Otóż mam następujący problem. Od dłuższego czasu monitor nie “zaskakuje” po włączeniu kompa. Komp normalnie “leci” sobie, żadnych alertów z głośniczka. Na tą sytuację jest tylko jeden sposób. Wyciągnąć wtyczkę kompa z gniazdka (ale tylko w czasie pracy, lub użyję wyłącznika na zasilaczu). Jeśli wyciągnę wtyczkę po wcześniejszym wyłączeniu kompa za pomocą powera nadal nic się z monitorem nie dzieje. Już brakuje mi pomysłów co się mogło stać (problem pojawił się nagle i w zasadzie bez powodu).
Próbowałem już zmieniać kartę graficzną (z GeForce fx 5200 na radka 9550), włożyć zasilacz z drugiego kompa (obydwa 300W ale w pełni powinny wystarczyć), dać inną listwę (z szajsu zmieniłem na lepszą), inny monitor (z crt na lcd), dać inny ram (w różne sloty). Ciągle to samo. Nie wiem co jeszcze mogę zrobić. Może coś się stało z gniazdami na płycie głównej.
Specyfikacja: płyta msi 648 max, GeForce fx 5200, zasilacz 300w, kingston 400 512MB, win xp sp2…
Może ktoś miał podobną sytuację. Na forum nie znalazłem nic na ten temat. Czekam na pomysły. Wszystko wskazuje na zasilacz. Może jednak trzeba mocniejszy (ale nie mam jak tego przetestować aktualnie).
Jest to już niemal 5-latek. Kiedy kupowałem tego kompa nawet się nie zastanawiałem nad zasilaczem. Po prostu wziąłem co dali. No ale nie sprawiał żadnych problemów nigdy.
Wczoraj jeszcze po wymianie na zasilacz z drugiego kompa (MGB-350 ATX 350P4 - czyli jednak większy bo myślałem, ze to też 300W) monitor przeszedł w “stand by” (miga dioda) już w czasie właściwej pracy na komputerze. A jak zmieniłem na tą 300-kę to potem już tatuś sobie pracował normalnie i nic mu się w czasie pracy nie podziało.
Nie wiem co jest. Może coś się podziało z gniazdem/gniazdami na płycie głównej. Może coś tam nie styka dobrze.
Czekam na pomysły. Może dziś uda mi się załatwić zasilacz 400W.