Mam problem z dość starym już komputerem (jest to już 8 czy 9 letni dziadek, ale do Internetu pewnym osobom wystarczy). Otóż czasem przed włączeniem przez 10 lub 15 minut mam czarny ekran, cały czas świeci dioda od dysku i dopiero zaczyna się procedura POST i ładowanie systemu. Jeszcze jakiś miesiąc temu wszystko było ok i tylko okazyjnie miał taki “odjazd”, jednak teraz jest tak już przy każdym odpaleniu. Na początek zacząłem podejrzewać dyski, więc je odłączyłem, jednak bezskutecznie - nadal czarny ekran. Zacząłem odłączać wszystkie podzespoły po kolei aż został sam procesor, jednak i tutaj wszystko było identycznie. Wentylator chodzi, czarny ekran i ani jednego dźwięku z buzzera (na który liczyłem odłączając chociażby kartę graficzną czy RAM). Wyczyściłem wszystko z kurzu, posprawdzałem kable, zmieniłem zasilacz na swój porządniejszy (Chieftec 450W), przy okazji nałożyłem też pastę termoprzewodzącą na rdzeń procesora i złożyłem peceta w całość - bezskutecznie. Nadal muszę czekać 15 min aż zacznie się procedura POST, co i tak rzadko się zdarza. Gdy przez chwilę miałem okazję zajrzeć w Menadżer urządzeń i właściwości podstawowego kontrolera IDE zauważyłem, że ustawiony jest tryb PIO mimo wybrania wyżej “DMA jeśli dostępne”. Idąc za radami z sieci usunąłem sterownik tego kontrolera i po restarcie powinno zainstalować się jeszcze raz, jednak zanim się ten sprzęt raczy odpalić to chyba minie trochę czasu…
Poszedł reset biosu poprzez przestawienie zworki i komputer się włączył, jednak wywaliło komunikat CMOS Battery Low mimo, że bateria jest nowa i kazało wejść do BIOSu, aby dokonać ustawień. Zmieniłem tylko datę i godzinę, reszta default, zapisałem zmiany, restart i jestem w punkcie wyjścia.
Ten BIOS już kiedyś był aktualizowany, ponieważ były jakieś inne problemy. Pomyślę nad przywróceniem starszej lub nowszej wersji jeśli będzie trzeba, ale to ostateczność, ponieważ nie wyobrażam sobie zrobienia tego jeśli komputer odpali się raz na 50 uruchomień.
Tak, kilka znajdujących się koło procesora ma troszkę spuchniętą górę, jednak żaden nie wygląda na wylany. Taki stan zauważyłem już dawno temu, jednak wszystko hulało, więc się tym nie przejąłem.
Właśnie po którymś odpaleniu poszedł dalej, jednak zawiesił się podczas ładowania systemu.
Czy te wybrzuszone kondensatory (a jeden nawet jakby lekko wylany) mogą być przyczyną tego, że komputer już od startu przed wszystkimi procedurami nie chce wstać?
Faktycznie będzie to chyba jedyne wyjście. Po lekturze na TEJ stronie jestem już praktycznie pewien, że jest to przyczyna problemu. Nie pozostaje mi nic innego jak poczytać jeszcze trochę na ten temat, znaleźć odpowiednie kondensatory i wszystko wymienić. Jeśli to się nie uda to ewentualnie poszukam na Allegro całkowicie sprawnej płyty głównej.
Chyba, że ktoś ma jeszcze jakieś pomysły lub rady?