Na Androidzie jest appka Wifi Analyzer czy jakoś tak, można sobie obserwować kto i na jakich kanałach „nadaje” i dobrać w routerze taki, na którym będzie najmniej problemów.
W niektórych routerach jest możliwość ustawienia mocy „nadawania” sygnału wifi, nie pamiętam teraz jak to się nazywa ale warto poszukać. Warto też poszukać opcji MU-MIMO. Ta opcja może troszeczkę „spowolnić” prędkość pobierania ale jednocześnie „ustabilizuje” połączenie.
Najlepiej sprawdzić na torrentach np ściągając obraz live cd jakiegoś linuxa (a najlepiej live dvd np od opensuse). Wtedy wyniki będą najbardziej „miarodajne”.
Po paru manipulacjach antenami routera udało mi się osiągnąć lekko ponad 430 Mb/s. Taką prędkość wykręca gdzieś w 3/4 speedtestu na Ookli. Denerwujące jest to, że im bliżej końca testu, tym prędkość zaczyna spadać. W sumie, takie zjawisko zauważyłem też w trakcie ściągania różnych plików jeszcze na Neostradzie — pod koniec ściągania prędkość spadała. Ściąganie dużych plików z serwerów Nvidii czy różnych dystrybucji Linuxa jest niezbyt miarodajne, bo tutaj Chrome zwykle pokazuje max. 15 MB/s, co daje ok. 120 Mb/s. Zaczynam przypuszczać, że to jednak może być problem wydajności laptopa, bo im wyżej ponad 400 Mb/s, tym bardziej intensywnie zaczyna kręcić wentylator. Możliwe też, że anteny WiFi w tym zabytku też nie bardzo są przystosowane do takich prędkości. W końcu zintegrowana karta sieciowa 100 Mb/s o czymś świadczy…
Odgrzewam swój stary temat, bo zaszły nowe okoliczności. Dziś zakupiłem tablet Lenovo Tab M10 4GB/64GB/Android 11/WiFi Gen. 3, który obsługuje pasmo 5 GHz. Niestety, maksymalna prędkość, jaką mogę osiągnąć na tym urządzeniu to 300 Mb/s. To mniej niż na moim 12-letnim laptopie z wymienioną kartą Intel Dual Band Wireless-AC 7260, bo tutaj wyciągam ok. 425-450 Mb/s. Dlaczego?