W Dekalogu jest tylko napisane:
A o sposobie świętowania już nic nie napisano, a więc obowiązek uczestnictwa w niedzielnym obrządku mszy świętej nie pochodzi wprost od Boga.
W Dekalogu jest tylko napisane:
A o sposobie świętowania już nic nie napisano, a więc obowiązek uczestnictwa w niedzielnym obrządku mszy świętej nie pochodzi wprost od Boga.
Wg mnie…
przykazanie dot dnia wolnego było skierowane bardziej do pracodawców
niż przymuszanej do pracy biedoty…
-Kiedyś nie było ustawowo wolnej Niedzieli, Soboty,…Świą Państwowych i Kościelnych…
=a co do całej reszty sensu Wiary napiszę
-że wolę nie mieć wielu zbędnych mi Dóbr ,–a być zdrowym , najedzonym , trwać w szczęśliwym
związku z bliską Mi osobą /osobami…/
i nie szukać powodów do zwady z innymi
-a że chrześcijaństwo jest zbieżne z moimi pragnieniami
—to nie mówię filozofi chrześcijańskiej -NIE
ale też nie staram się wypowiadać o innych “chrześcijaninach”,
którzy inaczej rozumieją sens TEJ filozofii…
Miałem nie pisać… Ale…
Skąd się wziął Dekalog? Powołujesz się na mocno uogólnioną wersję autorstwa z tego co wiem - a mogę się mylić - katolików. Służy ona do katechizacji. Źródła należy szukać w Starym Testamencie w Księdze Wyjścia oraz w Księdze Powtórzonego Prawa. Jest tam niezwykle jasno wyjaśnione, że dniem świętym jest szabat, co więcej wyraźnie jest napisane, w jaki sposób go święcić. Dla mnie jako dla katolika obchodzenie szabatu jest zastąpione przez święcenie niedzieli, czyli Dnia Pańskiego, co akurat jest opisane w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Przypuszczam, że uznasz za nic niewarte słowa tam (w KKK) napisane, ale w tej chwili nie jestem w stanie przytoczyć cytatów z NT…
W tradycji żydowskiej jest wiele świąt i obrządków nie mających nic wspólnego z obecną tradycją chrześcijańską (chanuka, obrzezanie, koszerność itp.), a też niby pochodzą ze Starego Testamentu.
-Każde święto bez pracy ma być Odpocznieniem…,więc nie dotyczyć konieczności
zarobkowania -a jak kto lubi odpoczywać =to jest tylko i wyłącznie Jego sprawa…
ekhem ekhem :-s
Łukasz89,
tylko, że wtedy ten człowiek będzie już dawno “dzikusem”. chyba, że chodzi Ci o to, żeby go wychowywać według zasad etyki (ale w zasadzie, to skąd pochodzi etyka? z praw naturalnych). poza tym, pokazanie swojemu dziecku, że jest Bóg, stworzył nas z miłości, ale my zgrzeszyliśmy i on posłał swojego syna żeby nas odkupił etc., to jeden z najlepszych prezentów, jaki mogą rodzice dać razem z życiem
Neth,
zdecydowanie. ale nie tylko w Polsce. tak, zbyt dużo ludzi nie wierzy w to, co deklaruje, chodzi po to, żeby chodzić czy się chwalić. więc przejdźmy wreszcie do wiary świadomej, odpowiedzialnej
no to wtedy każdy miałby swoją własną “religię”. gdyby nikt nigdy z nikim nie rozmawiał o wyznawanej wierze, to stalibyśmy w miejscu, a nawet cofali się
powtórzę się, powtórzę też paru innych
nie ma kogoś takiego, jak “wierzący, niepraktykujący”
jeżeli przyjmuję wiarę jakąś tam, uważam ją za zgodną z prawdą, a potem odwracam się i dalej idę w świat swoją drogą, to jestem nie wiem już kim. pomieszanie zmysłów się mówiło kiedyś
jeżeli przyjmiesz, dajmy na to prawdę, że Jezus Chrystus umarł i zmartwychwstał, po to, by wybawić mnie od grzechu, i to się dokonało, ale to ja muszę zrobić krok, a nawet dużo kroków, żeby iść w dobrym kierunku, a jednak ich nie robię, to coś jest nie w porządku
nie czytam pani domu, encyklopedie są subiektywne w tym temacie, tak, mama mi powiedziała, ale przede wszystkim rozmawiam z Bogiem, także przez Biblię.
oczywiście, że nikt nie może wiedzieć co kryje się w środku danego człowieka, co on sobie myśli
ale, kiedy np. rodzice dziecka proszą wspólnotę Kościoła o chrzest dla niego, i do pomocy biorą sobie chrzestnych, to wtedy sprawdza się widoczne zewnętrzne znaki tego, czy (niech już będzie) “delikwent” praktykuje, czy się nadaje.
Mt 7, 15-20 - tutaj jest wyraźnie napisane
tak, gdyby nie było Kościoła nie byłoby wiary. Kościół jest wspólnotą wierzących założoną przez Jezusa, a nie pretekstem i pośrednikiem.
Powiem więcej, kiedy ktoś wierzy w jakiegoś boga głęboko i od serca, to chce nie tylko w domu się modlić, generalnie zawsze.
no, jak patrzeć na to jak spadł poziom dyskusji od mojej ostatniej tutejszej bytności, to tak się nawet wydaje
beevvy,
wtedy wierzy w swoją, prywatną religię, którą trudno wtedy nazwać religią, ale. wtedy nie wierzy we wszystkie dogmaty i doktryny Kościoła, jest wolny. a kiedy już obmyśli sobie swoją religię, swój odłam, wyznaczy jakieś tam zasady, z jakimi wyznawcy muszą się zgadzać i wtedy nie będzie ich praktykował, to już kompletnie przekreśla użycie “wierzący niepraktykujący”
co zresztą jak zdziwiony teraz zauważam sam stwierdziłeś?
maru1,
nas - mów za siebie. nie wiem o kim mówisz
marne świadectwo - naprawdę? sensowna konsekwentna organizacja, działająca wg. Dz 2, 42, oczywiście grzeszna, ale dążąca do świętości, odważnie mówiąca o prawdzie w dzisiejszym świecie
no i jakbyś zapomniał, że Bóg przez przypadek do tej organizacji należy, i to On uświęca życie
ależ oczywiście, że już dawno nam taką wystawił! jesteśmy grzesznikami i Bóg jakby tego nie wiedział to by nie przyszedł tutaj umrzeć za te grzechy
o jakich spotkaniach religijnych mówisz? o Eucharystii?
znowu nie wiem, jakie ma znaczenie słowo interesy, ale jeśli chodzi o pomoc innym, to chyba “… przez Chrystusa Pana naszego” to robimy
chodzi o życie bez celów, priorytetów i nadziei? zwyczajną materialną egzystencję?
to po co by nas stwarzali, ten cały wszechświat, jedną wielką kaszankę czy tam małpo-zagadkę? sobie popatrzeć jak się bawią i trudzą na jakiejś tam Ziemi.? miłość, nie obojętność
posiada. są to ludzie, którzy żyją, myślą, dyskutują o ateiźmie, oglądają gwiazdy, etc. to jest ogromna wartość, w jak na razie na nasz stan oceny rzeczywistości pustym wszechświecie
chyba nie tylko taką była Jego wola. On dał wolność, swobodę decyzji, człowiek wybrał grzech
no pewnie, że nie były by potrzebne. byłaby osobista relacja.
nie wiem do kogo piejesz “wybrańcami “błogosławionymi””. do papieży?
modlitwy byłyby czymś naturalnym. nie tylko o cokolwiek, ale po to, aby porozmawiać z przyjacielem, poprzebywać, pocieszyć się
no właśnie człowiek za dużo sam nie zrobi. ale marzyć można
cytat ze Stachury naprawdę ciekawie zastosowany w tym kontekście
tak to wygląda w Biblii.
Bóg ukarał Kaina, ale nie pozwolił mu zostać zabitym. ciekawe
co do natury człowieka - nie mam pojęcia
“słuszność otrzymanej zapłaty” - chodzi o życie wieczne? to chyba nie jest zapłata
życie w ogóle jest takim darem, że jakakolwiek zapłata nie wchodzi tu w grę. nie wspominając już o dziele zbawienia
pracodawcy w Izraelu? a święta państwowe i kościelne się, że tak powiem, pokrywały
którzy to Ci inni chrześcijanie? protestanci, greko-katolicy, zielonoświątkowcy? rozmawiałem z nimi, i to jest bardzo … fajne. odkrywcze, poszerzające horyzonty. jednoczące
SheepShoters,
jak to już ktoś w innym temacie podsumował, a tutaj to ładnie zabrzmi,
uwierz mi, nie ma pełnych katolików. wszyscy jesteśmy grzesznikami, a idąc w wierze musimy się rozwijać, jak to się mówi “wypłynąć na głębię”, coraz głębszą i trudniejszą
uwierz też, że przyjdą momenty trudne. jakoś dziwnie się składa, że wiara jest chyba trudniejsza od ateizmu, nie praktykowania…
odnośnie powołania do kapłaństwa, poczytaj chociażby to
wegetarianie i inni,
zacytuję Katechizm Kościoła Katolickiego, bo mam podobne zdanie
a ta sprawa (zabijanie zwierząt dla mięsa i futer) od głównego tematu trochę już odbiega, ale co tam
2415 Siódme przykazanie domaga się poszanowania integralności stworzenia. Zwierzęta, jak również rośliny i byty nieożywione, są z natury przeznaczone dla dobra wspólnego ludzkości w przeszłości, obecnie i w przyszłości 146 . Korzystanie z bogactw naturalnych, roślinnych i zwierzęcych świata nie może być oderwane od poszanowania wymagań moralnych. Panowanie nad bytami nieożywionymi i istotami żywymi, jakiego Bóg udzielił człowiekowi, nie jest absolutne; określa je troska o jakość życia bliźniego, także przyszłych pokoleń; domaga się ono religijnego szacunku dla integralności stworzenia 147 .
2416 Zwierzęta są stworzeniami Bożymi. Bóg otacza je swoją opatrznościową troską 148 . Przez samo swoje istnienie błogosławią Go i oddają Mu chwałę 149 . Także ludzie są zobowiązani do życzliwości wobec nich. Warto przypomnieć, z jaką delikatnością traktowali zwierzęta tacy święci, jak św. Franciszek z Asyżu czy św. Filip Nereusz.
2417 Bóg powierzył zwierzęta panowaniu człowieka, którego stworzył na swój obraz 150 . Jest więc uprawnione wykorzystywanie zwierząt jako pokarmu i do wytwarzania odzieży. Można je oswajać, by towarzyszyły człowiekowi w jego pracach i rozrywkach. Doświadczenia medyczne i naukowe na zwierzętach, jeśli tylko mieszczą się w rozsądnych granicach, są praktykami moralnie dopuszczalnymi, byle tylko mieściły się w rozsądnych granicach i przyczyniały ponieważ przyczyniają się do leczenia i ratowania życia ludzkiego.
2418 Sprzeczne z godnością ludzką jest niepotrzebne zadawanie cierpień zwierzętom lub ich zabijanie. Równie niegodziwe jest wydawanie na nie pieniędzy, które mogłyby w pierwszej kolejności ulżyć ludzkiej biedzie. Można kochać zwierzęta; nie powinny one jednak być przedmiotem uczuć należnych jedynie osobom.
fiesta,
Łk 22, 19 - “to czyńcie na moją pamiątkę”. i ta ofiara trwa
chrześcijaństwo wywodzi się z judaizmu, ale jest efektem nowego przymierza, i to w nim ustanawione są nowe tradycje wszyscy dziękuję Wam za tą dyskusjętutaj znalazłem jeszcze jeden dosyć radykalny artykuł o ateiźmie btw, podczas szukania informacji o wierzącym praktykującym znalazłem toi odkryłem tam bajerancki fragment podsumowujący dobro tej dyskusji:
religia to bardzo osobista sprawa, którą należy szanować bez względu na osobiste poglądy Nie można (Broń Boże) nawracać na siłę. Ale można porozmawiać, dać do myślenia, wymieniać poglądy. Ogółem: DYSKUTOWAĆ. Jeśli ktoś jednak nie zamierza myśleć na takie tematy to już ich osobista sprawa. Ale trzeba dać szanse na myślenie. Nie od razu zaczynać z doktrynami, tylko dyskutować na tematy typu prawda, moralność, itp.
![-o<
uff, koniec
RELIDŻYN !
Boga nie kupisz!
Boga masz w sobie…
-za szczera rozmowę z Nim.
znasz Boga?
-jeśli nie, to zrób pierwszy krok by Go poznać. Wystarczy chcieć i mieć odwagę opowiedzieć Mu coś o sobie.
nie w kościele, tylko na co dzień.
-kolejnym krokiem dopiero jest Jego ‘Słowo’, i chęć poznania tego co ma nam do powiedzenia.
i nie chodzi mi tu o żadne modlitwy i rytuały takie jak przeżegnania czy pacierze, chodzi o szczere powiedzenie sobie, że:
“Ja, stawiam się po jego stronie i będę wierny, i Chcę”!
ale każdy ma swój obraz świata. to tylko mój obraz tego co widzę na co dzień. widzę CHAOS
– Dodane 08.01.2009 (Cz) 2:49 –
nie popieram religii. Bez religii także można być wierzącym : )
Grazt pomysłowości
=przyjaciel wielomówni - by ne rzec “wielojęzyczni”…
=pohamujcie się w Twierdzeniach , że Jakakolwiek Religia Posiadła Boga na własność
-toż to przecież Jawna profanacja Istoty na którą Wszystkie Religie się powołują…
“posiadła na własność” - nie tak to należy rozumieć. Jako katolik wierzę, że pełnię prawdy o Bogu ma tylko Kościół katolicki (pełnia prawdy: może niefortunne określenie - chodzi o to, że wszystko, co o Bogu naucza Kościół katolicki, jest prawdą), jednak wcale nie oznacza to, że wyznawcy innych, bliższych (inne odłamy chrześcijaństwa) lub dalszych (np. hinduizm) katolicyzmowi religii nie mogą dotrzeć do tego samego Jedynego Boga. Bo wierzę, że wszystko, co dobre, pochodzi od Niego. Dla wyznawców tych innych wielkich religii istnieją “ścieżki zbawienia” i mogą oni tak samo je (zbawienie) osiągnąć, jak i katolicy. Oczywiście także ludzie, którzy nie znają tych religii, mogą być zbawieni.
I nie wiem, dlaczego piszesz o jakiejkolwiek “profanacji” Boga, bo zgodnie z takim myśleniem powinniśmy ograniczyć się do stwierdzenia, że Bóg JEST i na tym zakończyć dyskusję, nie dociekając tego, jaki On jest. Ale wtedy nie byłoby różnych religii. Chyba, że źle odczytałem Twoje intencje.
-a Po Co Komu Myśl słuszną w Kamienia Kształcie Uwieczniać
–czemu pytać “jaki On jest” ,
-jeżeli sercem czujesz -sercem patrz,…
—Nie Mędrca Szkiełko i Oko ,-a dziecięca ufność ma doprowadzić Nas Tam
-Gdzie NAM Królestwo…
–cytuję “jeżeli nie bdziecie jak Dzieci - nie wejdziecie do Królestwa Bożego…”
dodam zgodnie z Wieszczem ="…Plwajmy na Tą skorupę , zstąpmy do głębi…"
Szkieletorom Skostnień Myślowych , a choćby “przewielebnym” - mówię NIE TĘDY DROGA …
Otóż to, popieram w 100%
Jeśli jesteś ateistą, to nie masz problemu z wierzącymi, bo mówimy o czymś, co z definicji nie istnieje. A jeśli już zaczyna się gadać, dlaczego wierzysz, to znaczy, że nie ma tu czystego ateizmu. Niestety jako osobie wierzącej nie zdarzyło mi się trafić na ateistę doskonałego, czyli takiego, który nie rozkminia rzeczy nieistniejących.
I ich to na co dzień nie obchodzi. Jednak jeśli zaczynają być wytykani palcami i szykanowani za to, że nie wierzą, bo często tak się zdarza, jeśli rząd wprowadza ustawy zgodne z “nauką” katolicką, co automatycznie uderza w ich status quo - to nie mogą pozostać bierni. Muszą bronić honoru.