Widzę, że wkradł się niesamowity bałagan w tę dyskusję.
Ten nieszczęsny „ELGOTECH R-20F”, który wzbudza tyle emocji i niechęci, jak już wcześniej pisałem, nie jest czymś nadzwyczajnym, jest tylko alternatywą dla listwy zasilającej w wersji z „zabezpieczeniem” przeciwnapięciowym, o jaką w pierwszym zdaniu swojego wpisu, pytał założyciel tego wątku, „rwtryb” cyt.: „Poszukuję bezpiecznej listwy przeciw napięciowej do sprzętu komputerowego, fajnie jakby miała USB.”
Rozwiązania elektryczne takich „zabezpieczeń”, ich stopień zdolności ochronnych, zastosowanych w takich rzeczach jak wymienione wyżej, kwalifikują takie „zabezpieczenia”, w dużym skrócie i uproszczeniu, jako ersatz tych prawdziwych, używanych w przemyśle, w profesjonalnych i bardzo wymagających zastosowaniach, ale koszmarnie drogich; a nawet będących, też ersatzem, nawet tej taniej chińszczyzny, tak powszechnie instalowanej w domach. Mam tu na myśli zabezpieczenia przeciwnapięciowe, przypominające wyglądem bezpieczniki tablicowe (poprawnie wyłączniki nadprądowe) instalowane na stałe w tablicy bezpiecznikowej (lub innym korzystniejszym do tego celu miejscu) i w żadnym wypadku nie odłączane na czas burzy!!!
Nie ma co się dziwić, że tania chińszczyzna ma takie wzięcie, koszt około kilkudziesięciu złotych za pojedynczą, lub kilkaset, za wersję czterotorową, jest dla normalnie zarabiającego człowieka do przebolenia.
Gdy tymczasem te przemysłowe zabezpieczenia (już bez cudzysłowu) są wielokrotnie droższe i potrafią osiągnąć poziom kilku tysięcy za wersję czterotorową, i nie dlatego, że mają podświetlenie RGB pulsujące, oddychające, albo falujące.
One muszą zabezpieczać, i to robią, i dlatego są stosowane w przemyśle i innych profesjonalnych zastosowaniach, gdzie najważniejsza jest skuteczność ich działania i dlatego są tak koszmarnie drogie, bo rzeczy które zabezpieczają, są jeszcze droższe i nie można ich wyłączać, bo akurat nadchodzi burza z piorunami.
Przekaźnik napięciowy CP-710, to fajne i bardzo pożyteczne urządzonko (w pewnych okolicznościach warto je sobie zainstalować), jednak wymienianie go jako alternatywne w stosunku do zabezpieczeń przeciwprzepięciowych, nie tylko tych prawdziwych, profesjonalnych (bez cudzysłowu), ale także tych które określiłem mianem: ersatz, jest niezwykle, tak delikatnie mówiąc, …niefortunne.
Ponieważ są to tak różne od siebie rzeczy, mające inne przeznaczenia, zupełnie inną zasadę działania i cele ich zastosowania (elektrycy to wiedzą, bo …muszą), że ich wzajemne zastępowanie, można porównać, (tak na wesoło) do pomylenia kąta prostego, …z temperaturą wrzenia wody. Ale od razu zaznaczę, że się nie wykluczają, mogą pracować wspólnie w jednym obwodzie elektrycznym i wspaniale się uzupełniają swoim działaniem.
Jeśli chodzi o nietrzymanie parametrów wszelakich artykułów przeznaczonych na tzw. rynek konsumencki, a szczególnie z tej półki cenowej, to ten fakt jest tak powszechny, że śmiało można mówić, że jest to ogólnie obowiązująca, niezwykle sumiennie i rygorystycznie przestrzegana przez producentów …norma.
A propos cytowania:
Przyznasz chyba, że znaczenie zdania wyglądającego w oryginale:
„O ile to pierwsze (czyli zaciskanie) nie jest samo w sobie czymś nagannym, bo ta technika jest powszechnie stosowana, a i samo wykonanie (w tym przypadku), nie budzi zastrzeżeń, to grubość użytych tam przewodów, ale tylko i wyłącznie, w aspekcie podanej mocy maksymalnej, może budzić zastrzeżenia.”
jest zupełnie inne, niż jego znaczenie, cytowanie w takiej postaci:
„samo w sobie czymś nagannym, bo ta technika jest powszechnie stosowana, a i samo wykonanie (w tym przypadku), nie budzi zastrzeżeń, to grubość użytych tam przewodów, ale tylko i wyłącznie, w aspekcie podanej mocy maksymalnej, może budzić zastrzeżenia.”