Problem z USB na froncie - hibernacja (?)

Mam poważny problem z portami USB na froncie komputera. Zdarza się niekiedy, że wystarczy, że dotknę portu końcówką pendrive’a albo kabla USB i monitor momentalnie się wyłącza. Komputer w tym czasie cały czas pracuje - tzn. kręcą się wszystkie wiatraczki a po wciśnięciu reseta komp się po chwili wyłącza. Co może być przyczyną i co się tak właściwie dzieje? Da się to jakoś sprawdzić?

Prawdopodobnie masz gniazdko zasilania bez bolca, albo użyłeś przedłużacza zasilania bez bolca, ew. w gniazdku zasilania lub przedłużaczu, czy listwie zasilającej jest kiepski styk od “zera”.

W takiej sytuacji ładunki elektrostatyczne mogą prowadzić do wspomnianych efektów.

Poprzedniego kompa też podłączałam do tego samego gniazdka i jakoś nie było żadnych problemów… Faktycznie w gniazdku nie ma “bolca” ale skoro poprzedni komp działał to chyba nie jest to wina gniazdka…

Jeśli gniazdko niema bolca to spróbuj odwrócić wtyczkę odwrotnie i wypróbować czy pomogło.

W gniazdku 230V jedna linia jest “Fazą” a druga “Zero” więc odwrócenie wtyczki może pomóc.

Najczęściej lekkie przebicie na masę jest od monitora, ale może być i od zasilacza.

To, że jeden tak nie ragował, to nie znaczy, że inny też nie powinien.

Brak dobrego zerowania, zawsze wiąże się z mniejszymi, lub większymi prblemami. Mniejszych możesz nawet nie być świadom.

Jeden po ukąszeniu żmiji zygzakowatej będzie miał tylko bąbel, a inny umrze, tym nie mniej należy tego unikać.

Dzięki chłopaki za pomoc - wsadziłam wtyczkę od listwy (z bolcami) odwrotnie do gniazdka (bez bolca) i podziałało…

Odkopałam temat po pół roku, bo problem powrócił właśnie dziś rano. Wtyczka w gniazdku jest jak była a po dotknięciu penem styku USB wszystko zgasło - monitor całkiem a komp cały czas pozostał jakby włączony. Ale Winamp, który grał w momencie próby podłączenia przestał wydawać dźwięki po ok. 10-15 sekundach. Już nie wiem co mam teraz robić :cry: