Rower-wasze wyczyny

jakos nie wierze, ze uzyskujesz 80km/h… mam mocne nogi i nie raz zdarzylo mi sie jechac z dlugich gorek po rowniusienkim asfalcie.

albo twoj licznik przeklamuje albo nie masz go i “na oko” okreslasz predkosc.

a tu nie chodzi o samą długość, ale i jej kąt nachylenia, jak jest stroma to idzie się tak rozpędzić

Maksymalnie 60 km przejechałem.

Najszybciej jechałem 44 km/h z górki po bruku.

No i jeszcze mogę sie pochwalić : pokonałem podjazd 30-sto procentowy o 60-metrowej długości. :smiley:

Ja jedyne czym się będę mógł pochwalić to fotkami z mojej extremalnej jazdy :twisted: Może jeszcze dziś wieczorem dam linki.

PZDR

Ja najwięcej jechałem 78 km/h z mega wypasionej góry- kumpel :smiley: za mną odnotował podobną prędkość :smiley: A najwięcej w jeden dzień- 150 km :o

najechalem na patyk ktory, pzoniej mi w sprzychy sie wkrecil i sie wywalilem

i przejechalem dzownice na pol

hehe

Co do rozjeżdżania to miałem raz przyjemność rozwalić przednnim kołem małą mysz :twisted:

PZDR

ojj taaa tam jest taka świetna górka :lol: w sumie to ludzie tam spacerują ale zjazd jest niezły…zwłaszcza na nie swoim rowerku z nie do końca sprawnymi hamulcami :stuck_out_tongue:

ogólnie to nie wiem jakie mam osiagniecia(hehe brak licznika…jakoś nie mam go jeszcze…w sumie to nie potrzebuje)ale uwielbiam jeżdzić !!

Mi sie udalo zrobic eske z przodu w dwoch rowerach :smiley:

Przejezdzam dziennie ok.35km. w tym sezonie przejechalem ponad 500km. 8)

Jeśli to wyczynów można zaliczyć efektowe upadki z roweru to byłbym w czołówce. Niedaleko Świdwina jest las, a w nim parę naprawdę sporych górek. Hamulce były dobre, nawet za dobre, ale co z tego skoro linki przy hamowaniu się zerwały, gdzieś tak w połowie 30 metrowego wzniesienia. Bez hamulca rozpędziłem się do ok. 40-45km/h. Na szczęście jakoś wyhamowałem trąc nogami o podłoże (niestety liście) i skręciłem kierownicą, aby nie wjechać w wysokie krzaki. Skończyło się na lekkim siniaku na udzie. Zresztą wtedy z kumplem po tej przygodzie szukaliśmy się w lesie jakieś 20 minut, bo ten niczego nie świadom pojechał dalej…

Drugim razem przed jednym z supermarketów z kolegą sprawdzaliśmy moc naszych przednich hamulców… Mój był naprawdę mocny, bo przeleciałem przez przednią ramę na kostkę brukową… Kumpel na filmik z tego wydarzenia… Nieciekawe przeżycie.

Jeśli natomiast chodzi o jazdę konwencjonalną, to mój skromny rekordzik to ok. 50km. Przy niewielkiej średniej prędkości, bo jechałem w większej grupie. Zatrzymaliśmy się po drodze na ognisko i takie tam…

ja jeżdze średni 40 km na h na dobrych drogach a rekord na nogach to 60km/h rower kolarka

-Korzystajac z tego pochwalcie sie waszymi Maszynami zróbcie fotki jak mozecie ja jutro wkleje swoją bryke :oops: :stuck_out_tongue:

można zobaczyć? :wink:

A moim wyczynem rowerowym było to, że opona przyrosła do kafelka - w trakcie zimowania na balkonie. A czytając posty przypomniałam sobie, że też kiedyś zjeżdżałam z górki w lesie na rowerze z popsutymi hamulcami - rower już potem do niczego się nie nadawał. A ja się zastanawiałam: jak to możliwe? -kolano rozwalone, a jeansy całe…

Nie można :stuck_out_tongue:

Witam moje wyczyny he moze podrywanie lasek na rower hehe oj zartuje, nie chcem zakładać nowego tematu ale mam problem z rowerem a mianowicie chodzi o te ze mam hamulce tarczowe no i jak hamuje strasznie mi piszcza i nie moge hamować, co robic by tak nie było.

Przyznam się, ale proszę nie śmiejcie się.

Ja nie umiem jeździć na rowerze, jak wsiadłem na ten większy to nie mogę utrzymać równowagi i spadam z niego na ziemię. :frowning:

Dlatego zawsze odmawiam wycieczek rowerowych.

Jakby był jakiś kurs jazdy na rowerze. :frowning:

wreszcie ktos kto opisuje normalnie swoje osiagi na rowerze… mam rower na mniejszych kolach z grubymi oponami… na prostych po asfalcie potrafie trzymac tempo troche powyzej 30 do 34 km, najczesciej jezdze 27 - 30 km (oczywiscie asfalt)

stary ale jary, przez ostatnie 6 miesiecy jazdy zrobilismy razem jakies 4400 km. spora czesc po lasach, dosyc ciezki teren… akurat mieszkam w takim rejonie, ze mam lasow pod dostatkiem.

i rowerek…

im0000201rd.th.jpg

Złączono Posta : 11.08.2005 (Czw) 12:14

a tak wygladal po niedawnym wypadzie do lasu… ja bylem calutki w blocie :slight_smile:

image000075dx.th.jpg image000062ub.th.jpg image000050wh.th.jpg image000049fl.th.jpg

image000035yg.th.jpg image000027hp.th.jpg image000014oj.th.jpg

jak wsiadłeś na ten większy? :o …to znaczy? ja miałam 4 różnej wielkości rowery…a zaczynałam od malutkiego z 3ema kółeczkami…

a Ty taki duży chłopczyka jesteś i boisz sie na rower wsiąść? :stuck_out_tongue:

a może masz coś z błędnikiem? :x

Nie, bo po prostu no nie umiem jeździć na dużym rowerze, tracę równowagę.

:frowning:

Tomek23 , jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz :lol: