Laptop w gwarancji

Chodzi oczywiście o kartę gwarancyjną od laptopa tej samej marki. Z reguły producenci mają jedne wzory na wszystko. Możesz zrobić skany i przesłać mi na mejla. Na razie czekaj na komputer. I tak musisz go odebrać. Jeśli będą jakieś komplikacje, albo będą Ci w serwisie pociskać jakieś kity to nie odbieraj laptopa i wpadnij na forum z precyzyjnym opisem tego co nastąpiło. Jeśli laptop będzie naprawiony i sprawny to odbierz i używaj do woli aż znów padnie… a wtedy masz odpowiedni wniosek i będziesz wiedział co robić.

Nie :wink: myślałem że to będzie kartka od sklepu (nie widziałem jej w sumie na oczy :wink: bo wszystko starszy załatwiał)

A dzięki temu wnioskowi jakie będę miał większe prawa? zwrot kasy?

I reasumując raczej nie mam co liczyć na nowego laptopa za tą cenę za która kupiłem swojego (4k)?

Nie! !!

Żadna kartka ze sklepu tylko karta gwarancyjna (taka jak od pralki, lodówki, TV) producenta.

Wniosek składasz do sprzedawcy. Dam przykład:

Kupiłeś monitor i się zepsuł. Wypełniasz wniosek i idziesz do sklepu, do sprzedawcy, zanosisz monitor i wypełnione dwa wnioski i… nic Cię nie interesuje. Ty wybierasz czy chcesz naprawę czy wymianę i to sprzedawca (pan Władzio, Zdzisio itd.) odpowiada wobec Twojego żądania (nie żaden Acer, Asus, Deel itd.). Nie interesuje Cię wtedy karta gwarancyjna, ta od producenta. Czasem jednak jest ona potrzebna sprzedawcy bo na własny koszt wyśle sprzęt do producenta celem stwierdzenia czy usterka nie jest z Twojej winy (wolno mu). Jeśli nie jest, to musi ustosunkować się do Twojego żądania (a w końcu wymienić lub naprawić). Jeśli żądasz wymiany/naprawy a pan Zdzich powie że nie wymieni/naprawi, to musi Ci udowodnić, że wymiana/naprawa jest niemożliwa, ale wtedy i tak musi oddać kasę. Jeśli nie może zadośćuczynić Twojemu żądaniu to w OSTATECZNOŚCI ma oddać Ci tyle pieniędzy ile zapłaciłeś (paragon, faktura).

Dlatego w praktyce zawsze trzeba żądać wymiany (oczywiście trzeba rozważyć co jest zepsute - ustalić stopień usterki), bo jak wymiana/naprawa jest niemożliwa to dostajesz kasę do ręki i kupujesz nowe (nowa gwarancja i odpowiedzialność sprzedawcy przez 2 lata). Nadmienię, że jeśli sprzedawca wymieni produkt na nowy to ponownie biegnie jego okres odpowiedzialności no i dostajesz nową kartę gwarancyjną w razie czego).

Jeśli masz wątpliwości to wróć do mojego długiego postu, albo pytaj śmiało.

Możesz liczyć na takiego samego laptopa jak oddałeś. W ogóle w Twoim przypadku może być różnie, nie znamy bowiem treści karty gwarancyjnej. Producent może sobie także zastrzec że odda Ci np. 80% kwoty jaką zapłaciłeś. Czyli wniosek prosty - zawsze z gwarancją do sprzedawcy (no chyba, że producent napisze w karcie gwarancyjnej że wymienia bezapelacyjnie - tak wymienia się karty pamięci i pendrajwy). Z drugiej strony po co czekać na wymianę pendrajwa miesiąc jak sprzedawca zdejmie z półki i już tego samego dnia sprawa jest zakończona?? Niech on sobie wymienia sam i sprzeda ponownie jako nowy.

Ok dzięki czyli w sumie nieźle się wkopałem :confused:

Ale jak już postąpiłem tak jak postąpiłem i jeżeli naprawa im nie wyjdzie to mogę liczyć na kompa za tą sumę (4k)?

Nie przejmuj się, człowiek uczy się na błędach (ja się nauczyłem :smiley: ).

Jak naprawa nie wyjdzie (w co wątpię) to trzeba poczytać w tej karcie gwarancyjnej co Ci przysługuje. Na pewno nie możesz dostać czegoś gorszego, a co do kasy to może być różnie (zależy co pisze w karcie) - Nokia np. oddaje tylko tyle kasy ile dziś kosztuje telefon; kupiłeś 3 lata temu za 700 PLN dziś dostaniesz 200 PLN. Dlatego takie karty gwarancyjne mogą służyć dobrze jako papier toaletowy :smiley:

Hehe :slight_smile: Ok Dzięki za wszystkie odpowiedzi. Zrelacjonuje potem jutrzejszą rozmowę :wink:

tak jak najabardziej. bez względu na to czy gwarancja jest czy nie sprzedawca odpowiada za towar przez 2 lata. i gdybyś złożył do sprzedawcy i zadzwonił po 15 dniach bez wcześniejszych informacji ze strony sklepu oznaczało by to że twoje reklamacja jest rozpatrona pozytywnie ponieważ wtedy ich obowiązkiem byłoby ustosunkować się do tego w ciągu 14 dni.

ździwił byś się. trochę zabawy miałem ale na podstawie tego prawa naprawiono mi już mp3 i wieżę - po upływie gwarancji bo akurat było tylko rok.

nie wiesz co mówisz. ja wogóle nie mam obowiązku oddawania do gwaranta tylko moge bezpośrednio domagać się od ciebie naprawy lub wymiany na taki sam sprzęt jeśli naprawa nie jest możliwa.

czytaj ze zrozumieniem. jeśli się zepsuje po pół roku to przyjmujemy że kupiłem już zepsuty natomiast to nie zmienia faktu że odpowiadasz za towar przez 2 lata z tytułu niezgodności towaru z umową. tak jak wyżej napisane.

ha ha ha :-P. dlatego info dla wszystkich kupujących olejcie pseudoosiedlowych komputerowców i nie zaopatrujcie się w tego typu sklepach bo przy pierwszej awarii będą wam wciskać kit tak jak tutaj co niektórzy. Wbrew pozorom MM ma swoje wady ale tam z realizacją reklamacji jest o wiele lepiej. od takich sklepików osiedlowych lub pseudokomputerowych to nawet biedronka lepsza jest. A zwrot kasy czyli tyle ile mialeś na paragonie w czasie zakupu (miałem ten przypadek przy zwrocie kasy pendrive sandisc prawie dwu letni). No chyba że oddajesz na gwarancję a tam pisze co innego.

I jeszcze jedno: tak jak napisał Krzysztof C. sprzedawca nawet koszty dostarczenia powinien nam zwrócić w przypadku dostarczenia przez nas.

gwarancję daje producent może jej nie dać może dać na 1 rok, 2 czy 5 lat. nie ma obowiązku dawać gwarancji na swój towar. natomiast ty sprzedając towar odpowiadasz za niego przez 2 lata. i nie wmawiaj wszystkim tutaj bzdur że jest inaczej.

Podsumowując: wbrew opiniom co niektórych znawców tutaj zawsze skałdajmy pisemnie rekalmację z tytułu niezgodności towaru z umową do sprzedawcy. sprzedawcy nie gwaranta i pisemnie. i najlepiej przez 14 dni nie kontakotwać sie z nimi :slight_smile: gdy oni tego nie zrobią to już jest duży plus dla nas :slight_smile: ponieważ reklamacja jest uznawana za rozpatrzoną pozytywnie.

Właśnie. Czytaj ze zrozumieniem. Po upływie 6 miesięcy od daty zakupu to klient musi udowodnić, że niezgodność istniała w chwili zakupu. Do 6 miesięcy od zakupu przyjmuje się, że towar był wadliwy “na starcie”, czyli jak klient zgłosi np. dwa miesiące od zakupu, że coś mu nie działa to jak najbardziej ma prawo domagać się PRZYWRÓCENIA towaru do stanu zgodnego z umową przez bezpłatną naprawę lub wymianę na nowy. Nie może natomiast żądać zwrotu pieniędzy, gdyż taka opcja nie wchodzi w rachubę.

Odpowiada - owszem, zgodnie z przepisami, czyli patrz wyżej

Oczywiście i w ciągu 14 dni sklep Ci odpisuje, że reklamacja nie może być uznana jako oczywiście bezzasadna i teraz możesz sobie zapłacić za biegłego by poddał towar badaniu czy faktycznie towar jest niezgodny z umową :slight_smile:

Gratuluję, ale to o niczym nie świadczy. Nie zawsze i nie w każdej okoliczności można w ten sposób działać. Prosty przykład - upadek Maxdaty. Ludzie kupili notebooki na dwuletniej gwarancji a firma upadła i żaden serwis nie działa, choć sprzęt nadal jest na gwarancji. Przechodziłem przez to, więc wiem jak wygląda sytuacja. Żadna niezgodność z umową nie wchodzi w rachubę

Mylisz się. Sprzedawca odpowiada za wydanie konsumentowi towaru zgodnego z umową a nie za naprawianie towaru za producenta

tak ale odpowiada również przez okres 24 miesięcy

a sprzęt zepsuty nie nadaje sie do celu jakiego jest przeznaczony i wtedy tak nie mam prawa domagać się zwrotu pieniędzy tgo czego się mogę domagać to wymiany lub naprawy. jeżeli nie ma możliwości naprawy lub wymiany wtedy kasa.

tak odpowiada patrz wyżej.

musisz to uzasadnić. i dlatego właśnie że mamy sprzedawców takich jakich mamy nigdy ie warto kupować w czymś takim sprzętu komputerowego. bo kupując np. MM lub w innej znanej sięci postępuję np. tak --> sklepik stwarza problem jeżeli się nie dogaduję to co robię. są rzecznicy ale polecam lepszy sposób. sklep nie uznał reklamacji. po zwróceniu się do czasopisma komputer świat (jeden z przykładów ale ta gazetka jest dobra bo jest osoba która się tego tpu rzeczami zajmuje i opsiuje łacznie z “reklamą” danej sieci) wtedy jest całkiem inna rozmowa i wszystko skonczyło się pozytywnie dla kupującego.

Tak więc rada z mojej strony. planujcie kupić komputer lub bardziej wartościowy sprzęt elektroniczny nigdy nie kupujcie u ty cwaniaczków ze sklepików komputrowych. jeżeli któś nie potrafi traktować klienta i nie zna swych praw to niech się nie zajmuje sprzedarzą. A do osób pokrzywdzonych nie dajcie się tak łatwo zbyć.

zdziwiłem się zwłaszcza w przypadku wierzy bo była włąśnie kupiona w sklepie gdzie sprzedawali tego typu cwaniaczki. i spędziłem z godzinę wykłucając sie ponieważ oni nie mieli nawet w palnach tego przyjąc do reklamacji. Dopiero telefon do kierownika spowodował że on przyjechał reklamację przyjął po tygodniu wieża naprawiona została przywieziona za darmo domnie. Tak więc nie zawsze warto odpuszczać gdy się spotka tego typu cwaniaczka jak np. ty lub inni tego typu. ty nie masz nic do gwarancji. kupującego nie interesuje gwarancja jeśli skąlda reklamację. nie myl gwarancji z niezgdonością towaru z umową.

to ty się mylisz i żyjesz w dawnych realiach gdzie klient nie miał nic do gadania a sprzedawca miał kimś kto mógł szybko. ale te czasy już się skończyły. i chociażby ta dyskusji pomoże ludziom dochodzić swoich praw i eliminować takich cwaniakowatych sprzedawców którzy kupują lipny sprzęt aby jak najwięcej zarobić u myślą że za nic nie odpowiadają. ale niewiedza klientów już powoli się kończy i albo zaczniecie dbać o klienta albo zniknięcie z biznesu i nawt nie zauważycie jak szybko. bo takie rzeczy i zachowania wobec klientów szybko są przekazywane.

Edycja

______________________________________________

Tutaj kolego zdecydowanie przesadziłeś z etykietowaniem usera biorącego udział w temacie. :?

Określenie - " cwaniaczka" - w tym ujęciu bardzo pejoratywne, jest niedopuszczalne, stąd konsekwencja w profilu.

Agaton

Obecnie coraz więcej sprzedawców a w większości hiper sklepów zamawia towar u producenta “bez gwarancji producenta” otrzymując go po cenie nawet 70% niższej jakby to było z :gwarancją" niestety ale klient koncowy za taki towar płaci jak za towar “pełnowartosciowy” , kupując taki towar otrzymujemy gwarancje sklepową a zazwyczaj jest to zwykły rachunek fiskalny i dołączone na małej karteczce warunki gwarancji. niedawno posredniczyłem w zakupie laptopa lenovo z taką własnie gwarancją , laptop się zepsół po 3 miesiącach a jego naprawa trwała 2 miesiące i nie pomogły interwencje u rzecznika praw konsumentów że naprawa nie powinna trwać dłużej jak 30 dni , po przesłaniu rzecznikowi ksero warunków gwarancji , rzecznik stwierdził że naprawa może trwać w niskończoność bo warunki gwarancji nie określają w jakim czasie laptop powinien zostać naprawiony , I ot polskie prawo lenovo ma daleko w “tyle”. Pewna sieć sklepów na południu polski zamówiła (fakt autentyczny gdyż widziałem faktóry) 100 laptopów firmy toshiba , cena jednostkowa laptopa to 849 zł na sklepie dla klienta pojawiły się w cenie 3tyś 129zł , laptopy objęte tylko gwarancją sprzedawcy/sklepu.

Art. 5.

Sprzedawca nie jest związany zapewnieniem, o którym mowa w art. 4, jeżeli wykazał, że zapewnienia tego nie znał ani, oceniając rozsądnie, znać nie mógł albo że nie mogło ono mieć wpływu na decyzję kupującego o zawarciu umowy, albo też że jego treść sprostowano przed zawarciem umowy.

Uzasadnienie jest proste. Sprzęt, który funkcjonuje bez problemu przez okres powyżej 6 miesięcy a potem się psuje nie może być uznany za niezgodny z umową, gdyż jak sam przepis wskazuje, powyżej 6 miesięcy NIE UZNAJE SIĘ by wada zaistniała w momencie zakupu,

Właśnie. Pomimo tego, że Federacja Konsumentów prowadzi akcje informacyjne od lat ludzie ciągle nie wiedzą o swoich prawach albo powołują się na przepisy, które dawno temu zostały zlikwidowane - vide namolne powoływanie się na możliwość zwrotu sprzętu do 7 dni

Oczywiście masz też trochę racji. Jest cała masa handlowców, którzy nie znają przepisów, ale na to się akurat nic nie poradzi. Zawsze się tacy znajdą

To już było wyjątkowo niegrzeczne

Ja niczego nie mylę. To inni w tym wątku uparcie łączą gwarancję z niezgodnością towaru z umową

dlatego nie ma sensu korzystać z czegoś takiego jak gwarancja bo to dwie różne rzeczy. z tytułu gwarancji nie mamy zabardzo jak dochodzić swoich praw jak się coś przeciąga. o wiele bardziej są sprecyzowana prawa co do odpowiedzialności sprzedającego. i trzeba z tego korzystać.

a co chciałeś przez to powiedziec??? będziesz mi próbował uśmiadomić że laptop którego nie włączę może nadawać się co celu jaki jest przeznaczony??? jako mebel??? to musiałby być jakiś ładny przynajmniej.

to że sie nie uznaje że zaistaniała w momencie zakupu nie zwalnia ciebie z odpowidzialności.

tu ci przyznam rację. nie ma takiego prawa to może być tylko i wyłącznie dobra intencja sprzedawcy. lub wewnętrzne zasady sklepu itp. chyba że dokonujesz zakupu przez internet.

ok. bez ty :slight_smile: ale nawet jak ciebie wykreślimy to tego typu sprzedawców będzie bardzo dużo. a nawet bym powiedział że większość

Jasne

“Naprawa musi się odbyć w rozsądnym czasie” jak stanowi przepis co bardzo precyzuje okres naprawy :slight_smile:

To, że sprzedawca nie odpowiada za uszkodzenia sprzętu wynikłe z jego normalnej eksploatacji

…którą musi udowodnić kupujący. Jasno wynika to z przepisu. Gdyby odpowiedzialność sprzedawcy maiła by być dwuletnia to by nie umieszczano informacji o okresie 6 miesięcznym, gdyż byłoby to nielogiczne. Jest to wyraźna ochrona sprzedawcy przed cwaniakami, którzy próbują po roku od zakupu wyszarpać nowy sprzęt.

zepsuty laptop to nie zawsze jest uszkozenie sprzętu przez normalną eksploatację.

to ty masz udowodnić że to nastapiło z mojej winy. jeśli sprzedajesz sprzęt który jest słaby tylko po to aby więcej zarobić to musisz się liczyć z roszczeniami klientów i wcale nie przez 6miesięcy tylko 24

Dodane 28.01.2009 (Śr) 16:11

akurat Krzysztof C. ma rację wprowadzasz ludzi w błąd. i to raczej ty powinieneś się pochylić nad przepisami w tym kraju bo czas się obudzić bo czasy się zmieniły.

To może specjalnie dla Rzecznika:

http://e-prawnik.pl/ochrona-konsumenta/ … -cywilne-1

http://e-prawnik.pl/ochrona-konsumenta/ … -cywilne-1

http://e-prawnik.pl/umowa-sprzedazy/dom … wo-cywilne

Skoro uważasz, że wprowadzam w błąd, posłuchaj prawnika

Ależ panowie nie ma co się spierać o przepisy i prawo gdyż polskie prawo i przepisy istnieją tylko na papierze i prawie nikt ich nie przestrzeega , a nie przestrzega się ich dlatego że istnieją spółki/sklepy ze “znaczkiem” ZOO (ograniczona odpowiedzialność) i oni te przepisy mają głęboko w “duszy” oni mogą twożyć swoje prawo i przepisy w edług nich postępują , to samo dotyczy hipermarketów , które to polskie prawo nie obowiązuje a obowiązuje ich prawo unijne a to dwa różne prawa , “głupia” konstytucja polski zawiera takie zapiski że nawet najwyższe władze nie są w stanie ich przestrzegać a co dopiero egzekwować. Jednym z takich zapisków jest prawo do pracy i wykonywania zawodu w swoim wyuczonym zawodzie i takie prawo wdług konstytucji przysługuje każdemu polakowi który tylko chce pracować , zapiski konstytucji nie podlegają żadnej dyskusji a tym bardziej żadnym sądom ani ich ocenie , więc jasno mówią że jeżeli pójdę do zakładu pracy i poproszę o pracę taką pracę muszę otrzymać niezależnie czy jest miejsce pracy czy go nie ma , i pytam czy tak jest i czy to jest możliwe??.

My się nie spieramy o przepisy tylko o ich interpretację. Przepisy w w tej materii są dość dobre i jeśli tylko kupujący je zna to w przypadkach ewidentnych wad i usterek nie ma żadnego problemu z ich egzekwowaniem. Żaden market nie może wyłączyć swojej odpowiedzialności jako sprzedawca, za to każdy market i duży handlarz będzie robił kupującemu wodę z mózgu. Oni wszyscy dobrze znają to prawo, ale normalne jest, że bronią się przed nim do końca. Trzeba tylko być stanowczym i nie będzie żadnych poważniejszych problemów w przypadkach, o jakich sobie tutaj wszyscy piszemy.

Proponuję wytonować dyskusję, wywody ograniczyć do meritum, bez zbędnych, czasem obraźliwych wycieczek personalnych :?

OTy Kosz

Wyjaśniam precyzyjnie wątek 6 miesięcy od daty zakupu (wydania towaru kupującemu)

Otóż jeśli towar się zepsuje przed upływem 6 miesięcy, a precyzyjniej, jeśli zaistnieje niezgodność z umową, to zasadniczo - jeśli nie zdemolowaliśmy pralki, komputera, TV siekierą, można wnosić, iż towar był już wadliwy w chwili wydania. Bez zbędnego dowodzenia.

Jeśli taka niezgodność nastąpi po 6 miesiącach to zgodnie z art. 6 k.c. mamy udowodnić, że towar był wadliwy w chwili wydania , np. usterka nie jest spowodowana z naszej winy - ślady siekiery na obudowie itd. (wyłączając normalną eksploatację).

Art. 6 K.C.

Ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne.

W praktyce firmy dbające o obsługę klienta (niekoniecznie Media Markt, znam małe firmy, które mają lepszą obsługę niż niejeden moloch handlowy) na własny koszt wysyłają sprzęt na serwis producenta (a jeszcze praktyczniej - kserują nasz dowód zakupu, zabierają kartę gwarancyjną i wysyłają - wtedy jest darmocha dla nich i nie ma w tym nic złego) celem stwierdzenia czy zaistniała usterka nie jest z winy użytkownika. I wierzcie, żaden serwis nie napisze, że usterka jest z Waszej winy (jeśli nie jest) bo tym samym wyda na siebie wyrok w przypadku procesu sądowego, do którego dochodzi niezwykle rzadko i w przypadkach wyjątkowo podejrzanych.

Jeśli kupujecie u “cwaniaczków” (nie kieruję tych słów do nikogo z uczestników tego tematu) i taki “ktoś” ma nas w głębokim poważaniu (reklamacji nie przyjął w ogóle, lub wmawia nam, że uszkodzenie to nasza wina) to mam jedną radę, która (jeśli mamy rację, a przecież mamy) skutkuje praktycznie zawsze. Idziecie do Powiatowego Rzecznika Konsumentów, spokojnie tłumaczycie jaki jest problem i jak z Wami lecą w kulki, przynosicie wszystkie papiery jakie macie (w tym Wasze żądanie doprowadzenia towaru do stanu zgodnego z umową, którego sprzedawca nie przyjął lub zlekceważył). Rzecznik ma wiele możliwości działania, może zdyscyplinować sprzedawcę, może przejąc Waszą sprawę, może także reprezentować Was w sądzie i za Was złożyć pozew (jego obowiązek jeśli zachodzi taka potrzeba). Uwierzcie, że wtedy sprzedawca z reguły przegrywa i nie dość, że ponosi koszty wymiany Waszego sprzętu, to jeszcze mu przywalą koszty rozprawy (w przypadku ekspertyz, które czasem się zleca i dużej wartości sprzętu, koszty te są… duże).

Uprawnienia kupującego z tytułu niezgodności towaru konsumpcyjnego z umową

Ustawa w art. 8 wprowadza sekwencyjność realizacji uprawnień kupującego (konsumenta) w razie stwierdzenia niezgodności towaru z umową.

Sekwencja pierwsza - doprowadzenie towaru do stanu zgodnego z umową przez nieodpłatną naprawę albo wymianę na towar nowy.

Kupujący nie może żądać naprawy ani wymiany, jeżeli sprzedawca wykaże, że naprawa albo wymiana są niemożliwe lub wymagają nadmiernych kosztów. Przy ocenie nadmierności kosztów bierze się pod uwagę wartość towaru zgodnego z umową oraz rodzaj i stopień stwierdzonej niezgodności a także niedogodności, na jakie naraziłby kupującego inny sposób zaspokojenia.

Wybór konkretnego roszczenia w ramach sekwencji - naprawa lub wymiana - należy do kupującego.

Podkreślić trzeba, że kupujący może w pierwszej kolejności występować wobec sprzedawcy z roszczeniami określonymi w sekwencji pierwszej. Przy stwierdzeniu niezgodności towaru z umową po raz kolejny, kupujący nadal będzie realizował uprawnienia w ramach sekwencji pierwszej chyba, że zaistnieją przesłanki dające podstawę do skorzystania z uprawnień przewidzianych w sekwencji drugiej (patrz niżej).

Podnieść należy, że w art. 8 mamy do czynienia ze zobowiązaniem przemiennym

Zobowiązanie przemienne ( art. 365 k.c.) – zobowiązanie, którego wykonanie następuje przez spełnienie jednego z dwóch lub więcej przewidzianych w nim świadczeń. Treść zobowiązania przemiennego od początku jego powstania zakłada możliwość zachowania dłużnika w jeden z kilku określonych sposobów, przy czym żadna z wchodzących w grę alternatyw nie jest a priori traktowana jako podstawowa, a inne jako zastępcze. Świadczenia w zobowiązaniu przemiennym powinny się odróżniać co najmniej sposobem zachowania dłużnika.

Zgodnie z art. 365 k.c. zasadą jest, że wybór świadczenia należy do dłużnika, chyba że z czynności prawnej, z ustawy lub z okoliczności wynika, iż uprawnionym do wyboru jest wierzyciel lub osoba trzecia.

Przyznanie przez ustawę uprawnienia do dokonania wyboru świadczenia jest związane z ochroną uzasadnionych interesów danego podmiotu ( np. art. 363 § 1; art. 560 i nast.; art. 151). Zobowiązanie przemienne należy odróżnić od upoważnienia przemiennego.

Upoważnienie przemienne - powinna zachowanie dłużnika jest jednoznacznie od samego początku określone i nie istnieje w konsekwencji wybór pomiędzy równorzędnymi postaciami świadczenia - wierzyciel może domagać się w konsekwencji spełnienia jednego tylko świadczenia. Dłużnik może natomiast zwolnić się od swego zobowiązania, spełniając inne świadczenie, które jednak musi być traktowane jako postać zastępczego zachowania w stosunku do powinności wyznaczonej treścią zobowiązania (art. 391 zd. 2, art.897 zd. 2, art.938, art. 1000 § 3).

Istotą upoważnienia przemiennego jest to, że wierzyciel nie może żądać od dłużnika świadczenia zastępczego. Dłużnik jest uprawniony zamiast tego świadczenia spełnić inne.

(Komentarz do Kodeksu cywilnego pod redakcją K. Pietrzykowskiego, Wydawnictwo C.H.Beck, Warszawa 1997, str. 660 i nast.)

Kupujący (nie sprzedawca) wybiera konkretne roszczenie, tj. żądanie naprawy lub wymiany następuje w drodze złożenia oświadczenia woli drugiej stronie - sprzedawcy. Najlepsza dla celów dowodowych jest forma pisemna.

Wybór raz dokonany nie może być, co do zasady, zmieniony bez zgody drugiej strony stosunku zobowiązaniowego, albowiem ma on charakter kształtujący prawo.

Jeżeli kupujący, w razie stwierdzenia niezgodności towaru z umową, zażąda doprowadzenia towaru do stanu zgodnego z umową, nie wskazując jednego sposobu / np. poprzez wymianę /, sprzedawca może wyznaczyć kupującemu w tym celu odpowiedni termin. Po bezskutecznym upływie wyznaczonego terminu uprawnienie do dokonania wyboru przechodzi na drugą stronę, czyli sprzedawcę.

W razie, gdy kupujący zgłosi roszczenie o wymianę, a wymiana będzie niemożliwa lub będzie wymagała nadmiernych kosztów kupujący będzie uprawniony do żądania naprawy, czyli następuje tu nadal realizacja uprawnień w ramach sekwencji pierwszej (reguła powyższa znajdzie również zastosowanie w przypadku żądania naprawy).

W przypadku uznania roszczenia kupującego polegającego na nieodpłatnej naprawie lub wymianie, sprzedawca obowiązany jest również do zwrotu kosztów poniesionych przez kupującego , w szczególności kosztów demontażu, dostarczenia, robocizny, materiałów oraz ponownego zamontowania i uruchomienia / art.8 ust.2 /.

Roszczenie kupującego powinno być (o ile jest to możliwe) zaspokojone niezwłocznie po złożeniu reklamacji (jest to równoznaczne z sytuacją, gdy kupujący wzywa dłużnika-sprzedawcę do wykonania zobowiązania – art. 455 Kodeksu cywilnego). W pozostałych przypadkach (konieczność zasięgnięcia opinii rzeczoznawcy, sprowadzenie części zamiennych, badanie w miejscu używania rzeczy zainstalowanych na stałe, itp.) reklamacja powinna być zakończona w terminie ustalonym przez strony, z tym że sprzedawca w terminie 14 dni powinien zająć stanowisko, w razie potrzeby z podaniem przyczyn opóźnienia. Dla celów dowodowych korzystne dla sprzedawcy będzie przedstawienie stanowiska na piśmie (art. 6 k.c.). Jeżeli sprzedawca, który otrzymał od kupującego żądanie wymiany (naprawy), nie ustosunkował się do tego żądania w terminie 14 dni, uważa się, że uznał roszczenie za uzasadnione (art. 8 ust. 3). Jeżeli w tym terminie sprzedawca nie ustosunkuje się do żądania kupującego, ten ostatni może wyznaczyć sprzedawcy dodatkowy termin na wykonanie zobowiązania z zastrzeżeniem, iż po tym terminie będzie uprawniony do odstąpienia od umowy (sekwencja druga).

Zapytacie czy się opłaca? Powiem, że tak, owszem. Jak sami nie będziemy walczyć z “cwaniakami” to nikt nie zrobi porządku w tym pięknym kraju. Może i w sprawach skomplikowanych jest z tym dużo roboty i łażenia po Rzecznikach, ale po stokroć się opłaca.

Wiele takich różnych spraw przewinęło się przez moje ręce i wiem, że nie ma nic lepszego niż satysfakcja konsumenta. I chyba każdy przyzna mi rację, że warto walczyć o swoje prawa. Jak się babeczka na kasie w markecie pomyli na 10 złotych, wtedy każdy z mordą skacze, wyzywa od ku***, a jak nam wysiądzie telewizor to spuszczamy uszy po sobie i odchodzimy z kwitkiem albo TV lata po serwisach 2 miesiące.

Wniosek jest tylko jeden - nie należy się bać korzystać ze swoich praw. Inna sprawa, że prawo należy znać.

Podstawa prawna:

Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego z dnia 27 lipca 2002 r. (DzU z 2002 r. Nr 141, poz. 1176)

Za treść części dokumentu odpowiada Federacja Konsumentów, poglądy w nich wyrażone nie odzwierciedlają w żadnym razie o stanowiska Unii Europejskiej.