I tutaj niema zgody. Na pewno pamiętasz z lekcji biologi o tym, jak uczono o przekazywaniu cech dziedzicznych i o tym, że jak ojciec jest murzynem a matka Eskimoską, to jakie są szanse na to, że potomstwo otrzyma takie a nie inne cechy.
I tutaj jest oczywiste, że ludzie w pewnych miejscach mają pewne cechy i przekazują je sobie. DNA Eskimosa ma kilka cech które są kluczowe dla tej rasy. I niema znaczenia, że koktajl reszty może być większy między resztą genów u osobników tej populacji niż te które decydują o cechach rasy. Liczy się to, co definiuje daną grupę,odróżnia od innych.
Tak, że patrzymy na Cinczyka i mówimy Azjata, nie musimy badać genów.
Z tym różnym rozumieniem pojedynczych słów, czy całych zwrotów to jest bardzo ciekawy temat. Każdy dorastając gromadzi dane w specyficzny dla siebie, unikalny sposób. Zgromadzone dane interpretuje i przetwarza również unikatowo, poprzez wewnętrzny dialog.
Dlatego czasami trudno się dogadać nawet w ramach tego samego języka. Wieża Babel nie potrzebuje różnych języków Gdy spotykamy osobę najbardziej zbliżoną w tych procesach do nas samych to czujemy pewien rodzaj zrozumienia.
Dlatego jak poprosimy kilku ludzi o wypowiedź na temat jakiejś nieznanej im osoby, to każdy z nich ułoży inną historię na jej temat - w zależności od tego jakie informacje zgromadził w przeszłości mózg, który będzie starał się działać na zasadzie podobieństw do tego co zna.
Bywa też tak, że dwie osoby kłócą się o rację tylko z tego powodu, że ich mózg w przeszłości zgromadził inne dane i inaczej reaguje na używane określenia - a tak na prawdę zgadzają się i mówią o tym samym, tylko nie są w stanie tego dostrzec od razu.