Absurdy w pracy IT

Cześć i czołem załogo!

Jako, że mamy tutaj dużo adminów, programistów itd itd chciałbym abyście podzielili się wiedzą na temat największych absurdów jakie doświadczyliście w pracy IT, jak coś ciekawego to i poza też :slight_smile:

Z chęcią zacznę.
Pierwsza praca, helpdesk.
Były dyżury i wymagane było, aby wstać ok 4 nad ranem aby sprawdzić czy usługi ERP działają poprawnie i czy magazyn może zacząć pracę.
Nie muszę mówić, że nie było mowy o prostym skrypcie w batchie czy powershellu, bo dyrektor nie chciał dodawać “niesprawdzonych rzeczy” na serwer :slight_smile:

Poprawiłem coś używając inspect element, a koleżanka myślała, że to już live, bekaaaaaaaa, to tyle.

To niech dyrektor sam wstaje i sprawdzi

Może po prostu nie umiałeś go przekonać, a nawet pokazać, że istnieje coś takiego jak Zabbix, który wyśle Ci wiadomość na maila/Jabber/SMSa, a może nawet i zadzwoni, że coś się zejsrało.

Co do ERPów, to normą jest, że wdrożeniowcy i deweloperzy piszący swoje usługi dają Ciała i 99% problemów z działaniem usług i systemu to ich wina, ale jakoś nauczyłem się z tym żyć.

Co do śmiesznych momentów:

  1. Telefon, że drukarka nie drukuje i jest offline. Sprawdzam jest w sieci, nie przyuważyłem tylko, że w innym VLAN. Jadę na miejsce, są 2 gniazdka: 1. VLAN 10, 2. VLAN 20. Ktoś sobie podpiął laptopa pod gniazdko 1, choć 2 było wolne, a drukarkę podpiął pod 2 (dlatego wszedzie używam nazw domenowych - po problemie).

  2. Zdalny pracownik dostaje router, który łączy go do VPN. Telefon: “nie działa”, myślę sobie no jak kurza twarz nie działa jak działało. Pytam: “podłączyłeś zgodnie z instrukjcą”, odpowiedź: “tak”, pytam: “kontrolki numer 1 i 2 mrugają?”, odpowiedź: “nie, a muszę podłączyć do tego routera zasilacz?” :smiley:

Urządzenia elektryczne podłączone do prądu z reguły działają lepiej :joy:

2 polubienia

Powiem Ci, że czasami totalnego betonu w żaden sposób nie przekonasz, no chyba, że identyczne rozwiązanie zaproponuje jakaś zewnętrzna firma kosząc za to wielki pieniądz. Mam to u siebie. Możesz mówić, że zakup tu i tu będzie tańszy, ale nie. Oni wyślą zapytanie ofertowe do firm, które przyjadą, zrobią prezentację i sprzedadzą im DOKŁADNIE ten sam sprzęt z 10x większą cenę. Gdyby ta firma jeszcze oferowała jakieś wsparcie po-sprzedażowe, ale nie, oni po prostu pośredniczą z producentem najwyżej, a zazwyczaj i tak masz się zająć tym sam… Zawsze mam taką rozkminę - skoro coś takiego dzieje się w prywatnej firmie to co się musi odwalać w państwówce?

2 polubienia

Przetarg na komputery biurowe wygrywają laptopy i pracownicy urzędu (nazwy nie wspomnę), na czas kontroli, chowają własne klawiatury i monitory oraz…myszki :wink:

Historia prawdziwa, źródło wiarygodne :wink:

W Panstwowkach przy przetargach dochodzi do takich absurdów, gdzie wygrywa firma, która złożyła ofertę o 10 zł niższą…I zawsze wygrywa ta sama. To są informacje udostepniane na żądanie startujacego w przetargu, więc wszystko mozna sobie przeanalizować i wyciągnąć wnioski.

Potem jest jak jest, są wycieki, włamania, komputery złomy, burdel w szafach rack, przestarzały sprzęt Cisco, albo inne gówno TP Linki, bo wygrywają partacze, firmy Januszex z Pro w nazwie, którzy o IT mają pojęcie takie jak ja o locie w kosmos. Gdy kiedyś liczyłem godzinowkę serwisanta z takiej firmy, która wygrała przetarg, to wychodziło 2 zł netto za godzinę pracy, gdzie szanująca się firma IT bierze minimum 100.