Siedziałem na kompie i w momencie gdy włączyłem firefoxa zaczął mi komputer mocno zamulać. Wyglądało jakby NOD skanował komputer. procesor nie był obciążony a pamięć nieznacznie. Wszystko włączało sie bardzo wolno i topornie. Wyłączyłem komputer i przy wyłączaniu pojawił się błąd zamknięcia Noda. kliknąłem ok i kontynuował wyłączanie. gdy chiałem go uruchomić ponownie komputer nie wykrywał dysku. Uruchomiłem ubuntu żeby zrobic kopie danych na wszelki wypadek i ubuntu też nie widzi dysku. System XP, Laptop jak w opisie.
Wykręciłem także dysk ale nie był gorący. był letni. Czy dysk padł kompletnie czy da się coś zrobić?
Czy mogę spróbować podłączyć dysk do stacjonarnego poprzez sata? wejścia pasują ale czy nie zagraża to dyskowi? chodzi mi o to że tradycyjne 3,5" dyski chyba potrzebują więcej prądu niż laptopowe? czy napięcie nie będzie za duże w stacjonarnym i nie spali dysku?
Może coś pomóc wsadzenie instalki windowsa i próba BOOTFIX FIXMBR czy SCANDISC?
Proszę o pomoc.
UPDATE:
tryb naprawy nie włącza się ponieważ nie widzi żadnego dysku.
@1. Bios nie włącza się. Komputer próbuje uruchomić system wg. kolejności wcześniej ustalonej tj. napęd CD, później przez kartę sieciową.
Linux z płytki uruchamia się bez problemów. Komputer nie przegrzewa się. Płyta główna działa przynajmniej częściowo… Nie mam niestety innego dysku w tym momencie. Ani adaptera USB. Spróbuję jutro u brata na lapku coś wybadać.