sygnału. Komputer to stary rupieć z procesorem Celeronem 500 i 10 gb dysku, ale przydał by się młodszej siostrze do internetu i pisania Na początku myślałem że padła karta graficzna, ale gdy włożyłem do niego drugą to było to samo, wyjąłem pamięci nadal to samo, odłączyłem wszystkie przewody IDE, to samo, wyjąłem baterie z płyty na ponad godzinę i nadal to samo - na monitorze napis że brak sygnału. Jest jeszcze coś co należało by się sprawdzić?? Czy może to już na złom się nadaje ?? Powiem jeszcze, że jedna rzecz mnie zainteresowała jak go rozebrałem, jedna z wtyczek od zasilacza była bardzo blisko płyty głównej, może to jest przyczyna?!
Jest jeszcze procesor