Ultrabook dla studentki

Moim zdaniem żaden z ww. sprzętów nie spełni pokładanych w nim oczekiwań.

Po pierwsze, do poważnej pracy 16 GB pamięci operacyjnej to obecnie minimum. Gwarantuję, że szybko odczujesz niedosyt przy 8 GB RAM.
Po drugie, dysk o pojemności około 250 GB z pewnością nie będzie wystarczający. 500 GB to absolutne minimum a i tutaj szybko odczujesz niedostatek. Na Twoim miejscu nie brałbym pod rozwagę czegokolwiek poniżej 1 TB. Wystarczy, że zainstalujesz kilka IDE lub nawet samo Visual Studio z dodatkami a już ubędzie Ci połowa z tego. Dosłownie.
Spodziewam się, że wiele osób będzie namawiało Cię na dysk SSD, twierdząc iż to niemalże nieodzowny element przy Windows 10. Prawda jest jednak nieco inna. Po lekkim tuningu ten system potrafi działać żwawo nawet na HDD 5400 RPM. To nie tak, że odradzam Ci zakup SSD, bo różnica w istocie jest zauważalna, ale jeśli masz bardzo ograniczonym budżet to możesz chwilowo z tego zrezygnować i dokupić taki nośnik w przyszłości. Tylko upewnij się, że dany model laptopa na to pozwala (np. posiada łatwo dostępne złącze M.2).
Kolejna rzecz to układ graficzny. Zintegrowana grafika Intela powinna dać radę, ale jeśli myślisz o CUDA, to nie pozostaje Ci nic innego, jak zakup czegoś z układem NVIDIA, choćby to miał być MX110. Decyzję o to w co konkretnie pójść zazwyczaj podejmuje się na trzecim roku studiów lub nawet później, więc jeśli dopiero zaczynasz to nie musisz się tym przejmować. Z drugiej strony jeśli zakładasz, że laptop ma Ci starczyć na minimum 5 lat, to warto wziąć to pod uwagę już teraz.
Jeśli chodzi o rozdzielczość to nie widzę sensu pakowania się w coś poniżej FullHD. Przy 1366x768 zwyczajnie będzie brakowało Ci przestrzeni roboczej.
Z innych rzeczy na które warto zwrócić uwagę to złącze RJ-45. Jeśli sieć uczelniana wymaga WPA2 Enterprise to prawdopodobnie przyjdzie Ci najpierw zainstalować certyfikat zanim uda Ci się z nią połączyć. Aby uniknąć problemów zawsze warto mieć opcję podłączenia laptopa po kablu sieciowym. Oczywiście, obecnie każdy ma przy sobie smartfona i niby można skorzystać z tetheringu, ale z zasięgiem wewnątrz masywnego budynku czasem różnie bywa. Nie jest to coś niezbędnego (a w dodatku producenci laptopów coraz częściej rezygnują z tego), ale jeśli będziesz będziesz miała dylemat który model wybrać to może być to pewną sugestią.

Zastanów się czy aby na pewno chcesz kupić ultrabooka. Nie przeczę, to fajna opcja, ale tylko w przypadku gdy dysponujesz odpowiednim budżetem. Gdy jest z nim krucho, lepszym wyborem może okazać się zwykły laptop, za to lepiej doposażony. Cenowo wyjdzie podobnie (a nawet lepiej) a komfort pracy będzie zupełnie inny.

Potraktuj to jako takie rozsądne minimum:


Bardziej sensowne laptopy do 2700 zł:



Komputronik może mieć marże wyższe niż inne sklepy, więc zawsze warto popatrzeć jak ceny prezentują się u konkurencji.

Obserwuj ceny w różnych sklepach. W przeciwieństwie do życzeń/zapewnień sieci handlowych - czas na zakupy nie jest najlepszy, bo… “na Mikołaja”, gwiazdka, nietrafione prezenty, zwroty (bo było za mało eFpeEsUFf w CeESie). W styczniu znowu masz “wietrzenie” magazynów (czytaj: pozbywamy się leżaków). Najrozsądniej, o ile jeszcze da się uchwycić jakiś trend, jest kupować na przełomie lutego / marca. Potem co mamy? Potem rozpocznie się komunijna sraczka, bierzmowania i tak w koło Macieju ;]

Wybierz konkretny model i obserwuj ceny.

@TPN bardzo dziękuję za Twoją wypowiedź, jednak zdecydowanie obstaję przy poszukiwaniach jak najmniejszego laptopa z tego względu, iż dużo podróżuję i noszenie ze sobą dodatkowych dwóch kilogramów jest dla mnie zbyt niewygodne :wink:
@marcin82 zależy mi na czasie, ponieważ muszę zacząć pisać pracę, dlatego szukam sprzętu, który będzie mi towarzyszył w podróży zarówno w metrze, jak i na dłuższych trasach :smiley:
To już chyba ostatnia z moich propozycji: https://www.x-kom.pl/p/425053-notebook-laptop-133-lenovo-ideapad-320s-13-i5-8250u-8gb-256-win10-mx150.html Jak wypada na tle pozostałych przeze mnie proponowanych? :slight_smile:

Z częścią rzeczy bym się zgodził - co do ilości RAM dla przykładu i rozdzielczości matrycy, ale…
Mamy XXI w. dyski talerzowe w laptopie to samobójstwo - obecne konstrukcje (przynajmniej te większe lub równe 500GB) to dyski które kończą się w przeciągu roku, a cena dysku SSD nie podnosi jakoś znacznie ceny, ale znacząco wydłuża czas pracy na baterii co może być korzystne ze względu na wykorzystanie na studiach.
Złącze ethernetowe to zbędny dodatek moim zdaniem - jeśli chcesz mieć małego i lekkiego laptopa to już lepiej w razie “W” nosić ze sobą kartę sieciową na USB. Coraz więcej laptopów ma upakowane tylko złącza USB-C co jest o tyle fajne, że kończy to problemy ze stacjami dokującymi, które pasowały do laptopów producenta A, ale z producentem B było już niekompatybilne - ot, podpinasz w domu jeden kabel i pracujesz jak biały człowiek na 3 ekranach, klawiaturze i laptop przy okazji się ładuje.
Co do podanych przez Ciebie laptopów jedyny godny uwagi z nich to niestety tylko Vostro - Dell Inspiron i HP Pavulon, tfu… HP Pavilion to niestety taki sam poziom szajsu, przy znacznym obciążaniu przez długi okres czasu (np. wrzucanie VS przez 8h) bez większych problemów skończą życie w przeciągu 2 lat i jednego dnia.
Sam korzystam z Della Vostro o rozmiarze 14.1 jest to o tyle fajny rozmiar matrycy, że w przeciwieństwie do 13" ekranu coś na nim widać przy rozdzielczości FHD bez zmiany PPI, a z drugiej strony jest lżejszy i poręczniejszy niż 15" braciszek.
Osobiście na dzień dzisiejszy sam rozglądałbym się nad Dell XPS lub MacBook Pro - droższe konstrukcje, ale stanowczo najbardziej przyszłościowe.

1 polubienie

Mamy XXI w. dyski talerzowe w laptopie to samobójstwo - obecne konstrukcje (przynajmniej te większe lub równe 500GB) to dyski które kończą się w przeciągu roku, a cena dysku SSD nie podnosi jakoś znacznie ceny, ale znacząco wydłuża czas pracy na baterii co może być korzystne ze względu na wykorzystanie na studiach.

Dla mnie samobójstwem jest inwestowanie w laptop posiadający wyłącznie jeden dysk 240 GB. Już na samym starcie może zdarzyć się tak, że po instalacji wymaganych programów zwyczajnie zabraknie miejsca. Oczywiście, dużo zależy od zastosowań, ale przy poważnym programowaniu na Androida czy gamdevie taka ilość miejsca prawie na pewno nie starczy.
Nie popadałbym też w paranoję odnośnie HDD - nadal da się z nich normalnie korzystać. W razie potrzeby dysk zawsze można wymienić (za pół roku czy za rok), procesor już niekoniecznie, a matrycy czy zestawu portów już na pewno nie.
Z doświadczenia powiem, że na wykładach laptop bardziej przeszkadza niż się przydaje, zaś na zajęciach laboratoryjnych nie ma absolutnie żadnych problemów z wpięciem się do sieci elektrycznej. Zresztą, nawet na wykładach można tak robić, tylko trzeba wybrać odpowiednie miejsce. W każdym razie nie ma realnej potrzeby pracy bateryjnej dłuższej niż dwie godziny (często nawet mniej), a praktycznie każdy laptop spełnia tę normę.

Osobiście na dzień dzisiejszy sam rozglądałbym się nad Dell XPS lub MacBook Pro - droższe konstrukcje, ale stanowczo najbardziej przyszłościowe.

W takim razie mówimy o zupełnie innych przedziałach cenowych. MacBooki Pro zaczynają się od około 6,5 tys. zł. Jeśli interesuje nas sensowna konfiguracja (16 GB RAM, 1 TB pamięci masowej) to musimy się już liczyć w kwotami 5-cyfrowymi. To 4-krotnie więcej od omawianych tu laptopów.
Osobiście sądzę, że pakowanie się w MBP na studia informatyczne nie ma najmniejszego sensu. Polski program nauczania całkowicie pomija system macOS. Jak ktoś się uprze, to na niektórych przedmiotach będzie mógł oddać na zaliczenie aplikację pod system Apple, ale polskie uczelnie w żaden sposób nie dotykają tematyki tworzenia oprogramowania na tę platformę.
Działanie Linuksa na nowych MacBookach woła o pomstę do nieba. Można próbować na maszynie wirtualnej, ale po co sobie utrudniać sprawę. Z Windows sprawa wygląda podobnie - jaki jest sens zakupu sprzętu Apple, skoro ich system pójdzie w odstawkę?

Z litości pominę już różnorakie trudności natury technicznej, takie jak podpięcie się do projektora czy podłączenie pendrive’a ze złączem USB typu A. Jasne, są różnego rodzaju przejściówki, ale chyba nie po to kupuje się sprzęt mobilny, żeby je zawsze taszczyć ze sobą.

1 polubienie

Każdy z poprzedników ma rację, dlatego żeby nie osiwieć, polecam ich nie słuchać tylko wybrać coś ładnego :smiley:

4 polubienia

Acer z Ryzenem jest w dobrej cenie za taką konfiguracje. Brałbym go :slight_smile:

Nie sposób się z Tobą nie zgodzić, mam już totalny mętlik w głowie :sweat_smile: Mógłby ktoś z Was napisać coś o tym Lenovo? https://abfoto.pl/laptop-lenovo-ideapad-320s-13ikb-81ak00fspb-i5-8250u-8gb-256gb-ssd?utm_source=skapiec.pl&utm_medium=referral#product_tabs_additional_tabbed
Jest lepszym wyborem niż wspomniany Asus: https://www.x-kom.pl/p/474880-notebook-laptop-133-asus-vivobook-s330fa-i3-8145u-8gb-256-win10-srebrny.html ? Możliwe, że niepotrzebnie upieram się przy 13,3", jednak zależy mi na małym i lekkim sprzęcie, a po po zastanowieniu się niekoniecznie świetnie radzącym sobie z zaawansowanymi programami, a bardziej z pracą typowo studencką, czyli z pakietem Office :slight_smile: Zdaję sobie sprawę, że lepiej byłoby zainwestować w sprzęt z wyższej półki jakim jest np. wspomniany Dell XPS, jednak studencki budżet nie pozwala mi na takie szaleństwa :wink:

Dawno temu studiowałem, ale powiem szczerze - nie pamiętam żeby ktoś używał wtedy pendrive-ów do przenoszenia danych między studentami :smiley: prościej było wysłać maila do wszystkich. Z gniazdkami był za to ten problem, że często trafiali się ludzie targający Y70-70, które na baterii wytrzymywały 30-40 minut, a co dopiero mówić o 1.5h zajęciach. Więc w sumie chciałbym znać uczelnie gdzie zajęcia odbywają się z tak dużymi przerwami, że wystarcza czasu na pełne naładowanie laptopa - z drugiej strony zakładam, że 4-5 wykładów w ciągu dnia się trafi czyli masz coś koło 70 cykli ładowania na miesiąc. Jak po pół roku takiej pracy bateria która na starcie trzymała 2 godziny wytrzyma połowę z tego to będzie można mówić o sukcesie.
Oczywiście, że z dysków HDD da się korzystać, ale jaki to ma sens - wszystko wolniej reaguje, szybciej rozładowuje baterię, jest podatny na uszkodzenia w czasie transportu, a jak już wcześniej wspominałem dyski talerzowe w rozmiarze 2.5" o pojemności wyższej czy nawet równej 500GB mają trwałość flaszki na juwenaliach. Nie jest to wyłącznie moja opinia, większość serwisów z którymi mam styczność.


@iga.joanna z dwóch podanych przez Ciebie w ostatnim poście wybrałbym Lenovo IdeaPad - jest ładny i wydajniejszy od Asusa.

Lubisz 13. ;-)? Zobacz w sklepie, ale fullhd+13 cali+(często) mniejsze klawisze to recepta na porażkę. Dodatkowo procki i3-8xxx, czyli słabe do jakichś kompilacji…

Mój 15,6" Asus jest dla mnie zbyt ciężki i uciążliwy do podróżowania- wiem, że to słaby argument, bo nie spotkałam jeszcze żadnej osoby płci przeciwnej, dla której dwukilogramowy laptop mógłby być określany mianem ciężkiego :wink: To Lenovo ma procesor i5-8250U, dodatkowo 8 GB RAMu i 256 GB SSD, co przy moim obecnym sprzęcie jest wartością dwa razy większą w każdej z tych dwóch rodzajów pamięci :sweat_smile: Moim pierwotnym celem przy wyborze laptopa było znalezienie czegoś małego, lekkiego z przyzwoitymi (jak na skromny budżet) parametrami. Dzięki Waszej pomocy wiele się dzisiaj nauczyłam odnośnie “przyzwoitych” parametrów, co wbrew pozorom nie ułatwia mi podjęcia decyzji :smiley:

Dawno temu studiowałem, ale powiem szczerze - nie pamiętam żeby ktoś używał wtedy pendrive-ów do przenoszenia danych między studentami :smiley: prościej było wysłać maila do wszystkich.

Maksymalna wielkość załącznika rzędu 15 MB nie była przeszkodą? :smiley:
Jasne, teraz mamy chmury, choćby Dropbox, GDrive, OneDrive czy MEGA, ale pendrive nadal czasem bywa najlepszą opcją.

Z gniazdkami był za to ten problem

Chciałbym znać uczelnię na której był problem z gniazdkami elektrycznymi. U mnie było przynajmniej jedno (często więcej) na każde stanowisko. Oczywiście, mowa o labolatoriach. Na ćwiczeniach i tak było notowania na papierze i rozwiązywanie zadań przy tablicy. Jeśli ktoś myśli, że będzie miał zajęcia z matematyki na ultrabookach to życzę powodzenia. Może liczyć co najwyżej na jakieś zajęcia praktyczne z metod numerycznych, ale to tyle. Laptop na wykładach w znakomitej większości przypadków również okazywał się zbędnym gadżetem. Przeważało notowanie z tablicy. No chyba, że ktoś przychodził aby mieć wpis z obecności (na niektórych była obowiązkowa) a klepał sobie projekcik na inne zajęcia. Takich sytuacji było jednak mało i nie było problemu, żeby wpiąć się do gniazdka.

wszystko wolniej reaguje, szybciej rozładowuje baterię, jest podatny na uszkodzenia w czasie transportu

W takim razie nie wiem jakim cudem udało mi się skończyć uczelnię bez dysku SSD. Z tego opisu wynika, że to prawie niewykonalne.
Każde dyski są narażone na awarie. Mi padł jeden SSD. Dane były nie do odratowania, przynajmniej domowymi sposobami. Czy z tego powodu mam je odradzać?

Dla mnie sprawa jest prosta: żeby się zmieścić w danym przedziale cenowym trzeba pójść na pewne kompromisy. Przy kompilacji lokalnej większe znaczenie będzie miał 4-rdzeniowy procesor niż dysk SSD. Jeśli ktoś nie może pozwolić sobie na to, żeby dołożyć 300-500 zł, to musi z czegoś zrezygnować.

Przede wszystkim musisz się określić o jakie studia Ci chodzi i czego oczekujesz od laptopa.
Nie wiem na jakiej uczelni studiujesz, ale mogę śmiało powiedzieć, że żadne studia informatyczne o jakich mi wiadomo nie skupiały się na pracy w Wordzie. Miałem kontakt z ludźmi którzy pokończyli różne politechniki i uniwersytety, więc mam jakiś pogląd.

Jak wspominałem, laptop wyposażony w 8 GB RAM i dysk o pojemności około 250 GB nie nadaje się do poważnej pracy programistycznej. Na pierwszym roku możesz tego nie odczuć, ale na drugim lub trzecim pojawi się projekt zespołowy czy przedmioty fakultatywne i będziesz patrzyła na tego ultrabooka jak na elektroniczny notes, bo do niczego innego Ci się nie przyda.

Tak więc musisz się określić, co właściwie chcesz na nim robić. Czy to ma być maszynka do odpalania Worda czy do pracy w Visual Studio albo Android Studio.

A, jeszcze jedno: jeśli myślisz, że zdołasz notować na ultrabooku na wykładach to możesz się przeliczyć. Na studiach informatycznych jest od groma matematyki a równań matematycznych tak szybko w Wordzie nie wprowadzisz, szczególnie jeśli nie masz z tym żadnego doświadczenia. Jedyną alternatywą mogłoby być notowanie rysikiem, ale do tego potrzebujesz urządzenia z odpowiednim ekranem dotykowy.

Studiuję na UW, ale nie informatykę, tylko inny kierunek ścisły :wink: Programowaniem zajmuję się bardzo okazjonalnie, za to częściej pracuję z programami statystycznymi, do których z tego co wiem nie potrzeba aż tak “potężnego” sprzętu :slight_smile: Jak wspomniałam, laptop, który chciałabym kupić, nie musi mieć świetnej specyfikacji jak te z wyższej półki, ponieważ mam zbyt mocno ograniczony budżet i zdaję sobie sprawę, że muszę mieć adekwatne do niego oczekiwania :wink:

To diametralnie zmienia postać rzeczy. Trzeba było tak od razu.

Faktycznie, do R Studio nie potrzebujesz nie wiadomo jakiej konfiguracji. Mimo wszystko zastanowiłbym się na nieco większym dyskiem. Te 480 GB byłoby naprawdę mile widziane.

Na pewno przemyślę sprawę większej pamięci, dziękuję :blush: O ile nie “przejdzie” mi upór co do 13.3", to zdecyduję się na Lenovo Ideapad 320s-13 i5-8250U/8GB/256, a w razie gdybym przekonała się do 14", pod uwagę będę brała przede wszystkim Acer Swift 3 R5-3500U/8GB/512 :slight_smile: Tak jak wspomniał @anon741072 o decyzji zdecyduje już tylko wygląd, chyba, że ktoś na forum mi jeszcze trochę namiesza w głowie, do czego wcale nie zniechęcam :sweat_smile:

Nie wspominasz nic o sprzęcie z drugiej ręki, dlatego uważam, że warto pochylić się nad komputerem kilka klas lepszym, na który obowiązuje gwarancja 3 letnia również poza krajem zakupu:


Dodam jeszcze, że ten komputer nie kosztował w tym roku tak jak ten gość pisze około 4000 zł, a około 5500 zł.

edit:
jeżeli ma to być 13" to proszę weź pod uwagę model taki:


zachęcam do poczytania o tych komputerach lub jak masz możliwość to przetestowania, jak one są świetnie wykonane.

Coby namieszać: temperatury. :wink:

Laptop, podobnie jak damska torebka, nie jest z gumy. Gdzieś i na czymś te gramy i centymetry się oszczędza np… lżejsze i mniejsze chłodzenie lub mocniejsze przycięcie budżetu energetycznego cpu. Dodatkowo dochodzi mniejszy przepływ powietrza w mini obudowie i jej mniejsza powierzchni parowania (tzn. obudowa jest mniejsza a ciepło wydzielane przez cpu to samo). W Twoich laptopach problemem to nie powinno być wielkim, ale warto sprawdzić bo “wydajności 15 w 13” nie będzie raczej (i kultury np. głośniej, szybciej chodzący wentylatorek). Procek np. i3-8xxxu z budżetem ustawionym na 15 czy 25 w dla przykładu to inna bajka. https://www.dobreprogramy.pl/Procesorowa-spychologia.-Tak-kosztem-klienta-bawia-sie-Intel-i-producenci-laptopow,News,104835.html

Sama wybrałeś kierunek z cyferkami to i kombinuj teraz i licz na siebie. :wink:

Bardzo dziękuję za sugestię, obawiałam się kupować używany sprzęt, ale chyba nie ma sensu zamykać się na to rozwiązanie. Bardzo spodobał mi się i nie chodzi o aspekt wizualny tym razem :wink: ten model: https://allegro.pl/oferta/dell-latitude-7390-i5-8350-8gb-256ssd-fhd-touch-10-8699048023 Ponieważ nigdy nie kupowałam nic z outletów, chciałabym zapytać, czy ten sprzęt będzie faktycznie nowy bez żadnych śladów użytkowania, tak jak zapewnia sprzedawca? :smiley:

Nie mogę się wypowiadać na temat sprzedawcy, bo nie wiem. Zawsze możesz zwrócić towar w ciągu 14 dni.
Moim zdaniem jednak co do sprzętu używanego, to lepiej kupić świadomie używanydobry sprzęt, niż słaby nowy. Mam styczność z tą rodziną Delli od 9 lat i nie widziałem ani jednej zepsutej sztuki. Może przypadek, ale statystyka robi swoje. Wykonanie, zawiasy, matryca, klawiatura i kultura pracy są warte dopłacenia. Sprzęt statystycznie prędzej się zestarzeje niż zepsuje, chyba w zamiłowaniu do latitude nie jestem jedyny na forum, a cena jest bardzo atrakcyjna :slight_smile: