Mam duży problem. Pewnie nie jeden z was słyszał już o wirusie z facebook’a.
Właśnie przez niego usunął mi się jakiś plik systemowy. Wirusa już nie mam, udało mi się go skutecznie usunąć z komputera, ale “dziury” w Windowsie pozostały.
Gdy za każdym razem włączam komputer, zapala mi się jakaś instalacja, a później coś z plikiem: “SRSUIx64.msi” , pisze, że nie można go znaleźć. I nie wiem, czy to właśnie przez niego nie mogę nic zainstalować na kompa, żadnego programu antywirusowego, nic!
A , i mam jeszcze jeden problem.
Po tym wirusie mój program antywirusowy: Norton AntiVirus kompletnie zwariował.
Windows 7 twierdzi, że nie mam w ogóle Nortona w komputerze, że w ogóle nie mam żadnego programu antywirusowego.
Ale w prawym dolnym rogu wyświetla sie dość spore, czerwone okienko z taką informacją:
Gdy rozpoczyna się instalacja - jest niby wszystko w porządku, ale nagle w połowie instalacji resetuję mi się komp i w tym czasie na czarnym tle robi się tak jakby jakieś skanowanie. później jakieś odzyskiwanie jest, a w finale mój komputer jest pusty.
jak próbowałam zainstalować Kasperskiego, to wyświetlała mi się informacja, że muszę usunąć najpierw Nortona. A najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że Windows zapewnia mnie, że Nortona NIE MA. Więc nie wiem juz co dalej…
arapo: coś długo to trwa robienie tych raportów ;>