Witam w moim kolejnym wpisie. Pochodzi on z głównej strony bloga. Niektórzy uznali jednak, że nie jest ważny.
Już sam tytuł mówi za siebie. Wiele razy przewijała się ta kwestia w internecie. Była nawet specjalna ustawa, która mówiła o tym, iż Urzędy i Instytucje publiczne powinny, ale nie muszą, posiadać dokumenty w otwartych formatach typu ODF, czyli dokumentach edytowalnych, uznanych przez Międzynarodową Organizację Normalizacyjną(ISO), o numerze ISO/IEC 26300.
Jak ta sprawa ma się do Urzędu Miasta Łodzi? Ano nijak. Mój przypadek pewnie nie jest jedyny, ale jakoś nikt nie potrafi na to zareagować, a szczególnie nasz kochany Polski Rząd, który bardziej woli martwić się o dostęp ludzi do pornografii dziecięcej i cenzurowaniem internetu, niż lepszy standaryzowaniem obiegu publicznych dokumentów.
Parę lat temu w Urzędzie Miasta Łodzi zrodził się projekt o nazwie: “Młodzi w Łodzi”. Ma on na celu promowanie naszego miasta i zachęcanie młodych ludzi do pozostania w nim. Nie opisałbym tego, gdyby nie zaniedbanie w postaci formatu dokumentów na ich stronach i ich komunikacji między obywatelem, a urzędem. W chwili obecnej na stronie www.mlodziwlodzi.pl można znaleźć dwa typy: jest to wszystkim znany format PDF(Portable Document Format) oraz DOC. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że czasem wymagają, aby przesyłać niektóre dokumenty drogą elektroniczną. I tutaj nastaje problem, bo jedynym edytowalnym formatem jest DOC. Może być PDF, jeżeli ktoś zakupi sobie wersję Pro Adobe Readera. Wracając do formatu DOC, jest on edytowalny przez pakiet OpenOffice Writer, dzięki pracy wielu programistów, ale nie zawsze to się udaje dobrze. Wielu podnosi od razu sprzeciw, że skoro jest odczytywany przez Writera, to po co tyle wrzasku i lamentu? Ano po to, że ja mam ochotę po jego konwersji, zapisać od razu w formacie ODT i potem w nim go wysłać. I powstaje pytanie, czy osoba pracują w takim biurze w Urzędzie Miasta, będzie go w stanie odczytać.
Przytoczę teraz krótką konwersację z pewnym pracownikiem UMŁ(nazwiska nie ujawniam z oczywistych względów):
Ja:
Urzędnik:
Ja:
Urzędnik:
Ja:
Urzędnik:
Jak sami widzicie pracownik Urzędu wyraźnie zaznaczył, iż winne są Władze Miasta, które nakazały tylko i wyłącznie używać ten pakiet. W sumie po części winę ponoszą też Informatycy, bo przecież do MS Offica Word istnieje specjalny dodatek stworzony przez Sun, do odczytywania dokumentów zrobionych w formacie ODF.
W sumie Urząd zawsze może używać Google Docs, ale uważam, iż nie jest to bezpieczne dla informacji z oczywistych względów.
Teraz zadajmy sobie jedno pytanie: Kiedy zmieni się polityka Rządu i Urzędów Miast w tej sprawie?