Lenovo Y550P po wypiekaniu płyty głównej nie włącza się

Hej, tak jak w temacie… jakiś czas temu 2 miesiące mój Lenovo y550p zaczął sypać artefaktami jak zły! cały czas paski, kwadraty, 6 ekranów etcetera…

jakoż gwarancja mu się skończyła jakiś czas temu, a w serwisie już lądował ze 3 razy (laptop po przejściach :D) To mówie… na pewno go nie oddam już do serwisu, bo pewnie jakiś reballing czy co tam by trzeba wykonać kosztował by mnie ze 3 stówki… Kupiłem nowego laptopa, a z tym postanowiłem poeksperymentować w piekarniku bo kiedyś udało mi się tak uratować 8800gt i działa w starej budzie do dziś :slight_smile:

Więc, rozebrałem lapka, wyjąłem płyte główną… powykręcałem wszystko co zbędne, aby nic się nie potopiło w piekarniku… 220*C przez 10 minut… wyjmuje, podłączam… voila! działa, przez bite 2 miesiące działał świetnie, zero małego artefaktu na ekranie, wszystkie gry w ktre lubię pograć chulały jak złoto, bo nie jest też taki słaby i5 + gt240m i jakoś fajnie się na nim jeszcze bawiłem…

w sobote, rano wstaje, włączam laptopa, odpalam ulubiony odcinek serialu BĘC, wyłączył się… włączał się na 10 min i znowu nagle czarny ekran, laptop chodzi dalej… mówie hmmm znowu to samo :frowning: Trza go wypiec znowu…

I TU ZACZYNAJĄ SIĘ SCHODY!

Otóż, za 1 razem wszystko poszło dobrze, to spróbowałem raz jeszcze… ta sama temperatura, minuta dłużej i jedziem…

Podłączyłem płyte na pająk, co by tylko był monitor i chłodzenie założone na płyte, Klikam przycisk Power, świeci się + dioda na spodzie także… mija 5sek… gasną oby dwie… pomyślałem, kuuurde, co jest? Kondensatory się nie powylewały, nie napęczniały, nic z tych rzeczy, płyta wygląda jak nówka tylko ładniej pachnie! :smiley:

Problem leży tutaj: gasnądiody, kabel od zasilania podpięty, a chipset na płycie straaasznie się nagrzewa, po 5 minutach jest naprawdę gorący… chociaż diody się nie świecą, tak jakby był wyłączony… to coś z nim się dzieje, pytanie tylko, dlaczego? Ma ktoś jakiś pomysł co sprawdzić, zrobić?

Przecierałem izopropanolem ścieżki na płycie, bo pomyślałem że jak coś się rozkleiłi czy coś to może wadzi i dlatego jest jakieś zwarcie i chipset tak się grzeje, cpu i gpu pozostają chłodniutkie, a chipset płonie :frowning:

Pomóżcie chłopaki/dziewczyny… do serwisu laptop nie pójdzie na pewno, więc nie dawajcie takich propozycji, tylko coś co mogę sam sprawdzić, chyba, że już tylko zostają mu dwie cegłówki… jedna pod druga na :smiley:

Pozdrawiam, czekam na jakieś konkretne rady na co zwrócić uwage itp. strzała i czekam na jakiekolwiek info w tej sprawie :slight_smile:

P.S Coś jest nie tak, jakieś zwarcie czy coś, tylko gdzie… podłączam kabel zasilania, nie włączam przycisku power a chipset grzeje się sam z siebie…

Takie wypiekanie podzespołów w domowych warunkach sprawdza się tylko czasami i to na krótką metę. Prędzej czy później taki podzespół i tak nadaje się do wymiany. Płyta podziałała tyle ile miała podziałać od czasu pierwszego pieczenia i nic z nią już nie zrobisz.

Owszem, doskonale sobie zdaję z tego sprawe, tak jak mówię, laptop na bank by do serwisu już nie poszedł, więc go upiekłem znowu drugi raz, bo po prostu nie miałem nic do stracenia. Tyle, że wydaje mi się to dziwne gdy podpinam wtyczke od zasilacza i chipset ma po 15sekundach chyba z 70*C jak nie lepiej… bo zastanawiam się gdzie błąd, skoro na płycie nic się nie stopiło, kondensatory są okej… a tu prąd prosto do chipsetu leci.

Dlatego załozylem ten temat, zeby poczytac kto co sądzi o tym, bo wiem, że takie wygrzewanie płyty to nic mądrego, i można uważać mnie za głupka :slight_smile: Ale wiem też, że masy ludzi uratowało tak swoje lapki, czy karty graficzne w stacjonarkach…

Chciałbym po prostu zdiagnozować gdzie leży przyczyna tego nagrzewania się czipsetu bez włączania kompa itp. na własną rękę, więc może ktoś jeszcze coś napisze, co mógłbym sprawdzić :slight_smile: pozdro

p.s mówiąc uratowało, mam na myśli działanie przez jeszcze krótki/długi okres czasu… a nie całkowitą naprawe - dla jasności :smiley: