Gdy we wrześniu 1977 roku, z przylądka Canaveral na Florydzie, startowała rakieta Titan IIIE Centaur z sondą Voyager 1 na pokładzie, w Telewizji Polskiej wystartował program SONDA.
Program ten, przez 12 lat nadawania, był najlepiej oglądanym i najlepiej ocenianym w całej historii Telewizji Polskiej programem popularno-naukowym. Programem ponadczasowym. Dziś śmiało możemy powiedzieć, że stał się również programem kultowym.
SONDA to był program pod wieloma względami nowatorski i wyprzedzający swoje czasy. Dwóch entuzjastów nauki przedstawiało trudne sprawy tak, że zarówno student, jak i uczeń podstawówki siedział zahipnotyzowany przed srebrnym ekranem i chłonął wiedzę.
Andrzej Kurek (po lewej) i Zdzisław Kamiński (po prawej) – bo o nich tu mowa – przez 12 lat, co tydzień odkrywali przed telewidzami zawiłości fizyki, matematyki, przyrody oraz wszystkich innych nauk.
Andrzej Kurek w programie “Czerwona fala”. Rok 1987: “Ja myślę o zupełnie innym rozwiązaniu… Po co w ogóle jeździć? Po co ludzie mają jechać do tego biura? Przecież tak naprawdę wystarczy, jeśli zamiast nich powędruje tam informacja. Niech oni sobie siedzą u siebie w domu i pracują tak jak trzeba. Może połączyć ich terminale domowe w taki sposób, żeby mogli, nie ruszając się z miejsca, robić to wszystko co robią. Idea zintegrowanego systemu informacyjnego, gdzie drogami biegnie informacja, a nie samochody osobowe! No czyż to nie jest piękne? Jako wizja.”
Forma była genialna, działała podobnie jak przepychanki na forum w jakimś temacie, gdzie często trwa spór tylko po to, aby można było pokazywać różne podejścia do tematu, zastanawiać się nad czymś i przy okazji uczyć.
Panowie byli świetni, ale też materiały pomocnicze które pomagała im robić ekipa to było coś wręcz mistrzowskiego. To był jeden z najlepszych programów TV PL jaki kiedykolwiek powstał.
Pamiętam, że będąc jeszcze dziećmi, podczas zabaw staraliśmy się naśladować formę dyskusji, która była w Sondzie. Spieranie się i argumentowanie w formie inteligętnej dyskusji - przynajmniej wtedy staraliśmy się tak brzmieć;) Co dziś jest w mediach? Co jest naśladowane na podwórku?
Media mają bardzo duży wpływ na rozwój młodzieży. Sondzie można sporo zarzucić ale jakie to ma znaczenie, skoro po dziś dzień nie ma takiego programu naukowego, o którym usłyszałbyś przechodząc obok bawiących się dzieciaków.
Ludzie nie chcą słyszeć o tym, jak Chiny się rozpędzają. Jak może być inaczej, skoro dzieci na podwórku rozmawiają o tym, ze chcą edukować się w kierunku bycia astronautą czy nauczycielem.
No ale tam wredne państwo kontroluje co jest w mediach społecznościowych i TV. Może „róbcie co chcecie to” to nie jest najbystrzejszy pomysł.
Istnieje pewne zamieszanie wokół Chin. Powszechnie uważa się, że firmy przyjeżdżają do Chin ze względu na niskie koszty pracy. Nie jestem pewien, do której części Chin się udają, ale prawda jest taka, że Chiny przestały być krajem o niskich kosztach pracy wiele lat temu. I nie jest to powód, dla którego warto przyjeżdżać do Chin z punktu widzenia podaży. Powodem są umiejętności, ilość umiejętności w jednym miejscu i ich rodzaj.
Zapewniam Cię, że doświadczenie Sondy, o której mówimy było mniej traumatyczne
Z drugiej strony, dziś bardzo dobrych materiałów dydaktycznych nie brakuje. Nawet za darmo. W czasach Sondy można było o tym co najwyżej pomarzyć a czasami marzenia to było za wiele.
W czym więc problem? Wąska specjalizacja dotrze do informacji bez problemu. Myślę że brakuje tego typu treści w obiegu powszechnym, tzw mainstreamie. POP science edukacja. Lekkostrawna ale inteligentna, dobrze podana i niestety - wypromowana w mediach państwowych, bo inaczej utonie w zawale treści. No i tu zaczynają się schody. Sondę już próbowano wskrzesić i powstało coś w rodzaju kolejnego kanału na Youtube.
Sonda2, bo o niej mówisz, nie miała wiele wspólnego z prawdziwą SONDĄ, a Tomasz Rożek tylko wykorzystał popularność SONDY. Robił swój program, gdzie zamiast ciekawej dyskusji, pobudzającej do samodzielnego myślenia, mieliśmy formułę z jednym prowadzącym, który wygłaszał prawdy o tym „jak jest”. A program skierował do młodszego widza. No i to nie chwyciło.
Dziś oczywiście mamy nieporównanie większy dostęp do wiedzy, mamy wspaniałe kanały popularnonaukowe (głównie na Youtube), jest w czym wybierać. Czy dziś taki, oczywiście współczesny, program w TV miałby sens? Wbrew pozorom tak, ponieważ - tak jak piszesz - dawałby dostęp do popularnonaukowych treści ludziom, którzy nie potrafią odnaleźć się w Internecie, a oglądalność telewizja ma nadal znacznie większą, niż takie kanały na YT. Ale o telewizji nie będę pisał, wszyscy wiemy jakie treści tam są i jakie przeważają.
Tu, poglądowo, jeden z odcinków SONDY, z czasów gdy jeszcze nie odkryto ani jednej planety spoza Układu Słonecznego
Przypomniał mi się jeden z powodów, dla którego ten program się dobrze ogląda. Chodzi o lektora/narratora, który opowiada w przerwach między dyskusją. Dykcja przyjemna i wyraźna, tekst bardzo dobrze dopracowany wręcz płynie, bez udziwnień językowych ale jednocześnie nie nadmiernie nadęty. Przygotowanie takiego tekstu i odpowiednie jego przeczytanie to niewątpliwie osiągnięcie, które dobrze „sprzedaje” program i robiłoby to również w dniu dzisiejszym.
Dzisiaj niestety brakuje już dobrych lektorów. Zresztą dzisiaj brakuje ludzi, którzy mówią w języku polskim. Nawet czytanie książek bywa męczące, bo często odnosi się wrażenie, że tłumacz zna tylko jeden spójnik.