Moje "obeznanie" informatyczne - wtopa

Witam. Byłem dziś w jednym miejscu, gdzie mieli problem z kompem i Pani, która mnie zna powiedziała, że ja się tym zajmę, bo się znam na komputerach. Prawda taka, że wielkim znawcą nie jestem, obiektywnie patrząc to mój poziom jest gdzieś troszkę wyżej niż podstawowy heh. Podchodzę do kompa, a tam płyta jakaś nie chce wyjść i jest tabliczka “Formatowanie” i klikają i nie mogą zamknąć. Ja patrze Windows 7, cholera jeszcze nie testowałem, a podobno się zdeka różni od XP-ka, w dodatku ta myśl: “Nie mogę tego spieprzyć, bo wyjdzie na to, że jestem jakimś noobem”. Myślę: “cholera nie wiem co zrobić” i zresetowałem kompa. Prawdopodobnie tym sposobem wszystko zrypałem, bo komp ledwo odpalił i system już nie zastartował. Przypadkiem przychodzi informatyk, który tam pracuje i mówi, że system nie widzi dysku, dysk padł. Ja myślę, że niepotrzebnie restartowałem :expressionless: Jak myślicie, jest tu coś mojej winy??

Może być coś z twojej winy, lecz nie musi. Bez specjalistycznego sprzętu nigdy się tego nie dowiesz. A co do reseta i padnięcia dysku. Ja bym proponował przeskanować mhdd. O ile jest widoczny w biosie. Jeśli nie to dysk do wyrzucenia o ile nie jesteś ekspertem od elektroniki :stuck_out_tongue:

Dobra dzięki za odpowiedź, pocieszyłeś mnie heh :smiley:

Raczej nie Twoja wina. Komputer i tak już miał “freez”

Ale właśnie reset podczas tego freeza mógł ten dysk dobić. W każdym bądź razie ożywienie takiego pc w wypadku braku reakcji byłoby trudne do wykonania. Sam nie wiem czy bym był w stanie coś zrobić w takim wypadku.

ja naprawiłem dziesiątki kompów, restartowałem je z rożnych przyczyn w każdym momencie

nigdy mi się dysk nie zepsuł, co najwyżej partycja poszła w pip i trzeba było ją ratować jakimś programem typu MBR fix.

może informatyk chciał Cie nastraszyć abys nie tykał czegos czego nie potrafisz.

Informatyk przyszedł, jak już było po resecie, także w ogóle nie wiedział co się tutaj działo, on tylko widział, że system nie chce zastartować i sprawdził, że nie widzi dysku heh. Jeszcze mi się przypomniały 2 informacje: dysk był wymieniany miesiąc temu i już od jakiegoś czasu były problemy z tym kompem, to pewnie prędzej, czy później i tak by się spieprzył.

Skoro bios nie widzi dysku to fixmbr nic nie da. Ogólnie jeśli to już drugi spalony dysk, prawdopodobnie wina złącza, bądź napięć na zasilaczu.

Tak naprawdę nie ma co rozkminiać jak to naprawić, bo ja już tam prędko się nie pojawię, a poza tym mają tego informatyka, który tam pracuje, to niech on już się tym zajmie :slight_smile:

Dobrze że przyszli po poradę ws. kompa. A jakby chcieli uzyskać pomoc medyczną to też zgrywałbyś lekarza i farmaceutę w jednym?

Mów, nie znam się na tym i już. Nie każdy jest wszystko wiedzący.

Myślałem, że to nie będzie jakiś wielki problem z kompem, w końcu noobem nie jestem, coś tam się znam i wiele razy pomogłem ludziom, jednak tutaj nie wiedziałem co zrobić, ale już wstyd było się wycofywać. Przeczytaj wszystkie posty i dojdziesz do wniosku, że właściwie niczego nie spieprzyłem, za góra kilka dni i tak by padł.

Tak czy siak trza by było tego kompa wyłączyć, nim by ten informatyk przyszedł. Jedyna kwestia to to, że dysk by się odwiesił. Inne opcje skutkowały by tym samym co reset.

… ja bym się tam nie przejmował… najprawdopodobniej dysk tak czy siak by zszedł jeżeli jeszcze w ogóle działał w tym momencie. I tu nikt nie będzie miał do Ciebie pretensji… a co do narobienia sobie wiochy to pamiętam jak robiłem kol. formata i z rozpędu wywaliłem partycję… która sie okazała być pendrivem na który wcześniej zgraliśmy wszystkie najważniejsze rzeczy xD to dopiero był facepalm… fakty skojarzyłem dopiero w połowie formatowania, jak przypadkiem spojrzałem na budę, a tam pen wetknięty. :stuck_out_tongue: