Witam wszystkich
Dzisiaj wpadł do mnie sąsiad z przykrą informacją że kilka dni temu zepsuł mu się dysk. Nie wykrywa go BIOS ani nic. Gdy podłączam dysk do PC-ta komputer się zawiesza. Posiadam także adapter USB do podłączania dysków ATA/SATA i po podłączeniu do niego także nic się nie działo. Talerze wirowały ale ani nie słychać ruchu głowicy ani nic. Jakimś cudem okazało się że ja posiadam dysk z identyczną elektroniką. Producenci są różni ale oznaczenia te same, po przełożeniu płytek dysk odżył, jednak posiada on 0 bajtów pojemności i żadne oprogramowanie nie jest w stanie nic zrobić. Zaczynając od systemu Linux gdzie po zmianie elektroniki wyświetlił się w spisie dysków , przez gparted-a i photorec. Na Windowsie nawet oprogramowanie od kroll ontrack nie pomaga. Widzi dysk lecz sypie błędami. Czytałem że musi być taka sama wersja firmware żeby zadziałała wymiana elektroniki ale nie wiem jak sprawdzić to.
Bardzo proszę o pomoc na dysku było około 400GB dość cennych plików a wiadomo że o backupie myśli się po szkodzie a sąsiada nie stać na wysłanie dysku do specjalistycznej firmy.
Chyba że może stara elektronika jest dobra tylko ja nie wiem co zrobić.
Na starej płytce głowicy nie słychać talerze się kręcą , na nowej po podłączeniu słychać przez 10s ruchy głowicy po czym dysk zostaje wykryty ale ma zerową pojemność