Bardzo bardzo dawno temu miałem płytkę z filmem animowanym. Tytuł chyba miał związek z robotami. Robo-coś.
Akcja jest osadzona w czasach, gdzie ruch odbywa się w powietrzu (samochody, motory), w okresie świątecznym. Głównym bohaterem jest Zac pracujący w fabryce. Film zaczyna się muzyką. Refren jest śpiewany przez dzieci-pracowników, po zwrotce mają wyzyskujący kierownik oraz protagonista. Sama piosenka kończy się tym, że Zac rozmawia z komputerem.
Zac dostaje za zadanie (od kierownika chyba) zabrać ze sobą zepsutego robota do punktu skupu. W trakcie podróży dochodzi do jakiegoś pościgu. W poczekalni zaprzyjaźnia się z tym robocikiem. Ostatecznie oboje trafiają do kontenera na śmieci, gdzie poznają inne zepsute roboty. Akcja następnie przenosi się na wysypisko, gdzie wszystkie zepsute roboty urządziły sobie miasto.
Tu mi film się urywa. Pamiętam tylko dwie sceny. Jedna scena to moment, w którym jeden z robotów przedstawia projekcję Bożego Narodzenia. Wtedy też Zac zaczyna rozumieć istotę świąt. Druga scena to scena końcowa, w której Zac i roboty opanowują fabrykę i urządzają gwiazdkę dla wszystkich dzieci.
Ktoś wie, jak nazywa się ta „bajka”?
Roboty (A Wobots Christmas).
Jakieś takie, dość luźne, dwa skojarzenia mi się nasunęły:
Oraz muzyczne: