Antywirusy dla androida są niepotrzebne?

Czy wg dzisiejszej wiedzy antywirusy do smartfonów są potrzebne? Kupiłem swój smartfon w 2015 i przez 3 lata nie stosowałem żadnego AV, chodziłem po różnych stronach i nigdy żaden skaner nie wykrywał mi jakiegokolwiek robaczka. Mobilny antywirus - pic na wodę? Zapraszam do dyskusji

1 polubienie

W sumie wystarczy wywalić reklamy na poziomie DNS o ile przeglądane stronki nie umieją wykrywać tak wcześnie zgubionych reklam.

I apki nie szyfrują ruchu sieciowego (Instagram / YouTube itd.) - czyli analizując ruch wychodzi “papka” i nie da się wykryć sieciowo ładowanej reklamy.

Od łażenia po stronach to tak łatwo niczego nie złapiesz. Zacznij instalować apki z “nieoficjalnych” źródeł i wtedy się przekonasz.

1 polubienie

To dyskutuj, sam z sobą, ponieważ tylko ty wiesz po jakich stronach chodziłeś.
Z tego co ja wiem to Androidy sa dziurawe jak sito a " skanery darmowe" z reklamami to “szczyt ochrony”.
Sklep Google to … Nie chce być wulgarny.

Z tymi dziurami to jak ze Spectre/Meltdown. Są i da się je potencjalnie wykorzystać - to samo jest na (chyba) każdym OS (włącznie z “jabłkowymi”). A co do sklepu Google - no cóż, cena popularności (na Steam też była gra-koparka kryptowalut (a co tam jeszcze leży nieodkryte? kto wie…).

Wirus to jedno. Fałszywa aplikacja która imituje np. tą od banku to drugie. Warto się zdecydować co kto rozumie przez słowo “wirus”.

Aplikacje jak i antywirusy (jeśli nie masz odblokowanego root’a) bez korzystania z luk w systemie nie mają po prostu uprawnień żeby zrobić coś poważnego w systemie więc wirusów jako takich nie ma.
Problemem jest to że ludzie nie odróżniają wirusa o innych zagrożeń.

Ale niestety owe luki są.
Co do “wirusów” nie ważne jak nazwiemy fragment złośliwego kodu który jest wbudowany w jakiś tam programik. Można oczywiście użyć bardziej fachowej nazwy ale po prostu cały ten “szajs” ludzie nazywają wirusami. Użytkownik w każdym systemie musi to ściągnąć i uruchomić a tym samym nadać jakieś uprawnienia. Zwykły html z wbudowanym skryptem moze być czymś co smartfon rozłoży ale tez to trzeba ściągnąć i uruchomić przy pomocy przeglądarki.
Swoją drogą to ciekawe jak człowiek może rozróżnić czy ta konkretna aplikacja jest zainfekowana czy nie? Po zapachu?

Większość mobilnych “wirusów” to tak naprawdę trojany. Ich zadaniem jest przeważnie wykradanie danych użytkownika lub - oględnie mówiąc - robienie “czegoś więcej/czegoś innego” niż deklarowana funkcjonalność (vide zaszyte w apkach koparki). Nie śledzę tematyki mobilnych zagrożeń tak dokładnie, ale nie pamiętam by wśród zagrożeń pojawiały się (relatywnie często?) programy uceglające lub szyfrujące smartfona. Wydaje mi się, że najgroźniejsza jest możliwość eskalacji uprawnień w OS, bo wtedy brak roota już niewiele daje.

Oj są. W tej chwili jest już ponad 400 wariantów Slockera a to typowy ransomware

W Xiaomi jest np. podstawowy, który skanuje przy instalacji aplikacji lub okresowo. Nie przeszkadza i czasami się przydaje, szczególnie jak pobierasz APK. (pod warunkiem, że zagrożenie jest w sygnaturach)
Raczej nie jestem za rozwiązaniami, co cały czas sobie w tle coś robią.

Pobierz sobie aplikację “Blokada” https://blokada.org, możesz tym wyciąć część ruchu dla aplikacji (coś jak ublock tylko działający dla wszystkich aplikacji).
Jak się dobrze skonfiguruje to bardzo przydatne. Np. można dodać listę nocoin, aby blokować znane koparki.
Dobre jeżeli nie masz zrootowanego urządzenia.

Faktycznie. Początek kariery to “lewe” apki do oszukiwania w gierkach :wink:

Nie tylko gierki, jest masa aplikacji, która ze względu na politykę Google nie może znaleźć się w sklepie Google Play, m. in. blokery reklam, apki które pozwalają obejść niektóre ograniczenia usług Google, duplikujące funkcjonalność oficjalnych apek itp. rzeczy.