Najpewniejsze rozwiązanie (rozważ to poważnie) to poprowadzenie kabla między mieszkaniami i postawienie w drugim mieszkaniu taniego rutera, na którym wyłączysz DHCP (połączysz wtedy kablem istniejący ruter z nowym). To właśnie koszt ok. 50PLN
jesli masz karte sieciowa pod usb, skombinuj przedlozke w postaci przewodu usb, do karty sieciowe przyklej plyte CD i skieruj w routera, pomoze… ja tam zrobilem i duuzo dalo;)
Prawda jest taka, że sprzęt sieciowy w każdych warunkach “terenowych” będzie działał odrobinkę inaczej i w niektórych przypadkach większa antena, albo nawet ta domowej roboty sprawdza się przyzwoicie. Ja jednak wolę mieć “porządnie” i stabilnie - stąd rada (zresztą niedroga) zakupu dodatkowego rutera. Zwróć uwagę, że jedna antena - np. do rutera - może nie wystarczyć; nie dowiesz się tego, dopóki nie spróbujesz u siebie. Wtedy pewnie będziesz musiał dokupić większą antenę do karty sieciowej, co dodatkowo zwiększy koszty. Do tego jak przeniesiesz komputer w inne miejsce mieszkania - znów mogą zmienić się warunki odbioru/nadawania (to oczywiście czarny scenariusz, ale staram się takie eliminować od początku). Postawienie dodatkowego rutera rozwiązuje ci zarówno obecny problem z zasięgiem, jak i potencjalne przyszłe za taką samą kasę…
Zresztą - było pytanie - była odpowiedź. Zrobisz jak zechcesz - nie będę Cię więcej przekonywał
Łatwo zabieg z anteną zrozumieć idąć w skrajność. Czy chcąć pokryć zasięgiem uczelnie czy biurowce stawia się dwie parabole 32 dBi na parterze i wali przez 10 stropów czy co kawałek stawia punkt dostępowy i wszystko sie spina przewodowym szkieletem ?
Zmiana anteny w sieci wewnątrz budynku bardzo rzadko przynosi odczuwalny pozytywny efekt.
Tutaj muszę się zgodzić. Zakup dodatkowego access pointa (bo router potrzebny nie jest, chociaż router z AP pewnie wyjdzie taniej) jest lepszym rozwiązaniem niż zwiększenie mocy anteny.
W przypadku biurowca z parabolami 32 dBi na parterze, na tym parterze czy na pierwszych piętrach sieć pewnie w ogóle by nie działała - z powodu zbyt dużej siły sygnału. Bo to tak, jakby ktoś miał ci oświetlić drogę świecąc ci latarką w oczy.