Kumpel wyjechał za granice na parę dni i zostawił mi sieć działającą na linuxie. Nie mogę sie do niego dodzwonić. Miałem tylko sprawdzać czy sprzęt nadal jest. Zauważyłem ze się wiatrak od procka nie kręci na kompie gdzie jest linux. Czy jak wyłącze serwer na chwile , zamontuje nowy wiatraczek i odpale linuxa znów to on automatycznie załaduje dhcp-a itp pierdoły. żeby sięc od razu działała? Nie wiem czy nie muszę jakiś formułek wklepywać na których się nie znam Pilne!
to może jakaś komenda, która by włączała DHCP-a w razie czego.hasło admina mam. Czy to też jest uzależnione od wersji linuxa? bo nie wiem co to jest za linux. wiem że jest samba i nic więcej. pozdrawiam
Doprawdy ? mój serwerek p166mmx 32mb ramu, jest w lepszym świecie a to dlatego iż wentylator padł… On również może mieć serwer na starszym sprzecie… ja bym już szykował trumne ;}>
Na wszelki wypadek zobacz jakie usługi sa na serwie, tak aby gdyby same nie wstały mógł bys je podnieść sam…
Cóż na gentoo to rc-status, na RH to niestety nie mam pojęcia, ale zobacz co siedzi w /etc/init.d, ostatecznie pozostanie ci powspisywac /etc/init.d/* start
Na wszelki wypadek dorwałem książkę dokładnie o serwerze na red hacie, więc nie będę już was tym wątkiem męczył.
Mam kolejny mały problem, ale to już nie z sieciami związane, ale nie chce kolejnego tematu ruszać. może coś wiecie.
Mam pena. 1 GB.
Szalał spokojnie na 2.0 czyli jakies 10-15 Mb na sekunde.
Dorwałęm kiedyś na nim wirusa i jako że nie dało się go usunąć wywaliłem partycje z pena. Teraz chodzi jak by miał ok, 100-200 kB/s. Nie wiem czy akurat wywalenie partycji to spowodowało ale koło tego samego czasu to było.
Próbowałem na kilku komputerach i wszędzie to samo. Mam na kompie wszelkie stery USB 2.0 i SP2 i to samo. Może jakaś inna partycja musi być na penie?