Witam, chciałbym ponarzekać na mój PC, więc tak - nic nie świadom tragedii jaka się zaraz wydarzy, po pracy grając ostro w Crysisa 2, po kolejnej godzinie ostrej rzeźi, po raz pierwszy w karierze tego komputera (11 miesiąc) zobaczyłem niebieski ekran (w tym momencie krzyknąłem “K**** coś się popsuło”, po tym system załadował się - długo ponad 10 minut, dysk pracował non stop, obciążenie proca 0%, RAM 20% (4 GB), wkońcu “doczągałem” się do HD Tune i patrze no SMART w normie, nabite 4600 godzin, więc biorę się za test a tu transfer 1,5 MB/s, znowu poleciało kilka przekleństw i postanowiłem zresetować BIOS do fabrycznych (pomyślałem że chyba po OC nie wyrabia) system się załadował prawidłowo, jednak trzeba było czasem czekać bo miał dziwne zmuły, włączyłem HD Tune ponownie i na idle wytestowałem transfer (średnio 110MB/s, max 134 MB/s) postanowiłem włączyć przeglądarkę, a tu transfer spadł do 1,5 MB/s jednak gdy się przeglądarka uruchomiła transfer znów wrócil do normy, postanowiłem wykręcić proca do poprzedniego stanu, i dysk działa znowu poprawnie, jednak zapycha się przy małych plikach do 2 MB i cały komp wisi (transfer po 1,5 MB/s) użycie proca max 10%. Nie wiem czy robić backup i lecieć po nowy dysk. Także napisze co próbowałem
-
Używam AHCI standardowo jednak na IDE jest tak samo…
-
Przepinać pod inny port SATA
-
Zmienić kabel SATA
-
Przeinstalować system, sterowniki
Wcześniej Service Pack 1 do Win 7 instalował się 10 minut, po reinstalacji instalował się… 3 godziny, opróżnienie kosza trwa po 40 minut (bardzo małe pliki), przy kopiowaniu dużych plików nie ma problemów, transfer z C na D przy kopiowaniu Fedory 15 (560MB~) transfer miałem okolo 45 MB/s. Dziwny problem, a było tak pięknie.