Zrywanie rozmów na Skype, wolny internet

Witam

Od dłuższego czasu próbuję na różne sposoby zaradzić coś na notorycznie zrywające się rozmowy na Skypie. Problem pojawił się jakiś czas temu. Do tamtej pory rozmowy video były zadowalające, tylko co jakiś czas dochodziło do niedługiego zacięcia obrazu i dźwięku, ale generalnie połączenie trwało nieprzerwanie nawet do kilku godzin.

Niestety, nagle pojawiły się jakieś kłopoty. Otóż zaczęło się co chwila zrywać połączenie (obraz z dwóch stron wygasa, pojawia się informacja o problemach z połączeniem), zacinać, a sam Skype przy takich sytuacjach notorycznie na nowo szukał połączenia z Internetem.

Wtedy pomogło przeinstalowanie programu - okazało się, że ominąłem aktualizację. Sytuacja wróciła niemalże do normy; niestety na krótko. Teraz znów pojawiają się opisane wyżej sytuacje na tyle deprymujące, że rozmowy stały się męczące z powodu notorycznego zrywania połączenia. Wiem, że problem nie leży po drugiej stronie, która przeprowadza długie bezproblemowe rozmowy z inną osobą.

Oczywiście szukałem, kombinowałem, próbowałem. Usunąłem Skype’a i przeczyściłem system CCleanerem, a następnie na nowo zainstalowałem. Programik znalazł sporo niepotrzebnego syfu i faktycznie na chwilę rozmowy wróciły do normy, ale trwała ona tylko godzinę, może pół. Robiłem testy na speedtest i pingtest (przy wyłączonym Skypie, torrencie, facebooku). Na pingteście pingi wyniosły 25ms, na speedteście - 74ms. Skąd tak duża różnica? Pozwoliłem stronom na to, by same wybrały najlepszy serwer, pierwsza połączyła się z Poznaniem (ok. 200 km ode mnie), druga z Pajęcznem (ok. 70 km) ale czy to ma aż tak duży wpływ na wysokość pingu? Jeśli chodzi o prędkość łącza to Speedtest wykazał 9,89mb/s czyli tyle ile mam w umowie z UPC (10mb/s).

Niepokoi mnie ta sytuacja, gdyż od dziś Internet też chodzi mi wolniej niż zazwyczaj, przy jednoczesnym wysokim Speedteście. Torrent jest w stanie pobierać pliki z maksymalną prędkością, gdy jest włączony (maksymalną oczywiście jak na torrenta - dochodzi do 1mb/s).

Jeśli na dysku coś jest faktycznie, to musi być mocno schowane, bo pełny skan Avastem nic nie znalazł.

Byłbym bardzo wdzięczny jeśli spróbowalibyście mi pomóc i wskazać co mogę zrobić. Wiem z innych tematów, że zaleca się hijaka, jednak nie znam się zupełnie na analizowaniu logów, a poza tym - nie wystarczy sam Avast?

Uprzedzając zgryźliwych - Google’a przeglądam w poszukiwaniu problemu od kilku już tygodni.