W takich obudowach z zasilaczami, są zasilacze ‘No name’ jak to napisał Mario. Czyli wsadzają pudełko dające prąd podzespołom, i reszta ich nie obchodzi. Ja na twoim miejscu kupił bym obudowe bez zasilacza, a zasilacz jakiejś pożądnej firmy typu Chieftec (sam mam i polecam!) Bo ten komputer to nie byle co, i taki zasilacz bez żadnych zabezpieczeń, nie utrzyma tego, komp bedzie nie stabilny, bedzie sie wieszał, aż w koncu padnie.
Wiem bo sam tak miałem…do póki nie kupiłem pożądnego zasilacza za 239zł dokładnie. A mój kuzyn ma takie problemy do teraz bo upiera sie że pożadny zasilacz nic mu nie da.
200zł to nie mała cena, ale warto dać tyle za pożadny zasilacz i mieć spokoj.
Pozdrawiam
Edit:
Zapomnialem jeszcze dodać, ze napis na zasilaczu no-name że ma 450W to ściema. Nawet tak mi powiedzieli w hurtowni. Taki zasilacz ma około połowy mniej mocy, ale różnie bywa. I to jest prawda! Bo u mnie też pisało 430W a nie utrzymał nawet Bartona 2500+ i musialem kupić nowy…
Kup coś normalnego a nie taki ■■■■ Jak nie masz kasy to kup 3000 zamiast 3500 i lajtowo się podkręci do 3500. Najlepiej jakiegoś Chiefteca 420 albo więcej lub Tagana/TopPower/Antec ale to już spora kasa w okolicach 300-400zł do tego buda… Szkoda pchać do takiego sprzędu zasilacz no name…