Sprawa dotyczy laptopa lenovo t500 - wiem, że nie jest to najświeższa maszyna, ale jak na swój wiek śmigała znakomicie. Jednakże 3 miesiące temu zepsuł mi się i tak leżał odłogiem. Udało mi się w końcu dorwać dawcę (świetłówka, taśma matrycy i inwerter) i go naprawić.
Odpalam i - muli jak nie moja maszyna. Na otwarcie folderu czekam 5s. Dysk google przez przeglądarke zwiesza mi komputerer aż do resetu. Gdy chwilę popracuję w danej aplikacji (firefox, word) to jest lepiej, problem jest przy zmianie.
I teraz moje pytanie jest takie, co może być problemem?
Z tego co zauważyłem to menedżer zadań pokazuje mi po włączeniu PC zużycie na poziomie 70% ramu, z czego powinno być to ok 1300mb (mam 2gb), jednak nawet po kliknięciu "pokaż procesy wszystkich użytkowników nie sumuje się to do takiej ilości - wychodzi ok. 500mb. (PrintScreenowałem i do painta, więc wiele się z prawdą w megabajtach raczej nie ominąłem)
Robiłem memtes86 - wszystko gra. We właściwościach systemu pokazuje mi 2gb, czyli tak jak być powinno, wygląda więc na to, że kości nie uszkodziłem przy naprawach. Ale czy mogę to wykluczyć?
W międzyczasie przez te 3 miesiące skończył mi się antyvirus, ale zmulało od razu po pierwszym włączeniu i tak.
I generalnie jestem w kropce, nie mam pojęcia co spowodowało taki drastyczny spadek wydajności.
Bardzo dziękuję z góry za pomoc, bo ledwo wytrzymuje cokolwiek na nim zrobić.
PS Nie byłem pewien gdzie wrzucić temat - bo nie wiem czy to kwestia hardware’u, wiruchów(ale skąd?) czy może coś w windzie.
Ok, problem wydaje się rozwiązany, dziękuje za wskazanie potencjalnego winnego.
Zostawiam poniższe wyjaśnienie i rozważania dla potomnych.
Problemem był hdd - zauważyłem, czego wcześniej nigdy nie dostrzegłem, że dziwnie “lata” w kieszeni, więc pierwsza moja myśl była taka, że albo coś nie styka, albo tak latał (1-2mm) i coś w końcu uszkodziłem. Po researchu okazało się, że tam powinny być prowadnice - nie wiem czy nigdy ich nie było (rok użytkowania) czy przy którymś demontażu o nich “zapomniałem”. Dokupiłem te gumowe prowadnice - i chodzi “jak ta lala”.
ALE! W międzyczasie również wyjąłem kości ram i włożyłem znowu, przy czym miałem wrażenie, że jedna nie jest dociśnięta do końca, nie była pozimio jak druga, ale 5-10stopni pochylona - nie naprawiałem tego, chcąc znaleźć przyczynę ( czy dysk czy ram) ale zanim o tym pomyslalem to wyjąłem ją i włożyłem znów, “źle”, tak jak była - jest więc też możliwość, że to właśnie ram, a nie dysk. Ale mam wrażenie, że to dysk, bo chyba wcześniej komputer bardziej “pierdział”. Ale może ram, bo nie wiem czemu dyski google w przeglądarce nagle się odpalają normlanie i nie zawieszają funkcjonowania przeglądarki (zakładam, że są one zasobożerne. A może to jednak hdd, bo coś zapisują na dysku? nie wiem.)