Zwrot telefonu - prawo konsumenckie

Witam.

Wpadłem w nie miłą sytuacje.

Miałem na sprzedarz Apple iPhone.

Zaoferowałem się na najwiekszym forum Apple, dostałem wiadomość na GG, że jest chętny.

Przyjechał, obejżał, zapłacił pojechał. ( nie spisaliśmy, żadnej umowy, żadnej aukcji Allegro ). To była sobota 02.01.2010

Telefon przed oddaniem był sprawny. Bateria trzymała normalnie. A przy odbiorze, kupujący się zapytał ile będzie trzymać bateria odpowiedziałem tak, że 3-4h w czasie grania, 2-3dni w stanie spoczynku.

Przechodze do sedna sprawy. ( 05.01.2010 )

Dzisiaj dzwoni do mnie kupujący i mówi , że iPhone trzyma za krótko, powinien dłużej.

Pada bateria po 3h w użytku - (iPhone to taki telefon, że zlicza czas w użytku co do każdej sec, i czas w gotowości.)

Nie powiedział ile było w gotowości.

Co jak dla mnie jest nie możliwością, musiało to być czymś spowodowane, lub iPhone został uszkodzony np zawilogocenie.

Jeszcze kilka istotnych faktów

Czas rozmów

do 5 godzin w standardzie 3G

do 10 godzin w standardzie 2G

Czas czuwania o 300 godzin

Video playback do 7 godzin

Audio playback do 24 godzin

Kupujący powiedział, że jeszcze jutro go przetestuje., a jak nie to chce zwrotu lub sprawa zgłosi do sądu .

Dziwi mnie to, jak mi normalnie bateria trzymała…

Co w takiej sytuacji zrobić, kupujący ma prawo zarządzać zwrotu, ponieważ myślał, że bateria trzyma dłużej lub iPhone został uszkodzony?

Nie wiem co zrobić.

Prawo konsumenckie nie ma tu nic do rzeczy, tylko cywilne, to nie jest sprzedaż przez przedsiębiorcę. Nie ma prawa nakazującego zwrot, chyba że za wolą obydwu stron.

I trudno byłoby cokolwiek udowodnić (handel przez internet jest paradoksalnie bezpieczniejszy niż osobiście). Sąd cywilny mógłby uznać, że telefon miał wady ukryte, nakazać zwrot pieniędzy (i kosztów rozprawy), ale to zawsze zależy od indywidualnego przypadku - czy była próba oszukania przy sprzedaży, czy nie.

Kupił telefon, bawił się, to i mu po kilku godzinach mogła bateria się wyczerpać, nic dziwnego. Nie chciał też powiedzieć, ile mu trzymała w stanie gotowości. A parametry fabryczne często nic nie mówią o rzeczywistości - mam telefon Samsunga, który teoretycznie wytrzymuje 600 godzin, czyli ponad 3 tygodnie, a w praktyce około tygodnia lub mniej, a bardzo rzadko rozmawiam. Chyba żeby mu wyłączyć nadajnik (tryb samolotowy), to może więcej wytrzyma.

Producenci podają dane dla stanu idealnego, czyli telefon sobie leży w jednym miejscu i nawet nie jest dotykany, nie musi się logować do nowego przekaźnika przy poruszaniu się. A dla rozmowy przy silnym sygnale, gdy telefon nadaje z minimalną mocą (minimum to kilka miliwatów, kilka godzin rozmowy, maksimum wysyła impulsy dwa waty, czyli już po kilkunastu minutach może się rozładować). A jak producentowi wyjdzie średnio 270 godzin, to zaokrągli do 300, by ładniej wyglądało na ulotkach.

Może po prostu telefon mu się nie podoba, i szuka jakiegoś pretekstu do zwrotu? Wg mojej opinii przyjęcie zwrotu raczej należy tutaj wyłącznie od Twojej dobrej woli. Faktycznie to nie masz też pewności czy w trakcie “zabawy z telefonem” sam np. czegoś nie uszkodził, czy telefon mu nie upadł itp. Jeśli w trakcie kupna/sprzedaży nie umówiliście się co do jakiegoś “okresu testowego” to jego “roszczenia” raczej nie mają w ogóle sensu?

W tej sytuacji przed zwrotem w zasadzie powinieneś mieć pewność że telefon nie został uszkodzony - a jak mieć taką pewność? Należałoby go oddać do serwisu do kontroli? Na czyj koszt?

Kupując rzeczy z tzw. “drugiej ręki” często kusząc się na “dobrą cenę” ponosimy też pewne ryzyko. Zresztą kupując nowy telefon w sumie też - właśnie informacje co do realnego czasu jego pracy są zwykle bardzo mocno zawyżane - i mam wrażenie, że czyjeś niezadowolenie z tego powodu nie byłoby podstawą do zwrotu telefonu? Może się mylę, ale mam wrażenie że nie… Może ktoś jeszcze się wypowie w tym temacie…

Ale też powyższy cytat:

No to jest trochę niepoważne - czyli w sumie na jakiej podstawie wysuwa swoje roszczenia? :wink:

MaRa , i lospaolos , mają rację. Nic nie musisz robić, a zwrot zależy od twojej dobrej woli. Jeśli chcesz go przyjąć to pooglądaj go uważnie i dokładnie sprawdź czy jest w tym samym stanie co sprzedałeś.

W przypadku sądu - to tylko blef. Nigdzie nie pójdzie tylko próbuje zastraszyć. Oczywiście to jest twoja wersja zdarzeń i przyjmujemy ją jako prawdziwą, przynajmniej taką mamy nadzieję.

No i najważniejsze, gość nie ma prawa zwrotu bo to nie sklep a sprzęt jest sprawny.

Niczym się nie martw, nie ma umowy nie ma sprawy a do sądu to Ty go możesz oddać za nachodzenie lub nękanie, niech Cię nie straszy, telefon mógł on uszkodzić albo doszedł do wniosku że się mu nie podoba, nie kupował kota w worku, przyjechał i oglądał, pozdrawiam.

Zgadzam się z przedmówcą, nie ma umowy - nie ma sprawy.

powiedz gościowi że jak jeszcze raz do Ciebie zadzwoni to Ty go podasz do sądu. nie masz się co martwić, nie daj się zastraszyć, kolo kupil tel i teraz doszedł pewnie do wniosku że mu nie potrzebny, szuka jelenia. olej sprawe i tyle!!

Może pójść do sądu cywilnego, ale podczas rozprawy musiałby udowodnić, że został oszukany.

W sklepie mogłoby być. Dziwne, że Urząd Ochrony Konsumenta się tym nie zainteresował, bo przepisy zabraniają podawania informacji nieprawdziwych.

Monitory i telewizory kineskopowe “zwyczajowo” miały podawaną przekątną kineskopu zamiast obrazu, wszyscy producenci zawsze tak postępowali. I znalazł się w Polsce klient, co zmierzył linijką przekątną obrazu, poskarżył się UOKiK i LG musiało oddać mu pieniądze, jak i wszystkim poprzednim swoim klientom.

A w elektronice podawane parametry rzadko mają cokolwiek wspólnego z rzeczywistością, każdy producent inaczej mierzy np. kontrast, by miał lepszy od konkurencji, a w praktyce okazuje się kilka razy mniejszy.

Jak by ci zadzwonil w ten sam dzien to mozna bylo pomyslec ale po 3 dniach ; O albo mu sie nie spodobal telefon albo sam go uszkodzil i szuka sposobu by z tej sytuacji jakos wyjsc :] Ja bym to olał bo po takim czasie jak on mial go w rece wszystko jest mozliwe, a do sadu moze cie podac jak nie bylo swiadka podczas sprzedazy(czyli umowy ustnej) to moze sobie po biegac

Dzięki MaRa, lospaolos, dark__jedi, andrzej2310, rafal83, keril, Viano3

Daliście mi dużo do myślenia - wczoraj z obawy, zgodziłem się na zwrot… ehh, czyli już po ptokach, można powiedzieć. !

Ma przyjechać jutro - zostanie mi na prawdę, bardzo szczegółowe testowanie telefonu.

Przepisy o umowach zawieranych na odległość tu nie obowiązują, bo telefon został zakupiony w sposób tradycyjny, w Internecie znalazło się jedynie ogłoszenie. Przepisy o reklamacji również nie obowiązują (obowiązują one tylko w wypadku, gdy przedsiębiorstwo sprzedaje towar osobie prywatnej).

Co prawda nie spisaliście umowy, ale i tak została ona zawarta (ustnie). Zresztą nie ma to tutaj nic do rzeczy.

A ta sprzedaż była na czarno rozumiem? Skoro była na czarno, to sam gość się wpieprzył, bo teraz nic już nie może zrobić, możesz mu powiedzieć “Panie, co Pan, ja nic Panu nie sprzedawałem, odwal się Pan”. Jak był wystawiany jakiś paragon, to musisz mu wymienić na sprawny, jak nie masz innego, to oddać pieniądze… Ale też gośc ma problem, coś miej mu trzyma bateria i ■■■ ja ■■■■■… co z tych ludzi się robi, za nic chcą mieć idealną jakość na wieki -____-" .

musiało się coś zepsuć, albo nowy nabywca albo w czasie wysyłki, jak miałem iPhone miesiąc to słuchałem na nim muzyki przez 5 dni i miał 20% czy jakoś tak, ani razu mi się nie rozładował, nawet przy graniu i korzystaniu z wszystkich bajerów…

Tak, teoretycznie na czarno.

Wspominał mi że umowa ustna do 14tys jest tak samo traktowana jak na papierze.

eh… sam nie wiem… teraz to zrobię jak napisałem wyżej.

Że niby na jakiej podstawie ? To samochód za 14 tys. też można kupić na słowo ? Jedyne co Ci może zrobić to podać do urzędu skarbowego, że sprzedałeś na czarno i nie odprowadziłeś podatku cywilno-prawnego od zawartej transakcji (nie wiem o jaką kwotę chodzi ale do jakiejś kwoty nic się nie płaci podatku bo jest za mały)

to jakiś ewidentny naciągacz… pewnie uszkodził i chce Ci wcisnąć z powrotem

mikrej

Kwota 1200zł.

Zastanawiam się nad tym.

Że jak zrobi ekspertyzę w serwisie przy mnie, na jego koszt.

iPhone odbiorę…

Ustna umowa sprzedaży traktowana jest tak samo, jak na papierze (choć nie każda). Tyle, że zazwyczaj nie ma na nią dowodu sprzedaży. I jest jak najbardziej legalna. Przecież kiedy kupujesz np. jabłka od rolnika na rynku organizowanym przez Urząd Gminy (a więc nie ma mowy, aby sprzedaż była nielegalna), nie musisz spisywać umowy ani odprowadzać podatku. Podatek PCC płaci się, kiedy wartość zakupu jest większa od 1000 zł.

Nie wiem co będzie dalej.

Nie zgodziłem się na zwrot z takich powodów.

  • bateria trzyma zgodnie, na forum o iPhone, piszą luzie setki ludzi, ze słabo trzyma ( kupiec skarży się na baterie,)

  • nie chce zrobić ekspertyzy w serwisie

  • proponował mi, abym kupił nokie n97 to się wymieni za iPhone, i będziemy kwita ( coś nie halo )

Doradźcie, czy dobrze postąpiłem.

nie wymieniaj się, powiedz mu że kręci, jeśli masz z nim kontakt na gg to najlepiej po napisaniu tego kliknąć zablokuj, możesz dodać że z oszustami nie lubisz robić interesów bo zawsze coś kręcą :stuck_out_tongue:

podatatek jak sie nie myle jest od 4000 zl :slight_smile: ale moge sie mylic