Witam. Mój poprzedni komputer który nadal jakoś żyje najprawdopodobniej dogorywa lub dostał po prostu czkawki. Problem jest następujący.
Zrobiłem nie dawno format dysku przez GParted gdyż system strasznie chodził m.in. przez to, że była tam Vista
Wszystko się sformatowało ok, nowe partycje zrobione. Pierwsza próba instalacji systemu nie powiodła się. Po zainicjowaniu Instalatora i ponownym jego uruchomieniu urzekł mnie BSOD. Z treści wynikało jakby instalacja na dysku była uszkodzona, więc zrobiłem ją jeszcze raz. Tym razem bez problemu. Instalacja przebiegła pomyślnie. Po uruchomieniu systemu wszystko chodziło jak należy. Pierwszy problem powstał przy instalacji sterowników od Karty Graficznej. Pytał się o pliki które rzeczywiście były tam skąd on chciał je wziąć, musiałem kliknąć chyba z 10x ‘OK’ (1x dla 1pliku). Zbagatelizowałem to trochę bo myślałem, że po prostu może miał zły humor albo coś. W między czasie pobierały się jakieś aktualizacje, zainstalowałem je i było ok. Potem przyszła kolej na SP3 pod XP z płyty KomputerŚwiat. Jak nigdy problemów nie było to za pierwszym razem inicjowania plików na samym końcu pojawił się błąd, że plik jest uszkodzony i trzeba przerwać. Spróbowałem raz jeszcze po uprzednim wyczyszczeniu czystej od plam i innych artefaktów płyty. Poszło, lecz przy instalacji co rusz pytał się o pliki jak w przypadku sterowników do grafiki. Tutaj siedziałem dobre 15 minut klikając co chwila OK, Ok, ok. Wtedy trochę mnie to zdziwiło lecz dalej nie podejmowałem żadnych akcji. Kończył się dzień, więc poszedłem spać wyłączając komputer. Następnego dnia po uruchomieniu go wszystko działo ok. Wszystkie najpotrzebniejsze programy były już zainstalowane dnia poprzedniego a sam system działał zadowalająco dobrze. W pewnym momencie pracy ukazał się monit o zainstalowaniu aktualizacji i potrzeby uruchomienia go ponownie. Przełożyłem to chyba z 5x aż wreszcie zgodziłem się. Po ponownym uruchomieniu nie było tak różowo. System co prawda załadował się normalnie i szybko (jak na prawie czysty system). Lecz jakakolwiek próba uruchomienia programu kończyła się fiaskiem. Menu Start zamierało, pulpit też. Alt+Ctrl+Delete nie reagowały już. Myśląc, że obluzowała się wtyczka od dysku (bo zdarza się to naprawdę często, lekkie przesunięcie i już koniec). Zresetowałem go i spróbowałem ponownie, niestety bez rezultatu. Otworzyłem go, włożyłem ponownie wszystkie wtyczki od zasilania dysku i SATA - bez rezultatu.
Ogólnie moje spostrzeżenia co do problemu to dysk. Wiele razy zdarzało się, że podczas botowania BIOS nie widział dysku, albo w czasie pracy nagle dysk zaczął dziwnie jak by haczyć o coś i przestawało wszystko działać (po resecie właśnie zazwyczaj wtedy BIOS nie widział dysku).
Nie wiem sam co robić już. Sam komputer ma już z 6/7 lat a dysk nie wiele lepiej bo ok 5/6 lat więc nowością to to nie jest. Tamten komputer głównie jest już używany do internetu więc na dysku mi mocno nie zależny jak by się uszkodził czy coś. Szukałem nawet czy idzie naprawić coś takiego to z tego co wywnioskowałem można go otworzyć i przeczyścić jakimś płynem ale wtedy coś mówiono o kurzu czy coś. Dużej starty by nie było gdyby padł, ale no nie mam ochoty się bawić w otwieranie dysku itp., a zacznijmy od tego, że go odkręcić nie mogę bo go ktoś tak dokręcił, że hoho. Może idzie sprawdzić jakoś stan przez system. Przed chwilą potraktowałem go znowu GPartedem tym razem na moim komputerze i będę próbował instalacji Ubuntu 9.10. Jeżeli będzie chodzić i nie zawieszać się zostawie jak jest, a jak nie to nie wiem.
Jeżeli macie jakieś rady to prosiłbym o nie. A może wraz się da coś zrobić bez poważnych operacji