Przed wyłożeniem dysku (160gb) komputer działał. Lecz gdy odpiołem dysk i poszedłem z nim do kolegi u którego nie dało się podłączyć przyszedłem do domu i zastał mnie ten sam problem co u kolegi. Mianowicie.
Po podpięciu dysku tak jak był wcześniej BIOS WIDZI dysk. Po załadowaniu XP i wejściu w Mój Komputer nie ma partycji! Gdy wchodzę w Everest komputer widzi dysk.
Gdy zmienie zworki (bo nie pamiętam jak była, w 2 lub 3 miejscu) BIOS widzi dysk lecz XP widzi tylko jedną partycję 30gb którą trzeba sformatować. Gdy wchodzę w Everest tak samo pokazuje dysk lecz tak jak by miał tylko 30gb. Nic nie rozumiem.
Próbowałem podłączać dysk w inne miejsca (dvd), zmieniać zworki i nadal to samo.
sprawdź gpartedem czy są wszystkie partycje NTFS na dysku
czy nic z dyskiem nie kombinowałeś u kolegi? bo sam straciłem kiedy dane z dysku podłączając swój dysk (czasy 60 gigabajtowego seagate ) u znajomego - musiałem od nowa założyć partycje i przeinstalować system a wszystko przez jedno głupie kliknięcie…
jeśli Gparted zobaczy partycje a w systemie są niewidoczne to system się skopał…
Przed odłączeniem dysku od kompa wszystko chodziło. U kolegi podłączyłem dysk zamiast cd-rom i wtedy BIOS go nie widział więc wyłożyłem zaworke bo na dysku pisze: No jumper = DS (SLAVE) i wtedy tez nie widzial i później próbowałem włożyć gdzie indziej zaporke i tak nie zadziało.
W domu mam tą samo historie… pomóżcie… ;(
PS. Sprawdzałem dysk w linuxie LIVE CD a dokładnie w ubuntu i także pokazał mi cały czysty dysk bez partycji.
Jak teraz przyszedłem do domu to podpiołem dysk lecz zworke dałem w miejsce CAP LIMIT (tak pisze na HD) i teraz XP wykrywa jakąś partycje lecz chce ją formatować,a Everest także wykrywa dysk lecz tylko 30gb