Od 1.5 miesiąca mam laptopa (używka), działa w miarę bezproblemowo, ale dziś pojawił się problem. System nie widzi napędu DVD. Jeszcze wczoraj wszystko grało elegancko, a dziś kaszanka. Napęd daje oznaki życia, tzn. po włożeniu płyty zapala się lampka i zaczyna szumieć. Ale nijak nie mogę dostać się do zawartości dysku.
Raz taki problem się już pojawił (jakiś miesiąc temu), ale wystarczył restart i wszystko było na swoim miejscu.
Everest też nie widzi napędu dysków optycznych. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to to że wczoraj go przenosiłem i może cośtam się poluzowało. A może to przez to, że podłączyłem go po kablu z laptopem znajomego? Mogło sie coś przez to walnąć? Chociaż byłoby to dziwne, bo do tej pory nic takiego się nie działo.
Nic mi nie wiadomo, żebym mógł go wyjmować. Chociaż właśnie spróbowałem go docisnąć i jakby wszedł głębiej.
Po włożeniu płyty kręci się tak jak powinno.
Z tego co widzę, w biosie nie ma danych na temat podłączonego sprzętu. Jedyne co ma związek z napędem to ustawienie kolejności bootowania, ale jako że jestem na wyjeździe, nie mogę sprawdzić czy uruchomi się z płyty.
System go nie widzi (ani Mój komputer, ani Everest). Próbowałem też wgrać nowy firmware do napędu, ale zakomunikował mi, że nie widzi urządzenia.